1.11

678 30 6
                                    

Wahałam się przed otwarciem. Po tym jak mnie potraktował mnie jak pierwszą lepszą, nie chciałam go widzieć.

- Julaaaa...- Usłyszałam wręcz wrzask Michała.

Ja pierdole czy on musi tak krzyczeć? Jeszcze ktoś z sąsiadów usłyszy i zadzwoni na psy.

- Jula przepraszam...- Znowu usłyszałam bełkot mężczyzny.

Musiałam otworzyć mu drzwi, bo jakby znowu wydarł morde to mogłabym mieć problem.

Otworzyłam drzwi przez co praktycznie wpadł do środka wywalając się na panele u mnie w mieszkaniu. Nigdy nie widziałam go aż tak najebanego.

- Julcia tęsknię za tobą i twoja dupą, już nie będę odpierdalał obiecuje...- Powiedział odwracając się na plecy dalej leżąc na ziemi.

- Idź kurwa na odwyk, a potem wróć.- Powiedziałam chcąc przejść obok niego, jednak ten złapał mnie za nogę kiedy szłam i się wywaliłam na ziemię. On tylko zaśmiał się głośno gdy wyjebałam się na pysk.

- Zajebie cię za to.- Powiedziałam podnosząc się z ziemi. Ile ty masz kurwa lat?

- 24.- Uśmiechnął się głupio.
Potrząsłam głową i poszłam do salonu.

- Ej wez mnie tu nie zostawiaj!- Krzyknął Michał z podłogi w korytarzu.

- Zamknij morde, bo sąsiadów otworzysz zjebie.- Powiedziałam przez zęby.- Spójrz na siebie, doprowadziłeś się do takiego stanu, że nie potrafisz wstać z ziemi.- Powiedziałam patrząc na niego od góry do dołu.

- Nie prawda, pa tera.- Powiedział, po czym chwiejnym krokiem wstał i gdyby nie oparł się o ścianę, znowu by leżał.

- Kurwa spokojnie, bo mi zrobisz dziurę w ścianie.- Powiedziałam zirytowana.

- Spokojnie, jestem profesjonalistą.

Oparłam się o oparcie kanapy i patrzyłam jak Rychlik walczy o życie, żeby nie wyjebać się na morde.

Po chwili zaczął iść w moją stronę. Objął mnie i przechylił mnie do tyłu tak, że oboje spadliśmy na kanapę.

- Kurwa Michał puść mnie!- Powiedziałam wkurwiona próbując wyjść z jego ramion, co było niemożliwe, bo przygniatał mnie swoim ciężarem ciała.

- Nie ma opcj, stąd nie ma wyjścia.- Zaśmiał się Multi, chowając swoją twarz w moje ramię.

- Michał proszę Cię nie wkurwiaj mnie jeszcze bardziej.- Dalej próbując go odepchnąć.

- Tęskniłem za tobą przez te 3 dni, nie wiem kiedy ostatnio mi tak kogoś brakowało.- Powiedział cicho, wtulając się we mnie.

Kurwa, dlaczego on tak na mnie działa. Też mi go brakowało, nie mogłam się od niego powstrzymać. Dominika mnie zabije.

- Jula no...- Powiedział znowu tym razem jednak podniósł głowę tak, że brodą opierał się o mój mostek, patrzyl mi w oczy tym swoim przeszywającym wzrokiem.

- Wiem, że odjebałem, jestem pojebanym skurwysynem. Tylko może przełóżmy tą rozmowę na potem, jak już wytrzeźwieje. Jak na razie walczę z tym żeby się nie zrzygać.- Powiedział uśmiechając się i kładąc głowę na moim brzuchu.

- Kurwa tylko nie zrzygaj się na mnie! Jak zrarzygasz mi kanapę to będziesz to kurwa czyścił.- Zaśmiałam się.

- Oczywiście.- Powiedział zamykając oczy.

- To, że z tobą rozmawiam, nie znaczy, że nie jestem już obrażona.- Powiedziałam, ale potem zobaczyłam, że Michał zasnął.

Nie byłam wstanie się w ogóle ruszyć. Multi przygniatał mnie swoim ciężarem, plus obejmował mnie, więc nawet nie mogłam zmienić pozycji leżenia. Super, zapowiada się wygodnie.

- Czemu ja kurwa leżę na ziemi?- Usłyszałam podniesiony głos Michała.

Otworzyłam oczy i ukazał mi się Michał przytulony do podłogi.

- Nie wiem, kurwa ważysz z 90 kg i jesteś 2 razy wyższy ode mnie. Było ciężko Cię zepchnąć ziemię, ale jakoś się udało.- Powiedziałam dumnie patrząc na niego z kanapy.

- No, może zasługiwałem po tamtej akcji.- Powiedział wstając, jednak zaraz po tym wyjebał się na fotel.

- Kurwa moja głowa!- Wrzasnął.

- Zamknij się jest 7, sąsiedzi jeszcze śpią!- Powiedziałam cicho.

- Zrobisz mi wodę z cytryną?- Powiedział odchylając głowę do tyłu, opierając się o oparcie.

- No już.- Powiedziałam wstając i idąc do kuchni po szklankę.

Podałam mu ją, a on na raz wypił całość.

- Chcesz się zrzygać na dzień dobry?- Popatrzyłam na niego zdezorientowana i zabrałam mu szklankę.

Zaśmiał się tylko na mój komentarz.

- Dobra, musimy pogadać.- Powiedział poprawiając się na fotelu.

- No slucham zatem.- Popatrzyłam się na niego biorąc jednorazówkę do ręki.

- To aroma? We daj bucha.- Powiedział, wyciągając rękę do mnie.

- Nie, spierdalaj, slucham wyjaśnienia.- Powiedziałam biorąc bucha.

- No to tak, wiem, że jestem chujem i tak wiem, że muszę się ogarnąć.- Zaczął.- Ale od razu zaznaczam, nie spodziewaj się ode mnie niczego. Powinniśmy może zacząć jako przyjaciele, tak będzie najlepiej dla nas obu.- Spojrzał na mnie.

- Fair enough.- Powiedziałam, zaciągając się.

- Zresztą kurwa, czy ja nie jestem dla ciebie za stary?- Zaśmiał się.- Ty masz 19 a ja 24. Co ty masz kurwa, daddy issues?- Spojrzał na mnie z małym uśmieszekiem.

- A chuj cie to obchodzi.- Odwróciłam wzrok od niego.

- No wiesz, ja chętnie...- Zaczął.

- Nie, sklej morde!- Zaśmiałam się.
- No kurwa, jak się ruchaliśmy to jakoś ci nie przeszkadzało jak mówiłem do ciebie...

- Nie kurwa, Michał zamknij się bo zaraz wypierdole Cię przez okno!- Powiedziałam rumieniąc się i rzucając w niego poduszką.
- Dobra, jezu spokój już.- Zaśmiał się.- Czyli między nami git?- Zapytał patrząc mi prosto w oczy.

- Ta, powiedzmy, że ta.- Popatrzyłam na niego z litością.

***

- Michał już jest 23, zawijasz czy zostajesz?- Zapytałam go, patrząc na niego w dół. Leżał głową na moich kolanach.

- Nie chce mi sie wracać.- Powiedział zmeczonym głosem.

- No to dobranoc.- Powiedziałam wstając i idąc do łazienki.

- Aha?- Zaśmiał się Michał.

- No co?- Uśmiechnęłam się i zamknęłam drzwi.

Nie musiałam długo czekać bo po paru minutach usłyszałam jak drzwi się otwierają.

- Kurwa!- Zaśmiałam się po czym odwróciłam się w jego stronę.

Michał stał w progu drzwi lustrując mnie wzrokiem.

- "Nie drzyj mordy, bo obudzisz są sąsiadów"- Zacytował moje słowa, podchodząc do mnie.

- A nie mieliśmy być tylko przyjaciółmi?- Zaśmiałam się, czując jego ręce na sobie.

Na co on przybił mnie do ściany wplątując palce w moje włosy.

- Friends with benefits.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now