1.14

609 23 7
                                    

- Gdańsk dzięki za dzisiaj! Rozjebaliście!- Krzyknął Multi schodząc ze sceny. Jego zejściu jak zawsze towarzyszyły krzyki i oklaski.

- Stary, rozjebałeś jak zawsze.- Powiedział Merghani, zbijając grabę z Michałem po tym jak przyszedł do nas na backstage.

- No, no całkiem nieźle.- Powiedział podchodząc do niego, podając mu butelkę wody, którą wypił prawie całą na raz.

- Wiem młoda, jak zawsze.- Powiedział puszczając mi oczko.

- Oh, a jaki skromny.- Zaśmiałam się.

- To co, teraz after? - Powiedział Merghani podchodząc do nas z Dominiką.

- Naajak.- Powiedział Rychlik.- Dajcie mi tylko chwilę, idę jeszcze coś z Matim i Amadeuszem ogarnąć i możemy iść do klubu.- Powiedział odchodząc w kierunku menadżera.


***

- To jak? Jeszcze po shotcie?- Zapytała mnie roześmiana Dominika.

- Jasne.- Uśmiechnęłam się, po czym na raz opróżniłam cały kieliszek.- Gdzie w ogóle są chłopaki?- Zapytałam.

- No jeszcze przed chwilą Michał gadał z jakimiś fanami, a teraz Kuba go ogarnia w kiblu bo zgona zaliczył.

- Boże cały Rychlik, dlaczego mnie to nie dziwi?- Westchnęłam.
- Właśnie, pójdę zobaczyć co u nich?- Powiedziała brunetka, po czym zostawiła mnie samą przy barze. No tak, zostałam sama.

Jednak moja samotność nie potrwała długo, bo chwilę później dosiadł się do mnie jakiś chłopak, na oko 20 lat. Nie ukrywam, był dość przystojny.

- Co ty tak sama siedzisz?- Zapytał uśmiechając się.

- W sumie, to nie całkiem sama. Przed chwilą moja przyjaciółka poszła zobaczyć jak się ma mój zgonujacy znajomy.- Zaśmiałam się.

- Aj, no to kolega nie pobalował długo, bo dopiero 2.

Zaśmiałam się tylko na jego komentarz.

- A no tak, gdzie moje maniery, Adrian jestem.- Dodał chłopak.

- Miło mi, Julia jestem.- Uśmiechnęłam się i podałam mu rękę.

- Napijesz się jakiegoś drinka?- Zapytał łapiąc ze mną kontakt wzrokowy. Miał piękne hipnotyzujące piwne oczy.

- No nie wiem, chyba dużo już dzisiaj wypiłam.- Uśmiechnęłam się znowu.

- Nawet bezalkoholowego mojito się nie napijesz?- Podniósł jeden kącik ust do góry.

- No dobra, namówiłeś mnie.

Bardzo dobrze mi się z nim rozmawiało. Mieliśmy całkiem dużo wspólnych tematów. Rozmowa się całkiem kleiła, aż nie zobaczyłam Michała.

Widziałam wkurwienie w jego oczach. Od razu wiedziałam, że zaraz coś odpierdoli.

- Kim ty kurwa jesteś?- Powiedział pijanym głosem Multi, lekko pchnąć Adriana w ramię.

- A kim ty kurwa jesteś?- Powiedział Adrian wstając z baru, Michał był lekko wyższy od niego, więc miał lekką przewagę.

- Jestem jej chłopakiem, więc radzę Ci się od niej odpierdolić, albo porozmawiamy inaczej i matka cie w domu nie pozna.- Wycedził przez zęby Michał.
Siedziałam w osłupieniu i patrzyłam na tą całą sytuację. Co on pierdolił? Sam bardzo naciskał na to żebyśmy mieli przestrzeń i że nie ma żadnego problemu żebyśmy spotykali się z innymi osobami. Jeszcze ten tekst "Jestem jej chłopakiem".

Gdyby nagle nie zjawił się Merghani, bałabym się jakby się skończyła ta ostra wymiana zdań. Złapał szybko z tyłu za ramiona.

- Ej, ej, ej Michał uspokój się!- Powiedział Merghani.

- Zbliż się do niej jeszcze raz to Cię zapierdole!- Krzyknął Michał, próbując się wyrwać Merghaniemu.

- Miło było Cię poznać Jula, ale jak widać twój chłopak, średnio potrafi nad sobą panować, współczuję.- Powiedział Adrian, po czym odszedł od nas. Super.

- Tobie chyba na dzisiaj wystarczy.- Powiedziała Dominika, patrząc na Michała.

- Ta, wyprowadźmy go stąd, nim zrobi to ochrona.- Powiedział Merghani, prowadząc Multiego.


***

- Połóż go tutaj.- Powiedziałam otwierając drzwi do pokoju, wskazując na łóżko.

Merghani poprowadził ledwo kontaktującego Michała na łóżko.

- Ostatnio był tak najebany, jak przeszedł mnie przeprosić za tą akcję z tą laską i Amelią.- Powiedziałam patrząc na pół przytomnego Multiego.

- Dobra my was zostawiamy samych. Musicie to przegadać miedzy sobą, ale kurwa ostatni raz go trzymam, barki mi kurwa wysiadają.- Powiedział Merghani.

- Jakby coś się działo, jesteśmy obok.- Powiedziała Dominika, kiedy wychodzili.

Świetnie, zapowiada się powtórka, jak zawsze.

Poszłam do łazienki i się odświeżyłam. Umyłam się i zrobiłam skin care. Spakowałam już większość swoich kosmetyków, bo jutro mieliśmy już wyjeżdżać z powrotem do Warszawy.

Wróciłam do pokoju i spojrzałam na Michała, nie spał bo miał otwarte oczy i patrzył się tępym wzrokiem w ścianę.

- Zaraz się zrzygam.- Wymamrotał ochrypłym głosem Michał.

- No to idź do kibla.- Powiedziałam, kładąc się na drugim łóżku.

- Nie wstanę.

- No to Ci nie pomogę, po pierwsze jesteś za ciężki, po drugie nawet na nogach nie ustaniesz. Czemu ty zawsze się musisz doprowadzać do takiego stanu?- Zapytałam zmarnowana, wchodząc pod kołdrę.

- Przepraszam.- Powiedział smutnym głosem, dalej leżąc w tej samej pozycji, on nawet nie miał siły się do mnie odwrócić.- Jesteś zła?- Dodał.

- No, raczej nie mam powodów żeby być zadowolona.- Powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Wiem, że jestem chujem, ale...- Zaczął, ale mu przerwałam.

- Michał, porozmawiamy jutro. Teraz idź spać, bo zaraz zaczynasz pierdolić jakieś
umoralniające gadki.

Nie dostałam już odpowiedzi.

***

Przez cały następny, nie odezwał się do mnie słowem. Jechaliśmy pierdole 5 godzin autem, nic. Nie wiem o co mu chodziło. To raczej ja w tej sytuacji powinnam być obrażona. Próbowałam zacząć jakoś rozmowę gdy dojechaliśmy już do Warszawy, ale ten zbywał mnie tylko krótkimi odpowiedziami.

- Chcesz w ogóle, żebym przyszła jutro na Twój koncert?- Zapytałam w końcu.

- Nie wiem, jak chcesz.- Mruknął, zjeżdżając pod moje mieszkanie.- W każdym razie, jesteśmy już na miejscu.- Dodał po czasie, zatrzymując się.

- Pomożesz mi chociaż z walizką? - Zapytałam lekko wkurwiona całą tą sytuacją, wychodząc z auta. On tylko westchnął, po czym wstał i pomógł mi zanieść walizkę na moje piętro.

Po tym jak postawił ją na środku salonu, rzucił krótkie "Siema" i wyszedł nie zamykając za sobą drzwi.

Bez Serca || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz