2.2

600 29 5
                                    

Czemu ja byłam taka zdziwiona? Sama obecność Merhaniego na backstage'u powinna mi już zapalić lampkę w głowie.

Jak tylko zobaczyłam Oskara, od razu do niego podbiegłam.

— Czemu nic mi kurwa nie powiedziałeś? Wiedziałeś, że Michał będzie w line upie, zrobiłeś to specjalnie!- Krzyknęłam, lekko dźgając go paznokciem w klatkę piersiową.

— Czyli już wiesz?- Przetarł nerwowo szyję ręką.

— No wiesz, ciężko się nie domyśleć, jak bo backstage'u biega jego najlepszy przyjaciel.- Powiedziałam dalej wkurwiona.

— Wydzieliście się już?- Spytał zmieniając temat.

— Nie, dlatego mam jeszcze czas, żeby stąd wypierdolić, napisz jak będziesz już po swoim koncercie.- Powiedziałam, po czym odwróciłam się na pięcie i już miałam wychodzić, kiedy zobaczyłam te dredy, których nie pomyliłabym nigdy.

Michał stanął jak wryty, gdy mnie zobaczył.
Zmienił się, zmienił się i to aż za bardzo. Czarno-czerwone dredy, zmieniły się na tylko czarne. Spojrzałam na jego ręce, były pokryte małymi tatuażami, ostatnio jak go widziałam, miał tylko 2, zresztą sam robił je razem ze mną.

Jego styl ubioru nie zmienił się w cale, dalej wyglądał jak zaginiony brat playboi carti'ego.

Twarz za to, zmieniła się bardzo. Jego rysy twarzy były bardziej wyraziste. Te same niebieskie oczy patrzyły na mnie tym swoim hipnotyzującym wzrokiem, zawsze widziałam w nich jakiś błysk, jakby iskierkę, teraz miałam wrażenie, że już jej tam nie ma.
Jego oczy były strasznie podkrążone, znałam ten wzrok, był kompletnie pijany.

Nie wiem, ile trwał nasz kontakt wzrokowy, bo niedługo po tym jak go złapaliśmy, odwrócił głowę i poszedł dalej.

— No to teraz, to już chyba za późno.- Powiedział Oki.

— Powinnam była Ci za to wpierdolić, ale masz szczęście, że jesteśmy wśród ludzi.- Odpowiedziałam, patrząc na niego ze zmarszczonymi brwiami.

— Dobra, to wpierdolisz mi później, bo zaraz otwieram koncert.- Powiedział, puszczając mi oczko.

— Tym razem Ci się udało.- Odpowiedziałam, kiedy szedł już w stronę sceny.

Musiałam znaleźć Merghaniego, żeby mi powiedział co tu się odpierdala.

Zobaczyłam, że stoi przy jakiś drzwiach rozmawiając z organizatorem. Kiedy organizator odszedł i Kuba został sam, od razu szybkim krokiem poszłam w jego stronę.

— Powiesz mi co tu się do cholery dzieje?- Zapytałam z lekko podniesionym głosem.

— Widziałaś go już?- Odpowiedział od razu Merghani.

— Tak, widziałam i...- Zaczęłam, ale on mi przerwał.

— Widzisz jak on teraz wygląda?- Zapytał, przecierając twarz dłońmi.

— No tak, widziałam zmienił się, ale...- Znowu nie dał mi dokończyć.

— On się w kurwe zmienił. Nie tylko z wyglądu, ale z charakteru. Już nie jest tym samym Michałem, który potrafił zrobić z siebie klauna, albo totalnie z dupy zrobić coś przypałowego mówiąc przy tym "Ja nie mam psychy? Potrzymaj mi piwo.", Julia, on chyba nawet już sam siebie nie poznaje. Jeszcze to jego uzależnienie...- Odpowiedział, opierając się o ścianę.

— Co? Jakie uzależnienie?- Wypaliłam od razu.

— Wiesz, że on już wcześniej miał problemy z alkoholem. Przez miesiąc od waszego zerwania był w ciągu alkoholowym. Na początku jakoś go ogarnialiśmy, ale teraz to już weszło na zbyt dużą skalę. Musieliśmy Cię tu sprowadzić bo...- Tym razem to ja nie dałam mu skończyć.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now