1.2

967 32 17
                                    

Wsiadłam do samochodu, dzisiaj jechałam do studia żeby uzgodnić rzeczy do nowego albumu i ustalić wstępną datę jego premiery.

Przekręciłam klucz w stacyjce mojego Mercedesa AMG GT 63. Prawo jazdy zrobiłam od razu po 18-stce czyli mam je nieco ponad rok, mimo to dorobiłam się całkiem dobrego auta.

Kiedy dojechałam na miejsce, zauważyłam, że matowy Mercedes Michała już był zaparkowany przed studiem. Wysiadłam z auta i pokierowałam się w stronę wejścia.

W holu zauważyłam dwóch menadżerów Multiego oraz Mateusza, który zajmował się mixem i masteringiem, kiedy weszłam w głąb pokoju zobaczyłam Michała i Amelie, Michał stał oparty o ścianę,
Amelia siedziała na kanapie skrolując coś na telefonie.

Nie widziałam się z Multim od miesiąca, więc liczyłam na to, że chociaż się przywita, za to ten spojrzał na mnie od góry do dołu i tylko kiwnął mi głową, natomiast gdy Amelia mnie zobaczyła przewróciła tylko oczami.

— Dobra, no to skoro już jesteśmy w komplecie, możemy zacząć.- Powiedział jeden z menadżerów Michała otwierając drzwi do jednego z pokoi.

Cały meeting trwał 2 godziny, nie należał do najciekawszych, nie ustaliliśmy w sumie nic konkretnego, oprócz tego, że za 2 tygodnie zaczyna się trasa koncertowa promująca nowy album.

Stałam już na zewnątrz studio, większość osób już pojechała, jednak ja stwierdziłam, że jeszcze zapale papierosa przed wyjazdem.

Kiedy odpalałam używkę, poczułam delikatne stuknięcie w moje ramię.
— Masz ognia? - Zapytał Michał stojący za mną.

-—Ta.- Powiedziałam nawet nie odwracając się do niego, podając mu zapaliniczke.
Rychlik zręcznie ją złapał po czym odpalił papierosa i mocno się nim zaciągnął.

—Robię jutro mały melanż u mnie, chcesz wbić? - Powiedział wypuszczając dym z ust.

— Melanż w środku tygodnia? Fajnie się bawisz. - Zaśmiałam się i również zaciągnęłam używką.

— Kto raperowi zabroni.- Zaśmiał się.

— No nie wiem, mogę niby przyjść, o której?

— O 22, wyślę Ci adres i sorry jeszcze raz za tą akcję, młoda.- Powiedział gasząc papierosa.

— Spierdalaj z tym "młoda", jesteś 5 lat starszy.- Zaśmiałam się.

On na to uśmiechnął się i pokazał mi środkowy palec, po czym wsiadł do auta.

Zaśmiałam się i również wzięłam kluczyki i kierowałam się w stronę swojego.

                            ***

Było już lekko po 1, suszyłam włosy po farbowaniu i robiłam skin care, zauważyłam, że przyszło mi powiadomienie, kto normalny pisałby o takiej godzinie?

                            
                            1:17

Michał: ty mieszkasz na Kabatach, nie?

To była chyba ostatnia osoba od której spodziewałam się wiadomości o tej godzinie.

Ja: no ta, a co jest?

Michał: wyślij mi pinezke, będę do 15 minut

Byłam w totalnym szoku, co takiego musiało się stać, żeby Michał pisał do mnie o takiej godzinie, już nie wspominając o jego niespodziewanej wizycie. Wysłałam mu adres i czekałam na dalszy rozwój wydarzeń.

Po 10 minutach usłyszałam dzwonek do drzwi, jak tylko go usłyszałam od razu pobiegałam otworzyć drzwi, kiedy zobaczyłam Michała od razu się przeraziłam.

Był cały ubrudzony we krwi, miał rozwaloną warge i nos, sam ledwo trzymał się na nogach, zauważyłam też, że miał rozszerzone źrenice.

— Co Ci się kurwa stało? - Zapytałam przerażona.

— W Sketchu byłem. - Uśmiechnął się.

—To jakim chujem ty wylądowałeś na Kabatach skoro Sketch jest w Centrum?- Zadałam kolejne pytanie, dalej w totalnym szoku.

— Długa historia, mam się tu wykrwawić, czy może jednak pozwolisz mi wejść do środka?- Zapytał opierając się o framugę drzwi.

Od razu przepuściłam go w drzwiach i zaprowadziłam do salonu, żeby usadowić go na kanapie.

— Czemu po prostu nie wróciłeś do domu?- Zapytałam mocząc ścierkę w zimnej wodzie by przemyć mu twarz.

— Z Kabat daleko jest na Bielany, to po pierwsze, a po drugie jakbym pokazał się tak Amelii to od razu by zaczęła robić drame niewiadomo o co.- Powiedział po czym przechylił głowę do przodu kiedy przemywałam jego nos zimnym o
okładem.

— Zresztą...-Uśmiechnął się cwaniacko.- Ostatnio bardzo nam się nie układa z Amelią...- powiedział po czym wykorzystał to, że byłam blisko kiedy przemywałam mu twarz, i przejechał delikatnie dłonią po moim policzku.
Momentalnie się cofnęłam.

— Jezu no jaja sobie robie, chilluj trochę.- Zaśmiał się.

—Jesteś najebany i gadasz od rzeczy.- Powiedziałam lekko poddenerwowana rzucając szmatką w jego stronę.
Ten tylko się zaśmiał i przyłożył sobie ją do nosa.

— Nos nie jest złamany, masz szczęście.- Powiedziałam przemywając ręce wodą.

—No i super, czyli nie muszę odwoływać melanżu.
Przewróciłam tylko oczami na jego komentarz.

— Możesz spać na kanapie, koc leży na fotelu, łazienka jest na lewo od kuchni, na prawo masz moją sypialnie, jakbyś coś chciał to po prostu zapukaj.- Powiedziałam kierując się w stronę sypialni.

— A jakbym potrzebował kompana do spania to też mogę zapukać?- Roześmiał się, Na co ja pokazałam mu środkowy palec i zamknęłam za sobą drzwi sypialni.

Kiedy kładłam się spać jedna rzecz nie dawała mi spokoju, Amelia ani razu nie dzwoniła do Michała, czyżby aż tak bardzo nie interesowało ją co się dzieje z jej chłopakiem i czemu nie wrócił na noc do domu? A zresztą, to nie moja sprawa.- Pomyślałam po czym zasnęłam.

                            ***

Rano obudziłam się dość wcześnie. Było lekko po 7, pierwsze co zrobiłam to skierowałam się w stronę salonu, żeby sprawdzić czy Michał dalej śpi, jednak kiedy przekroczyłam próg salonu, okazało się, że jego już tam nie było.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now