2.7

651 28 45
                                    

— Jest i on kurwa, mój ulubiony Cold Boy Winter.- Zaśmiał się Oskar witając się z brunetem.

— No siema, ej dobra ziomale dajcie mi chwile bo mi się gdzieś Szczepan stracił, a boję się, że ten alkoholik coś rozjebie.-Zaśmiał się po czym zaczął iść w inną stronę, zanim jednak zniknął w tłumie, odwrócił się jeszcze w naszą stronę i zmierzył mnie wzrokiem z lekkim uśmiechem.

Wcześniej widziałam go tylko raz, na jego koncercie na Bemowie rok temu. Nigdy nie miałam okazji z nim pogadać bo jakoś w sumie nigdy mi na tym nie zależało, bo nie byłam jego jakąś wielką, jak dla mnie był tylko produktem, co oczywiście nie oznacza, że nie robi dobrej muzyki, po prostu zaczął się sprzedawać.

— To jakieś kolejne spotkanie chlania raperów? Kto w ogóle jest odpowiedzialny za ten trap house?- Zaśmiałam się siadając na kanapie obok Oskara.

— No przed chwilą się z nim witaliśmy.- Powiedział, sięgając po piwo.

— Przecież Mata jest z Wawy.- Powiedziałam zmieszana, rozglądając się po ogromnym salonie. Był bardzo bogato wystrojony w dość nowoczesnym stylu.

— No nie wiem, możesz go spytać bo właśnie widzę, że ten zjarus tu idzie ze swoją bandą.- Powiedział Oki, wskazując głową w stronę Maty i całego Gombao.

Obok nas od razu rozsiadł się Szczepan, Wyguś, Tadeo no i Mata.

Po paru szotach, rozmowa zrobiła się o wiele luźniejsza, może nie byli tacy źli jak mi się wydawało.

Najlepszy kontakt podłapałam z Frankiem i Szczepanem, natomiast z Michałem praktycznie w ogóle nie rozmawiałam. Jedyne co to łapalismy kontakt wzrokowy co parę minut.

— Ej dobra ja idę poszukać jeszcze jakiejś wódy.- Powiedział Oskar wstając z kanapy.

— O to możecie iść z Okim, ja sobie tu zostanę z Juleczką.- Zaśmiał się Michał, puszczając mi oczko.

Oskar spojrzał na mnie wymownym wzrokiem, po czym gestem pokazałam chłopakom, żeby poszli razem z nim.

— Z tobą jeszcze nie miałem okazji pogadać a mam dziwne wrażenie, że skądś Cię znam, ty byłaś jakąs Multiego byłą...

— Producentką.- Dokończyłam szybko zdanie Maty.

— A wy coś nie ten?- Powiedział, opierając głowę o zagłówek.

— Ta, byliśmy razem parę miesięcy, ale przez taki jeden incydent zerwaliśmy i nie mieliśmy kontaktu przez ponad 2 lata.- Odpowiedziałam, zaciskając usta w wąską linie.

— A no czaje, czyli rozumiem, że mogę podbijać do ciebie bez wyrzutów sumienia?- Uśmiechnął się, po czym zaczął rolować blanta.

Nie wiedziałam za bardzo jak odpowiedzieć na jego pytanie. Z jednej strony, dalej w głowie miałam Multiego, ale z drugiej, nie byliśmy razem, nawet nie kręciliśmy, więc niewinny flirt nic nie zmieni, prawda?

— Palisz?- Zapytał biorąc bucha i podjąć mi używkę.

— A bardzo chętnie.- Uśmiechnęłam się, również się zaciągając.

— Ja pierdole, naucz mnie palić pięknie, bo nie umiem.- Zaśmiał się.

Zaśmiałam się tylko i znowu podałam mu blanta.

Marihuana nigdy nie działała na mnie tak mocno. Może tak szybko się upaliłam przez to, że wcześniej piłam alkohol a może dlatego, że Mata jak na prawdziwego zjarańca, jarał tylko mocne.

— Widze, że koleżanka tak średnio przyzwyczajona do zazy.- Zaśmiał się Michał, spoglądając w moje lekko przymknięte czerwone oczy.

— Nie, to po prostu ty jarasz jakiś mocny syf.- Zaśmiałam się.

— Przesadzasz, przecież to ledwo co klepie.- Powiedział znowu się zaciągając.

Obraz w moich oczach zaczął się rozmazywać, przez co praktycznie od razu padłam na ramię Michała.

— Ojoj, słaba główka.- Powiedział, obejmując mnie ramieniem.

— Mam głupi pomysł.- Zaśmiałam się.

— Takie lubię najbardziej, zamieniam się w słuch.

— Może pójdziemy do mnie?- Uśmiechnęłam się.

— Ty szybka jesteś.- Zaśmiał się brunet.

— Kurwa nie o to mi chodzi.- Również się zaśmiałam.— Po prostu tu jest taki młyn, że ja ledwo co swoje myśli słyszę i chociaż wytrzeźwieje jak będę wracać.

— A to nie mówimy nikomu, że idziemy?

— Wyjebane, przecież jesteśmy dorośli.- Puściłam mu oczko i pociągnęłam go za rękę w stronę wyjścia.

Nie za bardzo wiedziałam co robię, wszytsko wydawało się jak film, jestem pewna, że jutro nie będę nic pamiętać z dzisiejszej nocy.

— Ale, żeby tak uciekać z melanżu, którego sam jestem organizatorem?‐ Zaśmiał się Michał, idąc obok mnie po drodze.

— No wiesz, nikt Ci nie kazał ze mną iść.- Uśmiechnęłam się, lekko szturchając go w ramię.

— No dobra, masz rację.- Powiedział, obejmując mnie ramieniem.

Był o wiele wyższy od Multiego, w blasku księżyca mogłam w pełni zobaczyć jego ciekawą urodę. Jego brązowe oczy były naprawdę hipnotyzujące.

— Co ty w ogóle robisz w tym Wrocławiu, bo nawet się nie zapytałam.

— No nie wiem czy wiesz, po tym pytaniu, domyślam się, że nie, ale no ja jestem z Wrocławia.

— Pierdolisz.- Odpowiedziałam z zakończeniem.

— No.- Zaśmiał się.— Za nim, się przeprowadziliśmy z rodzicami do Wawy, no to mieszkaliśmy chwilę we Wrocku. Tej chaty nigdy nie sprzedali, no to czasem tu przyjeżdżam z chłopakami i robimy melanże.

— A no czaje.- Powiedziałam, przytulając swoją kurtkę.

— Przecież ty się całą trzęsiesz.- Powiedział, po czym od razu ściągnął swoją bluzę i mi ją podał.

— Nie no co ty, będziemy za jakieś 5 minut u mnie.- Uśmiechnęłam się.

— Wkładaj ją i mnie nie wkurwiaj.- Zaśmiał się.

Spojrzałam na niego i przerysowanie przewróciłam oczami.

Jego czarna bluza była o wiele za duża na mnie, ale idealnie komponowała się do mojego outfitu.

Weszliśmy do mojego mieszkania. Było już grubo po 2.

— To co, jeszcze po blanciku?- Zaśmiał się Michał, idąc w stronę balkonu.

— Zdechne.- Zaśmiałam się idąc za nim.

Oparłam się o barierkę i spojrzałam na Michała. On odpalił blanta, i stanął na przeciw mnie, opierając ręce za mną na barierce.

Skrócił dystans między nami. Jego ciemne oczy przeszyły mnie, przez co przeszedł mnie dreszcz.

Zaczął się ze mną droczyć, co chwilę zbliżając się swoimi ustami do moich, ale kiedy już miał je złączać i czułam jego ciężki oddech na sobie, odsuwał się ode mnie.

— Ale ty mnie wkurwiasz.- Powiedziałam cicho, uśmiechając się.

On też śmiechnął się po czym podniósł mnie i postawił na brzegu barierki.

— Kurwa Michał, pojebało cie?

— Przecież Cię nie puszczę.- Uśmiechnął się, obejmując mnie mocno w talii.

Zarzuciłam ręce na jego szyje, po czym w końcu połączyliśmy nasze usta w pocałunku.

Przez cały ten czas nawet nie zdarzyłam zerknąć na telefon. Nie sprawdzałam powiadomień, przez co nie usłyszałam 5 nieodebranych rozmów od Merghaniego.

Bez Serca || Young MultiOn viuen les histories. Descobreix ara