2.8

529 26 30
                                    

Obudziłam się wtulona do klatki piersiowej Michała, który delikatnie przeczesywał moje włosy opuszkami palców.

— Oo widzę, że księżniczka się obudziła.- Powiedział ochrypłym głosem.

Uśmiechnęłam się i spojrzałam w jego czekoladowe oczy.

— Pisał ktoś?- Powiedziałam, przecierając oczy.

— Tadeo się pytał czy żyjemy.- Odpowiedzia, wpatrując się w ekran telefonu.

Uśmiechnęłam się delikatnie, po czym w końcu sięgnęłam po swój telefon, kiedy go odblokowałam, zmroziło mi krew w żyłach. 5 nieodebranych od Merghaniego. Od razu podniosłam się do siadu i nerwowo zaczęłam szukać go w moich kontaktach.

— Ej co jest?- Zapytał mnie z lekkim przerażeniem brunet widząc moją reakcje.

— Kurwa, Merghani do mnie wczoraj dzwonił jebane 5 razy, a ja nawet wczoraj nie sprawdziłam telefonu, żeby to sprawdzić. A co jeśli Michałowi się coś stało? Co jeśli znowu przedawkował?- Zaczęłam chaotycznie składać zadania

— Ej, ej, ej spokojnie.- Powiedział Matczak, obejmując mnie ramieniem.— Nie myśl na razie o najgorszym scenariuszu, nie wiesz co się stało, więc nie zakładaj najgorszego. Idź na balkon i oddzwoń, na spokojnie.

Nie czekałam ani chwili dłużej. Ubrałam na siebie za dużą czarną koszulkę Michała, po czym od razu wyszłam na balkon i trzęsącymi się rękami wykonałam telefon do Kuby.

— No kurwa myślałem, że już się do ciebie nie dodzwonię.- Usłyszałam głos Merghaniego.

— Co się stało?- Wypaliłam od razu.

— Michał trafił na odwyk. Znowu mu odjebało, ale tym razem obyło się bez żadnych szkód.

Stałam jak wryta. Myślałam, że Rychlik ma już dość wrażeń, sądząc jak ostatnio skończyła się jego historia z alkoholem.

— Mam do was przyjechać?- Powiedziałam od razu, już kierując się w stronę drzwi balkonowych.

— Nie, teraz to już jest zdecydowanie za późno, może jakbyś się bardziej zainteresowała, to to wszystko nie miało by miejsca. Gdzie ty w ogóle kurwa byłaś?

Znowu mnie zamurowało, nigdy nie slyszałam go tak wkurwionego.

— Byłam na imprezie a zresztą co cię to w ogóle obchodzi? Mam swoje życie i nie kręci się ono tylko i wyłącznie wokół Michała.

— A no tak.— Usłyszałam sarkastyczny śmiech Kuby po drugiej stronie.— Wyjebałaś się na nim w jego najgorszym etapie życia. No powiem Ci, takiej osoby jak ty to ze świecą w ręku szukać.

Czułam się okropnie. Ostatni tydzień spędziłam przy Michale nie dla siebie, tylko dla niego, bo się o niego martwiłam. Spędzałam z nim noce i dnie żeby niczego mu nie brakowało a tymbardziej żeby uniknąć jego powrotu do uzależnienia. Chciałam jak najbardziej odciążyć Kubę i Dominikę, po to, żeby po tym wszystkim usłyszeć, że wyjebałam się na Michale i mam go w dupie.

Nie chciałam dłużej prowadzić tej rozmowy, czułam jak łzy przypływały mi do oczu. Po tych słowach od razu się rozłączyłam i weszłam do mieszkania.

— Ej co jest?- Powiedział Michał wstając z łóżka i idąc w moją stronę.

— Michał trafił na odwyk, kurwa Kuba mi teraz wmawia, że to wszystko moja wina. Ja chciałam dobrze. Robiłam wszystko, żeby nawet nie tknął tego jebanego alkoholu. Kurwa mogłam zostać w tej jebanej Warszawie, to do niczego by nie doszło.- Powiedziałam łamiącym się głosem.

— Ej młoda spokojnie.- Powiedział wtulając moją głowę w jego klatkę piersiową.— Po pierwsze, to na pewno nie twoja wina, tylko jego bo jest uzależniony. Sam byłem w chuj uzależniony od zioła i wiem jak to wpływło na mnie a tymbardziej na moje otoczenie, nie obwiniaj się. Po drugie, on jest teraz na odwyku, na pewno mu to pomoże, bo mówię to z własnego doświadczenia. Skup się teraz na sobie. Wiem, że go kochasz i Ci zależy, jestem w stanie się założyć, że on Cię też, tylko on po prostu potrzebuje przerwy, żeby wszystko sobie ułożyć.
— Dzięki.- Powiedziałam, przecierając łzy z oczu.

— Na luzie i nie załamuj się.

— Boję się, że stary Michał, którego kocham, już nie wróci.— Powiedziałam, opierając się o ścianę.— Ja nawet nie wiem czy dobrze zrobiłam, przesypiając się z tobą.

— Na spokojnie, wróci a nawet będzie lepiej. A co do tego, to niczego nie żałuj, nie jesteście razem, więc to nie była zdrada, wiesz, ja nie żałuję bo mi się bardzo podobało.- Zaśmiał się Michał.

— Dobrze wiesz, że nie chodziło mi o takie żałowanie.- Uśmiechnęłam się i szturchnęłam go lekko w ramię.

— No ja mam nadzieję. Ej a kto ma większą pałe? Ja czy Multi?- Zaśmiał się głośno Matczak.

— Jesteś zjebany.- Zaśmiałam się, po czym sięgnęłam po poduszkę i rzuciłam nią w niego.

— No co.— Zaśmiał się jeszcze głośniej.

— Chcesz zostać ze mną jeszcze jeden dzień? Nie chce znowu zostawać sama, chyba, że musisz wracać do Wawy.

— Miałem dzisiaj wracać, ale jak mnie tak ładnie prosisz to mogę zostać.- Puścił mi oczko.

— To jak? Jedziemy coś zjeść? Muszę odciągnąć myśli od tego wszystkiego.

— No dawaj, ojebał bym jakiegoś maczka.- Powiedział Michał, sięgając po swoją bluzę.

— No to świetnie, rozumiem, że stawiasz?- Zaśmiałam się.

— Z jakiej racji przepraszam bardzo.- Uśmiechnął się.

— No za paliwo, jak w końcu zrobisz to prawo jazdy, to rolę możemy odwrócić.- Odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.

______________________________________

sorki za małą obsuwe, ale no święta były, więc mam nadzieję, że zrozumiecie✌️

Bez Serca || Young MultiOnde histórias criam vida. Descubra agora