2.15

621 47 44
                                    

Krzątałam się w kuchni żeby już powoli stawiać na stół świąteczne potrawy. Nie było ich za dużo bo w końcu na kolacji będę tylko ja i moja mama, która sama również parę dań, ale też dlatego, że sama nie posiadam jakiś bardzo wybitnych umiejętności kulinarnych.

Byłam strasznie zestresowana. W biegu rozkładałam wszystkie naczynia i szykowałam ostatnie ozdoby. Moja mama mogła przyjechać w każdym momencie, a ja nawet nie byłam ubrana. Pobiegłam szybko do mojej sypialni i ubrałam na siebie wcześniej wybrane i wyprasowane rzeczy na wigilię.

Na górę założyłam czarny oversizowy sweter a na dół czarną krótką spódniczkę. Ubrałam czarne rajstopy i dodałam srebrne duże kolczyki oraz na szyje duży krzyż na długim rzemyku. Pomalowałam się mocniej, a kiedy kończyłam prostować włosy, usłyszałam dzwonek do drzwi.

Od razu wstałam od toaletki i niemalże pobiegłam w stronę drzwi wejściowych.

— W blondzie było Ci o wiele lepiej.- Powiedziała moja mama, która właśnie przekroczyła próg mojego mieszkania.

— Ta, też się cieszę, że Cię widzę mamo.- Przewróciłam oczami na jej komentarz, kiedy zamykałam za nią drzwi.

— No, to mieszkanie w Warszawie miałaś o wiele lepsze, do teraz nie wiem po co się przeprowadzałaś.- Powiedziała niska blondynka, rozglądając się po moim salonie. Zawsze jak mnie odwiedzała, słyszałam to samo.

Miała spięte w kok włosy a pojedyncze kosmyki włosów opadały na jej twarz. Okulary w grubych czarnych oprawkach, podkreślały jej szczupłą twarz. Przylegająca, czerwona, niedługa sukienka z lekko bufiastymi rękawami idealnie się na niej układała. Pod kolor sukienki czerwone szpilki a na szyi długi srebrny wisiorek. Zawsze zazdrościłam jej tego, że umiała się za każdym razem dobrze ubrać.

— Siadamy już do kolacji? Nie ukrywam, nie mam za dużo czasu dzisiaj, jeszcze muszę zadzwonić do klientów.- Powiedziała, wpatrując się w swojego iPhone'a stukając swoimi hybrydowymi paznokciami.

— Ale przecież są święta. Czy ty możesz chociaż raz, jeden dzień odpuścić sobie pracę?- Zapytałam siadając do stołu.

— Nawet nie wiesz ile pracowałam na to żeby być w miejscu którym teraz jestem, gdybym nie pracowała właśnie w takie dni, moja firma na pewno nie byłaby teraz w czołowych w całej Polsce.- Odpowiedziała, również dosiadając się do stołu.— A ty kiedy zajmiesz się jakąś poważną pracą?- Zapytała, naciskając na przed ostatnie słowo.

Zacisnęłam w dłoni mocno łyżkę po tych słowach.

— Dobrze zarabiam, przecież kupiłam mieszkanie, auto, nie mam problemu z pieniędzmi.- Odpowiedziałam spuszczając wzrok

— I ty myślisz, że tak będzie cały czas? Myślisz, że za pięć, dziesięć, piętnaście lat będzie ta samo? Proszę Cię nie rozśmieszaj mnie.- Zaśmiała się lekko.— A te studia? Co ty chcesz po nich robić? Jakbyś jednak poszła na tą medycynę, wyszłabyś na tym o wiele lepiej.

Powoli czułam jak wszystko zaczyna się we mnie gotować. Moja matka nigdy nie umiała ugryźć się w język po prostu nie dzieląc się swoją opinią.

— No ale dobrze, jesteś dorosła, to twój wybór.- Powiedziała na koniec, widząc, że tą gadką umoralniającą nic nie zdziała.

Siedziałyśmy przy wigilijnej kolacji w ogóle się do mnie nie odzywając.

W pewnym momencie usłyszałam dzwonek do drzwi, który był jak zbawienie przy tej niezręcznej ciszy.

— To ja otworze.- Powiedziałam wstając od stołu, idąc w stronę drzwi.

Bez Serca || Young MultiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz