2.14

431 37 14
                                    

Obudziłam się przedpołudniem. Odruchowo, nie otwierając oczu, położyłam rękę na drugą poduszkę, lecz nie poczułam na niej obecności Michała, dlatego otworzyłam oczy.

Rzeczywiście, leżałam już sama w łóżku, a po obecności Rychlika zostało tylko wgniecenie na jego stronie, oraz odsunięta pościel. Byłam trochę zdziwiona, myślałam, że zostanie ze mną całą noc.

Przetarłam oczy i podniosłam się do siadu, opierając się o barierki łózka.

Kiedy już miałam brać telefon w ręce, drzwi do pokoju otworzyły się.

U progu drzwi stał zaspany Michał w za dużej, oversizowej, czarnej koszulce i krzywo założonym headbandem.

Na ten widok, lekko się zaśmiałam.

— I na chuj rżysz.- Powiedział pretensjonalnie Rychlik.— Jakbyś siebie zobaczyła z rana to nie wiem czy by Ci tak do śmiechu było.- Uśmiechnął się z lekceważącym uśmieszkiem.

Pokazałam mu środkowy palec jako ripostę na jego głupi komentarz.

— Ja pierdole, no żartuje przecież.- Powiedział podchodząc do łóżka, kiedy ja udawałam, że obraziłam się za ten tekst. Uwielbiałam go wkurwiać.

Michał widząc to, że gadką nic nie zdziała, podszedł bliżej łóżka i uśmiechnął się głupio. Położył się między moimi nogami kładąc głowę na moim brzuchu.

— No kurwa Jula noo, nie obrażaj się.- Powtórzył znowu.

Widok sfrustrowanego Michała bardzo mnie śmieszył.

— Dobra nie to nie, pierdol się.- Powiedział i kiedy już miał wstawać, ja przewróciłam oczami i pociągnęłam za kawałek jego koszulki.

Zaśmiał się głośno, ale wrócił z powrotem do leżenia, tym razem obok mnie.

— Zawsze działa.- Zaśmiał się znowu, a ja za to uderzyłam go lekko w ramię.— Dobra koniec już bo złość Ci piękności szkodzi.- Zaśmiał się głupio.

— Ja pierdole, ten tekst jest tak nieśmieszny.- Powiedziałam z grymasem próbując przy tym nie wybuchnąć śmiechem.

Przewrócił tylko oczami, po czym zmienił temat.

— Co w ogóle robisz w święta?

— Pewnie jak co roku, mama do mnie przyjeżdża, ale jak zawsze po kolacji jedzie do domu bo też mieszka we Wrocławiu, więc nie ma daleko, no a resztę dni świąt pewnie spędzę sama.- Powiedziałam, po czym poprawiłam mu headbanda, bo nie mogłam patrzeć na to, jak krzywo go ubrał.

— A twój tata? Masz z nim w ogóle kontakt?-  Zapytał po chwili.

Nigdy mu nie mówiłam o relacji z moim tatą. W zasadzie tej relacji praktycznie nie było. Wziął rozwód z moją mamą jak jeszcze byłam w podstawówce. Od tamtego momentu widziałam go może parę razy, bo przeprowadził się do Austrii. Nasz kontakt pojawiał się tylko w moje i jego urodziny, a przez resztę roku była cisza.

— Mieszka w Austrii, raczej ciężko byłoby się spotkać. A ty? Zostajesz w Warszawie czy jedziesz do rodziców?- Zręcznie wyminęłam temat, nie lubiłam o nim gadać.

— Jadę do Głubczyc, jak co roku. Odkąd mieszkam w Wawie rzadko widzę się z rodzicami, więc jak jest okazja to przyjeżdżam.- Po wiedział od razu.

— No kumam.- Powiedziałam po chwili. Zazdrościłam mu tak dobrego kontaktu z rodzicami. Z ojcem praktycznie go niemiałam a z mamą, mimo, że też mieszka w tym samym mieście co ja, praktycznie w ogóle się nie widywałam.

Poleżeliśmy jeszcze chwilę razem i pogadaliśmy o głupotach, po czym wstaliśmy a ja zaczęłam się już pakować.

— Nie zostajesz do jutra?- Zapytał Michał stojąc u progu drzwi.

— Chciałabym, ale mam jutro wykłady.- Powiedziałam szperając w walizce.

— Obowiązkowe?

— Nie, ale odpuściłam sobie już parę, więc na tych wypadałoby być.- Odpowiedziałam.

— Czyli będziemy się widzieć dopiero w sylwestra?- Zapytał smutno.

— Raczej tak.- Odpowiedziałam również ze smutkiem układając usta w wąską linie.

— No to spędźmy jeszcze trochę czasu za nim pojedziesz.- Uśmiechnął się, po czym ruszył w kierunku schodów żeby zejść do salonu.

                                      ***

Było po czternastej. Właśnie wychodziłam z domu Michała. Ten weekend minął mi na prawdę szybko, już kompletnie zapomniałam o tym jak w jego towarzystwie szybko mija mi czas.

Michał pomógł mi spakować walizkę do bagażnika, po czym oboje stanęliśmy przed moim autem.

— Będę tęsknić, wiesz o tym?- Powiedział mocno mnie obejmując.

— Wiem, ja też będę.- Odpowiedziałam wtulając się w niego.

— No to Wesołych Świąt, Julio Szczepaniak.- Powiedział lekko się śmiejąc i przy tym odrywając się ode mnie.

— Wesołych Świąt, Michale Rychliku.

Bez Serca || Young MultiWhere stories live. Discover now