Rozdział 1

7.8K 227 34
                                    

Dla wszystkich dziewczyn, które szukają księcia z bajki

– szukajcie dalej, tu go nie znajdziecie.


OSTRZEŻENIE

Ta książka zawiera szczegółowe opisy scen erotycznych, przekleństwa oraz porusza tematy, które mogą być drażliwe dla niektórych czytelników.



ROZDZIAŁ 1

LEA

Nienawidziłam się spóźniać, naprawdę, ale taka była moja natura. Spóźniałam się do szkoły, na randki, na studia a teraz nawet na pierwszy dzień pracy w firmie ojca, przyjaciela mojego brata. Tak, wiem, to nieco zawiłe i kiedyś z pewnością poświęcę nieco więcej czasu, aby to szerzej objaśnić, ale nie teraz bo...

– Proszę zaczekać! – krzyknęłam do ludzi znajdujących się w metalowej puszce lub jak kto wolał, w windzie, której drzwi akurat się zamykały.

Oczywiście, zanim zdążyłam do nich dobiec, odjechała. Jakżeby inaczej... Tupnęłam nogą niczym mała dziewczynka, która właśnie w tej chwili postanowiła obrazić się na cały świat. Spojrzałam na tarczę zegarka, która boleśnie przylegała do mojego nadgarstka, planując celebrację swojej śmierci.

Jestem już spóźniona pięć minut, pomyślałam, wpatrując się w czarny elektroniczny wyświetlacz nad windą, który pokazywał na którym piętrze aktualnie się znajdowała.

Ciekawe, czy respektują kwadrans akademicki...

Przestępując z nogi na nogę, usłyszałam dźwięk nadchodzącej wiadomości. Pośpiesznie i nieco nerwowo wyjęłam urządzenie ze swojej zdecydowanie za małej i niepraktycznej torebki. Przesunęłam wzrokiem po nowej wiadomości, ruszając przed siebie, gdy kątem oka zauważyłam rozsuwające się przede mną metalowe drzwi. Nie doszłam jednak zbyt daleko, bo pogrążona w SMS–ie od przyjaciółki, zatrzymałam się na ścianie, jak błędnie w tamtej chwili sądziłam. Owa ściana, okazała się nią nie być, chyba że przystojny, wysoki szatyn z zielonymi oczami przypominające połyskujące szmaragdy postanowiłby nią zostać.

– Jestem święcie przekonany, że najpierw się wysiada – odchrząknął, przyglądając mi się z nikłym uśmiechem, wyraźnie nade mną górując. – A dopiero później się wsiada.

– Tak – odparłam natychmiast, starając się zapanować nad wpełzającym na moje policzki rumieńcem. Wręcz czułam, jak zaczynam się czerwienić. – Przepraszam. Zaczytałam się i... – zabrakło mi słów.

– Czy przynajmniej było to coś dobrego?

– Słucham? – zapytałam zdezorientowana, delikatnie potrząsając głową.

– Pytam, czy to co pani czytała, było dobrymi wiadomościami? – wyjaśnił, skinąwszy na urządzenie, które ściskałam w dłoni. – Chyba, że nadrabia pani nowinki z portali plotkarskich.

Kącik jego ust lekko drgnął do góry, a ja musiałam sobie powtarzać w głowie: Oddychaj, Lea. To nic takiego, to tylko przystojny facet.

– Nie – odpowiedziałam szybko, a dostrzegając jego zdziwienie, szybko się poprawiłam. – Tak – dodałam, mając ochotę uderzyć się z otwartej dłoni w czoło. – To znaczy... – wzięłam głęboki wdech. – Przyjaciółka pytała, czy zdążyłam na mój pierwszy dzień w pracy – oznajmiłam i wtedy zstąpiło na mnie nagłe objawienie. – O boże, praca! – niemal wykrzyknęłam, spoglądając na godzinę. – Boże, boże, boże – mamrotałam jak najęta, nerwowo wduszając przycisk przywołujący windę, która w trakcie tej przyjemnej pogawędki z obcym przystojniakiem, który równie dobrze mógł się okazać seryjnym mordercą, odjechała.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now