Rozdział 21

3.3K 180 24
                                    


ROZDZIAŁ 21

ZANDER

Byłem wkurwiony. Nie wiedziałem, kto z mojej firmy postanowił zrujnować sobie karierę i przyszłość, ale skoro takie właśnie miał marzenie, zamierzałem zabawić się w świętego Mikołaja i wręczyć jej lub jemu świąteczny prezent nieco wcześniej. Wiedziałem, że zrobię wszystko, aby poznać nazwisko zdrajcy i zniszczyć jego marną egzystencje.

– Proszę pana... – Emily niepewnie zajrzała do gabinetu, a kiedy tylko uniosłem na nią wzrok, zadrżała.

Zazwyczaj kobiety reagowały tak w moim towarzystwie z zupełnie innego powodu niż strach, ale tym razem nie zamierzałem przejmować się emocjami i komfortem swoich pracowników. Ktoś z nich zrujnował moją wielomiesięczną, ciężką pracę i sprzedał konkurencji szczegóły, które kładły na plecy cały mój plan.

– Czego chcesz?

Byłem niemiły, ale jak już wspomniałem, jak komuś to nie pasowało, to niech mnie, kurwa, poda do sądu.

– Pan Logan Turner zaproponował spotkanie w sprawie patentu dziś wieczorem – oznajmiła cicho, niepewna mojej reakcji.

– Gdzie?

– Nie powiedział.

Niemal ukryła się za drzwiami, gdy ponownie na nią spojrzałem.

– To skąd mam, kurwa, wiedzieć, gdzie się mam z nim spotkać?! – uniosłem głos, sfrustrowany niekompetencją pracownicy. – Mam zatrudnić wróżkę?!

– Pan Turner powiedział, że będzie pan wiedział, gdzie – wydusiła z siebie.

Jebany Logan Turner. Nie miałem ochoty na wizyty w Elysium.

– Dobrze – westchnąłem, pocierając twarz dłonią. – Możesz iść.

Kobieta szybko zamknęła za sobą drzwi, a mój wzrok przypadkowo wylądował na kryształowej nagrodzie, która zdobiła jedną z półek. Z napięcia miałem sztywne całe dłonie, a z każdym oddechem odnosiłem wrażenie, jakby krew wrzała w moich żyłach. Byłem wściekły. Wkurzony na cały świat i przede wszystkim na siebie. Przesunąłem wzrokiem po oknach, ale widziałem tylko mrok, który odbijał moje obecne uczucia.

Ponownie spojrzałem na nagrodę, odczytując w myślach napis: Nagroda za Innowacje Technologiczne – Przyznana Zanderowi Kane'owi od Crain's New York Business Innovators Awards.

Ten symbol sukcesu, w tej chwili wydawał się być jedynie wyśmienitą ironią. Zamroczony złością i potrzebą zemsty, nawet nie wiedziałem, kiedy wstałem i podszedłem do regału. Bez wahania chwyciłem ją w dłoń, czując ciężar złych decyzji, które zdominowały ostatnie dni. Nagle nagroda stała się jedynie symbolem wszystkiego, co poszło nie tak.

Nie spuszczając wzroku z mojego imienia i nazwiska wygrawerowanego w szkle, przechadzam się chwilę po gabinecie. Moje serce biło z każda chwilą coraz mocniej, aż w końcu w nagłej eksplozji gniewu, bez wahania cisnąłem statuetką w szklany regał.

Usłyszałem głośny trzask, gdy drobiny szkła opadły na podłogę, ale nie odczułem ulgi. Nic nie było w stanie złagodzić mojej wściekłości. Tu już nawet nie chodziło o nagrodę, zdradę, utratę szansy na wprowadzenie na rynek nowego pionierskiego urządzenia. W tej chwili chodziło o wszystko, co straciłem i z czego musiałem zrezygnować.

***

Przebiegłem wzrokiem po biurze Cartera, tkwiąc w nim od jakiś piętnastu minut i tym samym wystawiając na próbę moją cierpliwość, która tego dnia leciała na oparach. Głośno westchnąłem i zmieniłem pozycję na mało wygodnym fotelu, podpierając kostkę o kolano drugiej nogi. Strzepnąłem z czarnej nogawki paprochy, które zakuły mnie w oczy i spojrzałem z irytacją na Cartera.

– To doprawdy niesłuchane zjawisko, że pracujesz – napomknąłem. – Ale czy musisz to robić akurat, kiedy pierwszy raz od kilku miesięcy pofatygowałem się do twojej cholernej pracy?

– Zrzędzisz dzisiaj, jak niedoruchana żona – prychnął, klikając coś myszką.

Nawet dźwięk tego klikania mnie wkurzał.

– Nie wiem, jakie masz doświadczenia z kobietami, ale kiedy ja się z jakąś rucham, to nie zdążyło się jeszcze, by po wszystkim, któraś miała ochotę narzekać – odgryzłem się, a Carter w końcu zamknął laptopa, po czym jego wzrok powędrował na mnie. – No w końcu – mruknąłem usatysfakcjonowany.

– Co się stało? – W końcu zapytał, pocierając twarz dłońmi.

– Potrzebuję informacji o twoim kliencie.

– Słucham? – parsknął śmiechem, najwidoczniej uważając, że robiłem sobie żarty.

Czy ktokolwiek widział kiedyś, żebym żartował?

– Przyszedłem do ciebie tylko ze względu na naszą przyjaźń. – Odchrząknąłem. – Zdobędę te informację tak czy inaczej.

– Ty zdajesz sobie sprawę, że jestem zobowiązany do zachowania poufności wobec informacji uzyskanych od klientów? – Spojrzał na mnie jak na idiotę. – Przekazanie ci jakichkolwiek informacji na temat jego działalności, takich jak plany inwestycyjne, strategie biznesowe, czy informacje o produktach byłoby naruszeniem etyki zawodowej.

– Dlatego możesz zrobić to tak, aby nikt cię o nic nie podejrzewał.

Wywróciłem oczyma, bo byłem znudzony monologiem i jego oburzeniem, jakby był pieprzonym świętym. Jakby nigdy nie naginał zasad. Poprawiłem mankiety, po czym odchrząknąłem i nerwowo zastukałem wskazującym palcem w podłokietnik fotela.

– Jak mnie przyłapią, nie tylko mogą mnie zwolnić – przypomniał, jakbym tego nie wiedział.

– Posłuchaj, Carter – westchnąłem. – Możemy to załatwić tak, żebyś dla świata miał czyste ręce, albo mogę rozwalić wasze zabezpieczenia w jedno popołudnie i oberwie się nie tylko temu konkretnemu klientowi, a wyciekną dane i plany inwestycyjne wszystkich.

– Jesteś kutasem. – Skrzywił się.

– To prawda. – Skinąłem głową. – Ale nie jest to coś, czego wcześniej nie wiedziałeś.

Carter był moim przyjacielem i wiedziałem, że zachowałem się jak skurwysyn, ale poranna sytuacja naprawdę mocno nadwyrężyła nie tylko moje pokłady cierpliwości, ale również zaufania. Chwilowo wydawało mi się, że nawet przyjaźń z Carterem była dla mnie ewentualnym zagrożeniem, choć oczywiście nie podejrzewałem go o wykradanie poufnych informacji z mojej firmy. Nie tylko nie miał do nich dostępu, ale bądźmy szczerzy. Carter był inteligentny, ale nie był geniuszem i bardziej od szpiegostwa i nieczystych zagrań, interesowały go piersi mojej sekretarki.

***

Mała zmiana planów. Dodatkowy rozdział, ponieważ był on krótki, a nie chciałam go łączyć z jutrzejszym... Jutro lepiej abyście skupili się tylko na tym jednym, który dla was przygotowałam...

Twitter #ieiw_watt

Is everything I wantWhere stories live. Discover now