Rozdział 31

4.2K 224 16
                                    


ROZDZIAŁ 31

ZANDER

Usiadłem za biurkiem, zerkając na stertę raportów i dokumentów. Wreszcie mój wzrok spoczął na umowie dotyczącej wykupienia patentu od Logana Turnera. To był tylko kolejny, ale bardzo istotny krok w naszej strategii rozwoju. To właśnie ten patent miał mi pomóc odzyskać chwilowo utraconą przewagę nad konkurencją.

Jeszcze raz przejrzałem umowę, chcąc mieć gwarancję, że nic nie zostało zmienione ani pominięte. Musiałem zadbać o każdy szczegół, a kiedy byłem już gotowy do złożenia podpisu, rozdzwonił się telefon.

– Panie Kane – usłyszałem głos mojego dyrektora do spraw technicznych. – Chciałem poinformować, że nasz zespół zakończył kolejny etap prac nad systemem weryfikacji biometrycznej. Testy wydajności są obiecujące, ale potrzebujemy jeszcze trochę czasu na udoskonalenie algorytmów.

– Rozumiem. Pamiętaj tylko, że chcę, abyście dali z siebie wszystko. Nie możemy sobie pozwolić na pomyłki i opóźnienia.

– Oczywiście. Osobiście wszystkiego przypilnuję – obiecał, po czym zakończyliśmy rozmowę.

Powróciłem wzrokiem do przerwanej czynności i złożyłem kilka pośpiesznych podpisów w wyznaczonych do tego miejscach. Odłożyłem dokumenty na bok, upiłem łyk zimnej kawy i spojrzałem na wyświetlony komunikat na ekranie laptopa. Zmarszczyłem brwi, sunąc wzrokiem po irytującym powiadomieniu. 

„Alarm: Nieudana próba dostępu do systemu z zewnętrznego źródła. Proszę potwierdzić działania w celu weryfikacji bezpieczeństwa."

Skrzywiłem się. To nie był komunikat, który lubiłem otrzymywać, zwłaszcza w środku dnia, kiedy inni powoli już myśleli o zakończeniu pracy.

Szybko podjąłem decyzję. Musiałem to sprawdzić. Wybrałem numer zespołu do spraw bezpieczeństwa informatycznego i czekałem na połączenie.

– Głosowo potwierdź swoją tożsamość – usłyszałem automatyczną instrukcję.

– Zander Kane – odpowiedziałem zdecydowanie, doskonale wiedząc, jakie znaczenie miał czas w takich sytuacjach.

– Wprowadź kod autoryzacyjny – poprosił system.

W moim przypadku, kod autoryzacyjny był kluczem do uzyskania dostępu do ważnych informacji. Wprowadziłem go bez wahania.

– Zander Kane, autoryzacja udzielona – oznajmił automatyczny głos. – Proszę poczekać, łączę z zespołem do spraw bezpieczeństwa informatycznego.

Po kilku minutach przekazałem im wszelkie szczegóły dotyczące próby nieautoryzowanego dostępu do systemu. Zespół natychmiast przystąpił do analizy zdarzenia, starając się zidentyfikować źródło ataku oraz zapobiec ewentualnym dalszym próbom włamania.

W międzyczasie skupiłem się na koordynacji działań biurze. Zleciłem pracownikom sprawdzenie wszelkich zabezpieczeń, aktualizację oprogramowania oraz wzmocnienie monitorowania aktywności w sieci. Nie mogłem pozwolić, aby taki incydent naraził firmę na ryzyko utraty danych czy naruszenie bezpieczeństwa systemu.

Po dwudziestu cholernie intensywnych minutach, otrzymałem informację, że potencjalne źródło ataku zostało zlokalizowane i są podejmowane działania w celu zneutralizowania zagrożenia. Z ulgą odetchnąłem, poluzowując krawat. Odchyliłem głowę do tyłu, pozwalając sobie na chwilę relaksu. A mówiąc relaks, miałem na myśli błądzenie moich myśli wokół mojej małej Rhodes.

Is everything I wantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz