Rozdział 29

4K 248 64
                                    


Obiecany rozdział na 50k!

***

ROZDZIAŁ 29

ZANDER

Przekroczyliśmy próg mojego apartamentu w milczeniu. Tak naprawdę żadne z nas nie powiedziało ani słowa od momentu, gdy kazałem się jej zamknąć. Nie protestowała, nie wykłócała się, żebym ją odwiózł tam, gdzie faktycznie chciała. W końcu po prostu mi się poddała.

Jak co wieczór podszedłem do panelu z zabezpieczeniami biometrycznymi, przykładając palec do skanera, a następnie powędrowałem wzrokiem do dziewczyny. Dopiero teraz, gdy emocje nieco opadły, zwróciłem uwagę na to, jak wyglądała. I kurwa, ona robiła to chyba specjalnie. Miała dokładnie tę samą sukienkę, którą ściągała z niej Harper rok temu, gdy odebrałem ją z imprezy bractwa. Dokładnie tą samą sukienkę, która opadła z jej ciała na podłogę, pod którą skrywała koronkową, kremową bieliznę. Byłem ciekawy, czy ją też teraz na sobie miała.

Westchnąłem, poluzowując krawat, który chyba odcinał mi dopływ powietrza do mózgu, bo nie potrafiłem myśleć o niczym innym, jak o niej. Wszedłem do salonu i spojrzałem na milczącą Leę, która stała przy ogromnym oknie, wpatrując w rozpościerający widok rzeki Hudson.

– Nie powinnaś mi pozwolić się do siebie zbliżyć – wyznałem zgodnie z prawdą, po czym zdjąłem krawat i obwiązałem go wokół pięści.

– Już to mówiłeś – wyszeptała, nie odwracając się w moją stronę.

– A mimo to nie powstrzymałaś mnie w Elysium – zauważyłem stając dwa, a może trzy kroki za nią.

– Nie. – Głośno przełknęła ślinę. – Nie powstrzymałam cię.

– Powiedziałem, że cię skrzywdzę, a mimo to... – Zamilkłem i zacząłem powoli iść w jej kierunku. – Pozwoliłaś mi cię dotykać. – Położyłem dłoń na jej talii, a wtedy zadrżała. – Pozwoliłaś mi cię całować. – Musnąłem ustami jej ramię, a następnie szyję. – Pozwoliłaś mi na wszystko – dodałem i brutalnie obróciłem ją twarzą do siebie.

Spomiędzy jej ust wydostało się głośne westchnienie, a po chwili przyparłem ją plecami do szklanej ściany. Przesunąłem wzrokiem po twarzy Lei, skupiając się na wilgotnych wargach. Ująłem w dłoń jej policzek, obrysowując kciukiem kształt pełnych ust, a kiedy zahaczyłem o jej dolną wargę, rozchyliła je, patrząc wprost w moje oczy.

– Kurwa – wychrypiałem, czując napierającą na zamek spodni erekcję. – Nawet nie zdajesz sobie sprawy, jak doskonała jesteś – wyznałem, składając leniwe pocałunki na jej skórze. – Nie pozwolę, żeby ktoś inny cię miał – kontynuowałem, sunąc dłonią po jej talii, a ustami po szyi i dekolcie. – Jeżeli chcesz to przerwać... – Ponownie spojrzałem jej w oczy. – Wyjdź, Lea. Wyjdź teraz i nigdy, kurwa, do mnie nie wracaj. Nigdy więcej nie pozwól, abym cię całował. – Naparłem na jej wargi, muskając językiem jej język. – Dotykał. – Przesunąłem dłonią z talii na jej udo, podwijając palcami sukienkę. – Pieścił. – Podniosłem jej nogę, zarzuciłem sobie na biodro i wsunąłem palce pod materiał majtek.

Kiedy dotknąłem jej cipki, poczułem jak kurewsko mokra była. Była wściekła, a mimo to też mnie chciała. Wsunąłem krawat do kieszeni spodni i powoli chwyciłem jej twarz, by patrzyła mi w oczy.

– A jeżeli nie wyjdę? – wyszeptała, ciężko łapiąc oddech, gdy przesuwałem opuszkami po wejściu jej pochwy. – Co, jeżeli zostanę?

Is everything I wantWhere stories live. Discover now