Rozdział 14

3.1K 160 9
                                    

ROZDZIAŁ 14

LEA

Praca, studia, akademik.

Tak najkrócej można było opisać moje życie przez ostatnie dni. Nie widywałam się z Carterem, Matteo, Isą ani Zanderem. Jedyną osobą, która w sumie mogła potwierdzić moje istnienie była Harper, ale od dwóch dni nawet jej niemal nie widywałam. Od kiedy zaczęła kręcić z jakimś gościem z ostatniego roku, miałam wrażenie, że w ogóle nie ogarniała tego, co się wokół niej działo.

Byłam zmęczona i jedyne o czym marzyłam, to prysznic i łóżko. Powoli dowlekłam się pod drzwi akademika, mrużąc oczy. Na klamce była zawiązana czerwona wstążka.

Cholera, Harper! Serio?

Harper była moją przyjaciółką, ale w tamtej chwili miałam ochotę ją rozszarpać, a później się rozpłakać. Oparłam czoło o ścianę, wzięłam głęboki wdech i skrzywiłam się, gdy dotarły do mnie dość jednoznaczne dźwięki.

Super, Harper przeżywała właśnie orgazm, a ja nie mam, gdzie przenocować.

Wyjęłam telefon z torebki i odblokowałam urządzenie, chcąc zadzwonić do Cartera, kiedy dostrzegłam nieodczytane SMS-y sprzed dwóch godzin.

Harper: Lea, słoneczko moje! Możesz przenocować u Cartera? Zaprosiłam Tylera na noc... kocham cię!

Wywróciłam oczami i odczytałam drugą wiadomość, którą wysłała pięć minut później.

Harper: Albo mam lepszy pomysł. Spotkaj się z Matteo i poużywaj sobie.

Pokręciłam głową i ruszyłam do wyjścia z akademika, w między czasie wybierając numer do mojego ukochanego braciszka. Miałam nadzieję, że nie sprowadził żadnej laski na noc.

Odczekałam kilka sygnałów, gdy w końcu odebrał

– Lea? – Jak zwykle, gdy do niego dzwoniłam, był zdziwiony. – Stało się coś?

– I tak i nie – odpowiedziałam wymijająco. – Jesteś w domu? – Rozejrzałam się po parkingu i przeszył mnie dreszcz niepokoju.

Powoli zbliżała się jedenasta wieczorem, a teren wokół akademiku zawsze o tej godzinie dziwnie opustoszał.

– Nie, jestem u Zandera – odparł, a na dźwięk imienia chłopaka, poczułam dziwny ucisk w żołądku. – A czemu?

– Nie, dobra. – Szybko pożałowałam tego telefonu. – Nie ważne. Trzymaj się. Pa – Z prędkością światła zakończyłam rozmowę, nie dając mu dojść do słowa.

Przygryzłam policzek, zastanawiając się nad innymi opcjami niż obskurny motel, bo nie zamierzałam wywalać dwustu dolarów na hotel. Przestąpiłam z nogi na nogę, gdy telefon w mojej dłoni zaczął dzwonić. Spojrzałam na ekran, choć mogłam się domyślać, że Carter tak łatwo nie odpuści.

– Co jest? – Przymknęłam powieki.

– To ja się powinienem ciebie o to zapytać.

– Ale u mnie wszystko jest okej – skłamałam.

– A ja jestem królową Anglii.

– Och co za zaszczyt – zakpiłam. – Jak się królowa dziś miewa?

– Lea.

Pewnie chciał zabrzmieć groźnie, ale mu nie wyszło.

– Carter – przedrzeźniłam go, naśladując jego ton. – Serio Carter, nic się nie stało. Stęskniłam się i chciałam wpaść, pogadać, pozaplatać sobie warkoczyki, zrobić maseczki – wpadłam w słowotok.

Is everything I wantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz