Rozdział 18

3.7K 207 67
                                    


ROZDZIAŁ 18

ZANDER

Z imprezy wróciliśmy trochę po pierwszej, bo Isa ledwo stała na nogach. Zresztą przez ilość szampana, którego w siebie wlała od piątkowego wieczoru, stężenie alkoholu we krwi pewnie mocno przekraczało bezpieczny poziom. Kiedy wprowadziłem ją do salonu, niemal od razu chciała rozłożyć się na kanapie, nie mogąc dłużej ustać na nogach. Mogłem być na nią zły za to, do jakiego stanu się doprowadziła oraz za to, co robiła przez cały cholerny wieczór, ale była jedyną krewną, która rzeczywiście była mi bliska. Traktowałem ją poniekąd jak siostrę, dlatego odłożyłem irytację na bok, wziąłem ją na ręce i zaniosłem do sypialni.

Kiedy wyszedłem z jej pokoju, wyminął mnie Carter w towarzystwie blondynki, na którą polował przez cały wieczór. Chwilę później natrafiłem na dziewczynę, od której starałem się całą imprezę trzymać z daleka.

Wciąż miała na sobie tą przeklętą czerwoną sukienkę, a w dłoniach trzymała szpilki. Spojrzała rozbieganym wzrokiem na moją twarz, zjeżdżając na ramiona i tors. Zupełnie, jakby nie wiedziała, gdzie patrzeć i co zrobić dalej. A ja, choć pewnie powinienem, nie zszedłem jej z drogi.

– Jak się bawiłaś? – zagadnąłem, odpinając mankiety w koszuli.

– Było naprawdę wspaniale.

Spuściłem wzrok na palce, którymi zaczęła się bawić.

– Cieszę się.

A kiedy w końcu się zmusiłem, aby ją wyminąć, odezwała się ponownie.

– A ty? – Przystanąłem w miejscu, powoli odwracając się w jej kierunku. – A ty jak się bawiłeś? – dopowiedziała, gdy spojrzałem jej w oczy.

Byłoby o niebo lepiej, gdybyś cały pierdolony wieczór nie spędziła w ramionach Christophera Edwardsa.

Tak bowiem nazywał się pajac w świecącym smokingu, z którym niemal cały czas tańczyła Lea. To w jego towarzystwie się śmiała i to on mógł ją bez oporów dotykać. Ja co najwyżej mogłem pieprzyć usta innej kobiety, wyobrażając sobie, że to właśnie ona przede mną klęczała.

– Było w porządku. – Skinąłem głową, jakbym okazywał wdzięczność, że zapytała.

– Myślałam... – Spuściła wzrok, a na jej policzkach znowu pojawiły się rumieńce. – Sądziłam... – Zmieszała się, najwidoczniej nie wiedząc, jak powiedzieć to, co krążyło jej po głowie.

– Wyduś to z siebie – zachęciłem, bo naprawdę nie chciałem stać z nią na tym korytarzu ani jednej minuty dłużej.

Może nie tyle co nie chciałem, a wiedziałem, że nie powinienem.

– Myślałam, że wrócisz ze swoją znajomą – wypaliła na jednym wydechu.

– Znajomą? – Zdziwiłem się.

Chodziło jej o Alessie?

– Tak, ładna brunetka w czarnej sukience – opisała prostytutkę, z którą przechodziłem przez salę. Nie sądziłem, że nas widziała.

– Skąd pomysł, że miałaby przyjechać tu ze mną?

Nie miałem bladego pojęcia, po jaką cholerę ciągnąłem tę rozmowę. Trzeba było powiedzieć „nie" i odejść. Zamknąć się w pokoju z butelką szkockiej albo wejść pod pieprzony prysznic i zająć myśli czymś innym niż Lea Rhodes.

Is everything I wantOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz