Rozdział 4

3.9K 174 5
                                    


ROZDZIAŁ 4

ZANDER

Opuściłem pokój w akademiku, natrafiając na pojedyncze spojrzenia krążących po korytarzu dziewczyn. Niektóre z nich bez najmniejszego skrępowania przechadzały się w ręczniku i mokrych włosach. Widziałem ich spojrzenia i pewnie kilka lat temu by mi to imponowało.

Kurwa!

Kiedyś imponował mi nawet fakt, że szesnastoletnia Lea robiła do mnie maślane oczy, choć oczywiście nigdy nie pomyślałem o niej jak o obiekcie seksualnym. Zawsze była dla mnie za młoda, była siostrą mojego przyjaciela i mógłbym wymienić przynajmniej jeszcze z trzy, albo cztery powody, dla których nigdy nie patrzyłem na nią tak, jak na resztę dziewczyn w moim otoczeniu.

To znaczy prawie nigdy.

Wyjątkiem była na przykład ta jedna noc, kiedy Carter w zeszłym roku zadzwonił do mnie z kasyna w Las Vegas i oznajmił, że jego młodsza siostra ma kłopoty. Początkowo myślałem, że chodziło o jakąś drobnostkę, tym bardziej, że zadzwonił akurat w momencie, gdy pewna blondwłosa modelka klęczała pomiędzy moimi nogami, powoli dobierając się do mojego kutasa. Więc tak, to był zdecydowanie kiepski moment na rozmowę o Lei. Kiedy jednak powiedział, że dzwoniła do niego wstawiona Harper, mówiąc, że z Leą jest kiepsko i są w jakimś domu bractwa na imprezie... Powiedzmy, że straciłem ochotę na dalszą zabawę. Znałem dość długo tę dziewczynę, by może nie tyle co się o nią martwić, ale poczuwać się za nią do niewielkiej odpowiedzialności. Zresztą przyjaźniłem się z Carterem od lat i gdyby to chodziło o moją siostrę, też chciałbym, żeby wyciągnął ją z tarapatów, gdybym akurat ja był nieosiągalny.

Byłem wtedy już po kilku drinkach, ale kiedy dojechałem pod wskazany przez Harper adres, wydawało mi się, że jestem wyjątkowo trzeźwy. I wydawało mi się, było tutaj słowo kluczem.

Na początku przebiegało wszystko bez większych komplikacji. Odnalazłem Harper, która z dystansu dwóch metrów pilnowała obściskującą się pod ścianą Leę z jakimś napalonym chujem. Wyniosłem ją z domu, bo niemal słaniała się na własnych nogach i odwiozłem dziewczyny do akademika. A potem zaczęły się schody... 

Harper przebierała Leę w pidżamę w cholerne jednorożce, a ja choć się odwróciłem, miałem na nią doskonały widok w pieprzonym lustrze po drugiej stronie pokoju. Zanim się opamiętałem, uzmysławiając sobie, na widok jakiej dziewczyny mi staje, minęła chwila. Zdecydowanie zbyt długa chwila, bym czuł się po tym wszystkim dobrze. Dla lepszego samopoczucia tej samej nocy, gdy wyszedłem z akademika, wróciłem do domu bractwa. Odnalazłem skurwiela, który próbował zaciągnąć ją do łóżka i wyjaśniłem z nim kilka spraw. I to był jeden z nielicznych momentów, w których zapomniałem kim jest Lea. 

Wracając do sedna, kiedyś interesujące się mną studentki pewnie by mi imponowały, ale nie teraz.

Nie zamierzałem być ich seksualnym mentorem ani nauczycielem w drodze do rozpusty. Wolałem kobiety, które wiedziały czego chcą, a przede wszystkim takie, które godziły się na moje upodobania w łóżku. Nie chodziło o nic wymyślnego, żadne BDSM i te sprawy, ale nie byłem czułym kochankiem. A takie dziewczyny nawet jeżeli początkowo twierdziły, że chcą ostrego rżnięcia w praktyce, gdy przychodziło co do czego, płakały po kilku ostrzejszych pchnięciach, klapsach czy słowach, które nie były romantycznym wyznaniem miłości.

Kiedy ruszyłem przez parking w stronę samochodu, nałożyłem okulary przeciwsłoneczne i postanowiłem odbyć pewną rozmowę telefoniczną. Prawdę mówiąc powinienem przeprowadzić ją przed wizytą u Lei, ale jej ucieczka pokrzyżowała mi plany.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now