Rozdział 3

4.2K 193 14
                                    


ROZDZIAŁ 3

LEA

Zgodnie z poleceniem Zandera – masz się mnie słuchać, bo jestem pieprzonym bogiem – Kane'a, usiadłam na niewielkiej skórzanej sofie w jego gabinecie. Choć znałam go już dziesięć lat, a właścicielem firmy był od jakiś sześciu, może siedmiu to po raz pierwszy byłam w jego pracy. Choć określenie „znałam" wobec mojej relacji z Zanderem było sporym nadużyciem. Tak naprawdę nie wiedziałam o nim znowu aż tak wiele.

Przyjaźnił się z moim bratem i większość mojego życia traktował mnie jak dzieciaka, którym zresztą byłam, a ja skrycie wzdychałam do niego za każdym razem, gdy tylko zjawiał się w naszym domu. Potem Carter się wyprowadził i widywałam go o wiele mniej. Chodziłam do szkoły średniej i choć nie byłam już dzieciakiem, to nadal oboje na mnie patrzyli jak na kogoś gorszego sortu lub po prostu, jak na osobę nie wartą ich uwagi. I nie miałam im tego za złe, sama pewnie na ich miejscu nie zawracałabym sobie głowy jakimś szesnastolatkiem. Dzięki temu jednak moje uwielbienie względem Zandera zmalało do wielkości piłeczki pingpongowej, a to z kolei popchnęło mnie w ramiona innych chłopców, tym razem bardziej w moim wieku. Było to naturalną koleją rzeczy, przynajmniej w moim odczuciu, ponieważ mój nieco nadopiekuńczy brat miał w tym temacie odmienne zdanie.

Do dziś pamiętałam, kiedy w przedostatniej klasie szkoły średniej pojechałam z Ryanem Mitchellem na skraj parku, niedaleko naszej szkoły. Tamto miejsce słynęło z tego, że chłopacy przyjeżdżali tam z dziewczynami by zaliczyć kolejne bazy. Nie miałam nic przeciw, bo w moich oczach w tamtym czasie Ryan Mitchell był spełnieniem marzeń. Przystojny, popularny, w dodatku gwiazda drużyny sportowej. Teraz wiedziałam, że to było niesamowicie płytkie, ale tak postrzegałam go siedemnastoletnia ja. Wciąż z wypiekami zawstydzenia wspominałam tamten wieczór...

Całowaliśmy się, Ryan włożył ręce pod moją koszulkę a po chwili jednym, całkiem sprawnym ruchem ją ze mnie zdjął. Byłam w spódniczce, staniku i obściskiwałam się z chłopakiem na tylnym siedzeniu jego Toyoty, kiedy ktoś niespodziewanie zastukał nam w szybę, a chwilę później siłą wyciągnął chłopaka z auta. Spanikowałam, bo w pierwszym momencie byłam pewna, że ktoś nas napadł. Oczami wyobraźni widziałam swoją śmierć, ale po chwili w otwartych na oścież drzwiach zauważyłam Zandera. Zmierzył mnie wzrokiem, wyprostował się i zdjął z siebie bluzę a następnie nią we mnie rzucił. Zaszczycił mnie jednym bardzo krótkim poleceniem, które brzmiało ubieraj się i to wszystko. Potem przez dwadzieścia minut musiałam stać u jego boku w jego bluzie i patrzeć, jak mój brat próbuje wyperswadować Ryanowi zabieranie mnie w takie miejsca. Obrazowo wyjaśnił mu, co może przypadkiem mu się stać, jeżeli ponownie spróbuje dobrać się do moich majtek, po czym razem z Zanderem odstawili mnie grzecznie do domu. Następnego dnia w szkole Ryan udawał, że mnie nie zna a ja się dowiedziałam, że mój braciszek i jego nieznośna druga połówka namierzyli mój telefon, bo Zander Kane był pieprzonym geniuszem technologicznym. Zapewne dlatego jego firma zajmowała się technologią i inżynierią biometryczną.

W każdym razie tak było zawsze. Mój brat budził strach, bo był strasznym cholerykiem a Zander... On niszczył innych milczeniem. Jego sposób bycia, wymowny wzrok, postawa – cały on, udowadniał ludziom, że byli dla niego tylko nic nieznaczącym pyłkiem i wystarczyło jego delikatne dmuchnięcie, aby przestali istnieć. Tak było, kiedy chodziłam do liceum i później na studia. Moim jedynym szczęściem był fakt, że od najbardziej żenującego incydentu w moim życiu sprzed około roku, mój kontakt z Zanderem ponownie był znikomy.

Usłyszałam ciche chrząknięcie, które przywołało mnie do ponurej rzeczywistości. Chłodne wnętrza idealnie pasowały do zimnej i bezdusznej osobowości Zandera. Spojrzałam na sympatycznie wyglądającą kobietę, która była chyba niewiele starsza od swojego szefa, po czym nieśmiało się uśmiechnęłam.

Is everything I wantWhere stories live. Discover now