05

16.4K 739 32
                                    

Miesiąc 1 Dzień 2

*Isabell's Pov*

Doskonale czułam ciepło bijące od jego ciała i serce, które biło spokojnie, równomiernie. Otworzyłam powoli oczy i spojrzałam na jego twarz. Miał kilkudniowy zarost, a jego usta były lekko rozchylone. Po chwili usłyszałam ciche chrapnięcie przez co ledwo powstrzymałam się od chichotu. Kiedy spał był taki spokojny, uroczy i... Delikatnie wplątałam swoją dłoń w jego włosy, były takie mięciutkie. Nagle poczułam jak przyciąga mnie do siebie przez co siedziałam mu na brzuchu, a swoje ręce nadal miałam w jego włosach. Zobaczyłam uśmiech na jego ustach, a po chwili otworzył oczy. Szybko chciałam zabrać ręce, ale nie pozwolił mi na to.
-Tak mi jest dobrze..nie przestawaj.-poprosił, a ja kontynuowałam przeczesywanie jego włosów. Usłyszałam ciche mruknięcie zadowolenia z jego strony.
-Pocałuj mnie.-wyszeptał, a ja zrobiłam to o co poprosił. Jego jedna dłoń masowała moje plecy, a druga trzymała za moje udo nie pozwalając mi się odsunąć. W końcu oderwałam się od niego.
-Mógłbym budzić się tak codziennie.-uśmiechnął się na co moje policzki oblał rumieniec.
-Zrobić ci coś na śniadanie?-odezwałam się w końcu, ale on pokręcił przecząco głową.
-Chce jeszcze tu trochę z tobą poleżeć.-powiedział, a ja zeszłam z niego i wtuliłam się w jego bok.-Poza tym to ja zrobię śniadanie.-uśmiechnął się i wtulił swoją głowę w moją szyję.-Masz ochotę na grilla?-spytał nagle, a ja zmarszczyłam brwi.
-Kiedy?-zapytałam, a on spojrzał na mnie.
-Dzisiaj..chciałbym żebyś lepiej poznała moich przyjaciół.-kiwnęłam głową na tak, a on cmoknął mnie w usta. W tym momencie do pokoju ktoś wszedł.
-Ej stary czy widziałeś..-urwał widząc nas razem. Zarumieniłam się.-..ja wam chyba w czymś przeszkodziłem.-wybełkotał i szybko wyszedł z pokoju.
-Przepraszam za Michael'a kochanie.-westchnął, a ja kiwnęłam głową.-Mało mówisz..coś zrobiłem?-spytał zmartwiony.
-Oczywiście, że nie.-od razu zaprzeczyłam.-Po prostu nadal nie jestem do tego pomysłu przekonana..-spuściłam głowę, ale przed tym zobaczyłam jak szczęka Lucasa się zaciska.
-Nie pociągam cię?-spytał nagle, a moja szczęka opadła.
-Słucham?-spojrzałam na niego z niedowierzaniem.
-To co słyszałaś.-warknął.-Nie rozumiem cię każda inna dziewczyna szalałaby ze szczęścia.-dodał, a ja patrzyłam na niego jak na idiotę.
-Więc znajdź inną dziewczynę.-szepnęłam.-Zabierz swoje pieniądze i zostaw mnie w spokoju.-powiedziałam i wstałam z łóżka.
-Kurwa..-usłyszałam jak przeklina.-Nie o to mi chodziło.- złapał mnie od tyłu, ale się wyrwałam.
-Nie dotykaj mnie.-warknęłam, a on zamiast mnie posłuchać dosłownie rzucił mnie na łóżko.
-Mogę cię dotykać ile będę chciał, bo jesteś moja.-musnął kącik moich ust.-Przepraszam..zapomnijmy o tym i więcej nie wspominajmy o układzie..chce żeby ten związek był jak prawdziwy.-szepnął, a ja..zgodziłam się. Musiałam myśleć o mamie, tylko ona się teraz liczyła, a nie czego ja chce.
-Lucas?.-spytałam cicho, a on spojrzał mi w oczy.-Czy my..będziemy razem..-zaczęłam plątać się w swoich słowach.
-Nie dotknę cię dopóki mi na to nie pozwolisz.-powiedział, łapiąc o co mi chodzi.-Jednak nie ukrywam, że prędzej czy później to nastąpi.-zaschło mi w gardle na to co powiedział. Zamknęłam oczy i mocno je zacisnęłam. Nie mogłam pokazać słabości.-Skarbie..-usłyszałam jego delikatny głos, a po chwili poczułam jego dłoń na moim policzku.-..nie musisz się bać..będę bardzo delikatny.-te słowa wcale nie pocieszyły mnie, a jedynie utwierdziły w tym, że mówił całkowicie poważnie. Otworzyłam oczy, a przed sobą napotkałam jego troskliwy wzrok. W końcu wstał ze mnie i usiadł na przeciwko, a ja podniosłam się.
-Co masz ochotę zjeść?-spytał zmieniając temat.
-Nie jestem głodna.-odpowiedziałam zgodnie z prawdą, ale on pokiwał niezadowolony głową.
-Isabell musisz jeść..nie chce żebyś zasłabła.-wstał z łóżka i założył na siebie spodnie po czym wyciągnął do mnie rękę i powiedział, żebym szła za nim. Zeszliśmy na dół do kuchni, gdzie na szczęście nikogo nie było, bo byłam w jego koszulce i czułabym się niekomfortowo, nie żebym nie czuła się tak przy nim. Posadził mnie przy wyspie, a sam zaczął robić śniadanie. Musze przyznać, że miał bardzo zgrabne ruchy.
-Czy ty mnie właśnie obczajasz?-zapytał nawet się nie odwracając, a ja doskonale słyszałam jego rozbawiony ton głosu. Zarumieniłam się.
-Ja tylko przyglądam się co robisz.-szepnęłam zażenowana na co zachichotał po czym podszedł do mnie.
-W sumie mógłbym zabrać cię do jakiejś restauracji..kompletnie nie umiem gotować i nie chce cię otruć.-przyznał na co zachichotałam.
-Pytałam czy zrobić ci śniadanie.-pokiwałam rozbawiona głową i wstałam od wyspy.
-Co robisz?-spytał.
-Pomagam.-odpowiedziałam podchodząc do składników, które wyjął. Chciał zrobić naleśniki. Uśmiechnęłam się, a po chwili poczułam jak mnie obejmuje.
-Cieszę się, że jesteś.-szepnął mi do ucha i pocałował w policzek. Poczułam motylki w brzuchu, których z całą pewnością nie powinnam czuć. Zaczęłam przygotowywać masę, a po chwili zabrałam się za smażenie. Sewell cały czas mnie obserwował i pytał czy ma pomóc, ale ja oczywiście grzecznie odmawiałam. Po kilku minutach postawiłam przed nim talerz, a on czekał już z nutellą. Usiadłam naprzeciwko niego i zaczęliśmy jeść.
-Boże tak dawno nie jadłem naleśników.-uśmiechnął się biorąc drugiego i smarując grubą warstwą nutelli.-Jest przepyszne.-dodał i schylił się żeby pocałować mnie w policzek, ale w porę się odsunęłam. Zmarszczył brwi, a ja uprzedziłam jego pytanie.
-Jesteś cały w nutelli.-pokiwałam rozbawiona głową i wzięłam chusteczkę do ręki po czym wytarłam mu usta. Uśmiechnął się.
-Podwieźć cię do szkoły?-spytał kontynuując jedzenie, a ja pokiwałam przecząco głową. Wstałam z krzesła po czym podeszłam do niego.
-Pójdę się ogarnąć i zmykam.-pocałowałam go w policzek.
-Podwiozę cię.-powiedział natychmiast, a ja niepewnie skinęłam głową.

***

Po zajęciach wróciłam do Luke'a. W szkole nie było Laury przez co nieco się zaniepokoiłam, ale powiedziała, że poznała kogoś i chce spędzić z nim więcej czasu. Razem z Cameronem nie pochwalaliśmy tego zachowania, ale nie zmusilibyśmy jej, aby przyjechała do szkoły. Niestety do Camerona dotarły już plotki o gorącej brunetce, będącej w objęciach Lucasa Sewell'a, na wczorajszej imprezie. Jemu nic nie mogło umknąć, na szczęście byłam tak mało rozpoznawalna, że nikt nie rozwikłał tej zagadki, kim jestem. Wiedziałam, że w końcu będę musiała im o tym powiedzieć, ale bardzo nie chciałam. Miałam głupią nadzieje, że to nie wyjdzie, ale przecież już oficjalnie mnie pokazał, a malinka na mojej szyi sprawiła, że od rana gotowałam się w golfie. Z zamyśleń wyrwała mnie lekka sprzeczka.
-Luke powiedział, że ona woli żelki!-krzyknął Michael.
-Nie, bo kurwa czekoladę!-wrzasnął Matt. Zmieszana spojrzałam na rozbawionego Sallow'. Stanęliśmy naprzeciwko kłócących się, przez co spojrzeli na nas.
-Bella! Skoro już jesteś to wytłumacz temu debilowi, że wolisz czekoladę.-nie mogłam wytrzymać i zaczęłam się śmiać, a zaraz Luke mi wtórował. Zachowywali się jak dzieci.
-Przepraszam..-powiedziałam po chwili próbując się opanować.-..i lubię obie rzeczy.-dodałam, a po chwili poczułam jak Luke mnie obejmuje.
-Gdzie Ashton?-zapytał, a ja się rozejrzałam. Jeniffer też brakowało.
-Pojechał po swoją nową dziewczynę.-blondyn zabawnie poruszył brwiami, a po chwili usłyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi. Odwróciliśmy się, a ja zamarłam...

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Dove le storie prendono vita. Scoprilo ora