26

9.5K 563 40
                                    

*Isabella's Pov*

Miesiąc 2 Dzień 24

Siedziałam w pokoju Michael'a i czekałam, aż przyniesie gofry. Justin miał przyjechać za 2 godziny, dlatego wykorzystałam okazje, że go nie ma i wpadłam do przyjaciela. Po chwili wrócił z talerzem i goframi po czym postawił na stoliku obok.

-A więc co cię do mnie sprowadza?-spytał.
-To już nie mogę spędzać czasu z przyjacielem?-zapytałam lekko się uśmiechając, a on wywrócił oczami.
-No mów.-westchnęłam na jego słowa.
-Wyprowadzam się.-chłopak jedzący gofra zakrztusił się, a kiedy udało złapać się mu oddech spojrzał na mnie zszokowany.
-Co? Jak to? Gdzie? Kiedy? Justin o tym wie?-zaczął zadawać serie pytań.
-We wtorek mamy być w nowym 'domu'.-zrobiłam cudzysłów palcami.-Zabierają nam ten...-szepnęłam, a Mikey mnie przytulił.-Nie mów o tym Justin'owi proszę.-powiedziałam, a on pogłaskał mnie po plecach.
-Wiesz, że w końcu się dowie?-spytał, a ja skinęłam głową.
-Dowie się kiedy będę już daleko stąd.-mruknęłam, a chłopak zmarszczył brwi.
-Jak to? Myślałem, że między wami jest już dobrze.
-Mikey nie mogę być z kimś kto traktuje tak własnych przyjaciół i mnie bije.-spuściłam głowę.-Nie chcę żeby wiedział gdzie jestem.-westchnęłam.

-On cię znajdzie Bells...i zmusi do powrotu.-po moim policzku spłynęły łzy.
-Nie znajdzie mnie..nie tam.-szepnęłam, a on złapał za moją głowę.

-Dokąd się wyprowadzasz Isabell?-spytał przestraszony.

-Nie mogę powiedzieć Michael...nikt nie może o tym wiedzieć.-powiedziałam i odsunęłam się od niego po czym wytarłam łzy. -Nic mu nie mów.-dodałam i wyszłam z jego pokoju po czym poszłam do pokoju Justin'a. Położyłam się na łóżku i postanowiłam na niego poczekać...w końcu zasnęłam...

***

Poczułam przyjemne pocałunki na mojej szyi dlatego otworzyłam oczy, a przed sobą zobaczyłam Justin'a.

-Co za przyjemna niespodzianka.-uśmiechnął się.-Zawsze wracając z pracy chce mieć swoją dziewczynę w łóżku.-poruszył zabawnie brwi po czym cmoknął mnie w czoło i podniósł się, a ja za nim. Przetarłam oczy dłońmi i spojrzałam na chłopaka po czym przytuliłam się do niego.

-Awwh co się stało, że tak się tulisz?-wymruczał mi do ucha.
-Tak po prostu.-powiedziałam i pocałowałam go w policzek. Zdecydowanie będę za tym tęskniła. Chłopak spojrzał mi w oczy i potarł swoim nosem o mój.
-Co się dzieje?-spytał.-Wyglądasz na zmartwioną.-przyznał, a ja zaprzeczyłam kiwnięciem głowy.
-Wydaje ci się..po prostu nie widziałam cię cały dzień.
-Muszę się wykąpać skarbie...ale ty możesz iść ze mną.-przygryzł wargę i czekał na moją odpowiedź.
-Nie ma mowy Justin...poczekam na ciebie tu.-powiedziałam i przykryłam się kołdrą, a on jęknął niezadowolony. Zanim odszedł przytulił mnie i szepnął do ucha.
-We wtorek pojedziemy razem na kolację dobrze?-spytał, a ja spięłam się jednak skinęłam głową, a on pocałował mnie w czoło i poszedł do łazienki. Zacisnęłam oczy nie pozwalając wypłynąć łzom. We wtorek to będzie koniec. Będę za nim tęskniła...Jakieś 15 minut później Justin wszedł pod kołdrę za mną i objął mnie w talii.

-Kocham cię.-szepnął mi do ucha i bardziej wtulił się w moje plecy. Był takim słodkim rzepem..nie stop. Nie mogłam tak o nim myśleć.
-Isabell?-wyszeptał.

-Hymm?
-Kiedy będziesz gotowa na dzieci?-spytał, a ja zadrżałam. Zupełnie się tego nie spodziewałam. Chłopak zaczął bawić się moimi włosami. Chciał mieć ze mną dzieci? Jeszcze mocniej zacisnęłam oczy próbując nie płakać. Jak on chciał mieć ze mną dzieci? Żeby je też mógł bić?-Kochanie?-poczułam jego ciepły oddech obok mojego ucha.
-Nie wiem Justin.-tylko tyle udało mi się powiedzieć normalnie.
Nigdy nie będę miała dzieci z kimś takim jak ty...-powiedziała moja podświadomość. Justin nie był typem mogący mieć dzieci..to co robi...jest niebezpieczne. Wszyscy będący w jego towarzystwie są zagrożeni...a w tym ja. Poczułam jak mocniej zaciska swoje dłonie na mojej talii.

-Kochanie dlaczego płaczesz?-spytał, a ja dopiero to sobie uświadomiłam. Rozpłakałam się przy nim..jestem za słaba. Obrócił mnie do siebie przodem i otarł łzy.-Możesz mi powiedzieć.-szepnął i pocałował mnie w czoło po czym spojrzał mi w oczy.

-Wszystko w porządku.-wyszeptałam, a Justin gorzko się zaśmiał.

-Przecież widzę, że coś jest nie tak. Nie okłamuj mnie.-powiedział.
-Mam problemy Justin...ja i mama mamy dużo długów.-szepnęłam, a on zmarszczył brwi po czym pogłaskał mnie po policzku.
-Pomogę ci..dam cię tyle ile..-przerwałam mu.

-Nie Justin...nie chcę mieć według ciebie długów.-szepnęłam.

-Kochanie...chcę ci pomóc. Powiedz tylko ile.-pokręciłam przecząco głową.-Dlaczego nie chcesz przyjąć mojej pomocy?-Bo nie umiem być dłużej z tobą.
-Poradzę sobie Justin. Jestem dużą dziewczynką.-powiedziałam, a on westchnął.
-Nie chce żebyś musiała pracować...Isabell jeśli nie chcesz przyjąć pieniędzy...zrób coś w zamian.-szepnął, a ja spojrzałam na niego pytająco.-Chcę mieć z tobą dzieci.-od razu się od niego odsunęłam.
-Nie namówisz mnie do tego. Nie teraz. Dlaczego tak bardzo na to naciskasz?!-podniosłam głos, a on również wstał.
-Bo się boje dobrze?!-też podniósł głos.-Wiem, że nie odejdziesz kiedy będziemy mieli dziecko.-spojrzał mi w oczy.-Że zostaniesz i stworzymy razem rodzinę. Oświadczyłbym ci się...-otworzyłam usta w zaskoczeniu.

-Nie mówisz poważnie?-spytałam.
-Wiem, że bez ciebie moje życie nie ma sensu, a ja nie chcę czekać, aż ktoś mi ciebie odbierze.
-Mam dopiero 18 lat Justin...nie mogę cię traktować jak moją prawdziwą miłość.-szepnęłam i szybko zamknęłam się w łazience zostawiając go w pokoju. Zaczęłam płakać. Przygryzłam materiał koszulki, aby mnie nie słyszał. Nie chciałam mu tego mówić, bo naprawdę go kochałam, ale nie mogliśmy być razem...nie mogliśmy.

________________________________

Ten moment kiedy musisz się uczyć do włoskiego, ale piszesz rozdział, bo ci się nie chce x'D lmao, nic nie umiem, a muszę dostać przynajmniej 4x'D trzymajcie za mnie kciuki misie x
btw. Znowu płakałam:C Jestem okropna, nawet ja przeżywam swoje rozdziały x'D

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Where stories live. Discover now