07

14.8K 759 39
                                    

*Isabell's Pov*

Miesiąc 1 Dzień 3

Budząc się poczułam jak coś mnie przygniata. Otworzyłam oczy i spojrzałam na chłopaka, który mocno mnie trzymał. Powoli wyrwałam się z jego uścisku i poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną rutynę i wyszłam. Lucas nadal spał. Szybko zaczęłam się pakować do szkoły i co chwile zerkałam czy się nie obudził. Podeszłam do szafy i wybrałam ubrania na dziś, koszulka Lucas'a była wygodna, ale nie pokaże się tak. Znowu wróciłam do łazienki i ubrałam się, spojrzałam w lustro. Miałam siniaki na nadgarstkach, skrzywiłam się i szybko założyłam na siebie bluzę, aby nikt ich nie widział. Wyszłam z łazienki, złapałam za torebkę i telefon po czym zeszłam na dół. Nie chciałam robić śniadania, bo bałam się, że obudziłby się, nie miałam ochoty go dzisiaj widzieć. Otworzyłam drzwi i wyszłam z domu wcześniej zamykając je na klucz. Odetchnęłam z ulgą i poszłam na autobus. Było naprawdę wcześnie przez co było zimno, a autobus miałam dopiero za 10 minut. W końcu przyjechał, a ja weszłam do środka i skasowałam bilet. Usiadłam na wolnym miejscu i schowałam dłonie do kieszeni, chcąc aby chociaż trochę się ogrzały. Nie pomagało, a ja chwile później zdałam sobie sprawę, czemu tak naprawdę się trzęsę. Przez niego, przez pieprzonego Lucas'a Sewell'a. Czułam się taka brudna, nie umiałam uwierzyć, że on naprawdę chciał to zrobić. Rozejrzałam się po autobusie w którym byłam. Kilka starszych pań, jadących zapewne postać w kolejkach do lekarzy. Menel śpiący na potrójnym miejscu z tyłu autobusu i paru nastolatków, jadących do szkoły. Westchnęłam, była dopiero 6:30. W szkole będę zapewne za jakieś 15 minut, ale wole posiedzieć tam, niż zostać w domu. Kilka minut później dojechałam do szkoły i usiadłam na schodach pod szkołą. Było pusto, na parkingu było zaledwie 2 samochody, należące do woźnych. Westchnęłam wiedząc, że spędzę tu przynajmniej godzinę czekając na kogokolwiek. Powoli odsunęłam rękaw swojej bluzy, chcąc zobaczyć jak źle wyglądały moje siniaki. Dlaczego wszelkie nieszczęście tego świata musi spotykać akurat mnie? Czym ja sobie zawiniłam na takie życie? Czy chociaż raz nie może pójść po mojej myśli? Po moim policzku spłynęła łza, uderzając w mój nadgarstek. Szybko ją wytarłam i wzięłam kilka głębokich wdechów, aby się chodź trochę uspokoić. Z torebki wyciągnęłam słuchawki i wsadziłam je sobie do uszu...

***

Lucas: Gdzie jesteś

Wzdrygnęłam się, widząc jego imię na wyswietlaczu. Rozejrzałam się znowu po okolicy, do zajęć zostało 15 minut, a parking zaczął się zapełniać bardzo szybko.

Me: W szkole

Odpisałam szybko, nie chcąc go rozzłościć. Po wczorajszej akcji bałam się go i nie widziałam do czego może być zdolny. Miał być to łatwy układ, trwający 3 miesiące, jednak już teraz widziałam, że nie będzie łatwo.

Lucas: Dlaczego mnie nie obudziłaś?

Me: Nie wiem

Lucas: Wyjdź przed szkołę..zaraz będę

Zadrżałam. Cholera nie chce żeby tu przyjeżdżał. Zaczęłam panicznie się rozglądać, nie mogą mnie zobaczyć, z nim.

Me: Zaraz zaczynam lekcje

Lucas: Chuj mnie to obchodzi. Chce dostać buziaka skoro nie będę cię widział pół dnia

Schowałam telefon do kieszeni i zaczęłam wpatrywać się na wjazd na parking. Po chwili usłyszałam gwałtowne hamowanie..Lucas. Moje serce zabiło szybciej, oczywiście wszystkie pary oczu były skierowane w jego stronę. Musiał oczywiście zrobić show, aby na pewno być w centrum uwagi. Wolnym krokiem podeszłam do niego, a on otworzył drzwi i przycisnął mnie do drzwi samochodu.
-Nie pożegnałaś się.-skrzywił się łapiąc za moje policzki i złączył nasze usta razem. Oczywiście musiałam oddać pocałunek.
-Tak lepiej.-uśmiechnął się i przytulił mnie do siebie.-O której kończysz?-spytał patrząc mi w oczy.
-14:25.-odpowiedziałam, a jego uśmiech znikł.
-Pojedźmy gdzieś.-szepnął mi do ucha, w ja pokiwałam przecząco głową.
-Nie zerwę się.-powiedziałam stanowczo i cmoknęłam go w usta po czym odeszłam. Cała szkoła patrzyła na nas z wytrzeszczonymi oczami, dlatego zatrzymałam się, a po chwili poczułam jak obejmuje mnie w tali.
-Na co się kurwa gapicie?-warknął Lucas powodując na moim ciele gęsią skórkę.-Nadal chcesz tu zostać?-spytał z nadzieją w głosie, a ja westchnęłam i pokiwałam przecząco głową. Uśmiechnął się i pociągnął mnie do samochodu.
-Może najpierw pojedziemy coś zjeść? Nie jadłem przez ciebie śniadania.-powiedział żartobliwie.
-Przeze mnie? Przepraszam nie kazałam ci tu jechać.-wydęłam dolną wargę.
-Oj skarbie.-położył swoją dłoń na moim udzie i lekko je ścisnął.-Mam ochotę pojechać na plaże.-przyznał zerkając na mnie.-Zgadzasz się?-spytał, a ja skinęłam głową.-Będę miał okazje zobaczyć cię w stroju.-poruszył znacząco brwiami na co ja uderzyłam go w ramię.
-Nie ma mowy..wczoraj widziałeś za dużo.-zarumieniłam się, a on się uśmiechnął. Oh nienawidzę tego dupka.
-Mógłbym cię dotykać cały czas..-zaczął jechać ręką w górę, ale w porę ją złapałam, a on splótł nasze palce razem.-Idealnie do siebie pasują.-powiedział gładząc delikatnie mój kciuk. W ciszy dojechaliśmy na plażę, a już na miejscu poszliśmy do restauracji. Nie było wiele osób, w końcu było wcześnie i dziś poniedziałek.
-Na co masz ochotę?-zapytał wskazując na menu.
-Obojętnie.-powiedziałam, a on skinął głową i poszedł do kasy, a ja za nim.
-Na koszt firmy..-powiedział lekko przerażony kasjer, a Lucas wywrócił oczami i rzucił mu banknot.
-Reszty nie trzeba..i będziemy na plaży.-mruknął brunet i złapał mnie za rękę po czym wyszliśmy.-Tam są chyba sklepy ze strojami kąpielowymi.-powiedział ciągnąc mnie za sobą, a ja nadal byłam w szoku jak bardzo tamten chłopak się go bał. Weszliśmy do sklepu, a Lucas bez skrępowania zaczął szukać stroju dla mnie. Zarumieniłam się i podeszłam do niego po czym pociągnęłam go za koszulkę.
-Lucas...to niezręczne.-szepnęłam rozglądając się czy nikt nie patrzy. Zaśmiał się i przyciągnął mnie do siebie  po czym pocałował w skroń.
-Już wybrałem.-powiedział podając mi bikini.-Chodź musisz przymierzyć.-pociągnął mnie za sobą do przymierzalni i wszedł ze mną po czym zasłonił.
-Umm..mógłbyś wyjść?-spytałam, a on westchnął i wyszedł.
-Wołaj jak coś.-mrugnął do mnie. Niepewnie rozebrałam się i założyłam na siebie strój. Jak na złość nie mogłam zapiąć góry bikini. Zaczęłam się wyginać i siłować, ale na marne, zrezygnowana w końcu spojrzałam na zasłonę.
-Umm Lucas?-momentalnie pojawił się obok mnie.-Pomożesz mi?-spytałam odwracając się do niego tyłem. Zapiął mi stanik po czym delikatnie opuszkami palców przejechał po moich plecach. Byłam pewna, że wyczuł gęsią skórkę, pocałował mnie w ramie i lekko się odsunął.
-Pójdę zapłacić..nie rozbieraj się.-powiedział i wyszedł z przymierzalni. Zabrałam swoje ciuchy i wyszłam, a Lucas już stał z torbą do której kazał mi włożyć ubrania. Złapał mnie za rękę i wyszliśmy ze sklepu. Dotarliśmy na brzeg, a wtedy Lucas rozebrał się zostając w samych bokserkach. Prawie się zachłysnęłam widząc go bez koszulki. Boże, miał ciało greckiego boga. Na jego ciele znajdywały się liczne blizny, ale to tylko dodawało mu atrakcyjności. Był tym złym chłopcem, za którym uganiały się dziewczyny, chcąc przeżyć swoją własną przygodę, często nie znając ryzyka. Tak był cholernie przystojny, a to że zainteresował się właśnie mną, również w jakimś stopniu mi schlebiało. Halo, nie codziennie interesuje się tobą tak gorący jak niebezpieczny chłopak. Pochłoniętą mnie w myślach, wyrwał kelner, który przyniósł nasze śniadanie, croissanty z dodatkami. Nie zaprzeczę, że byłam głodna. Złapałam za jednego i zaczęłam go jeść, a Lucas zrobił to samo. Po chwili przysunął się do mnie i objął mnie po czym cmoknął w skroń. Jego ciało było tak blisko mnie, że prawie nie mogłam oddychać, czemu ktoś taki jak on wyglądał tak dobrze?
-Musimy częściej robić takie wypady.-powiedział gładząc mój policzek.-Tylko ja i ty.-mówiąc to, wtulił swoją twarz w moje włosy.-Nigdy nie miałem dziewczyny.-przyznał.-Dlatego chce cię traktować najlepiej jak potrafię.-spojrzał mi w oczy i złączył nasze usta razem. Jego wyznania brzmiały bardzo prawdziwie, ale nie mogłam w nie uwierzyć. Nie kiedy zapłacił mi za bycie jego dziewczyną.
-Idziemy do wody?-spytał kiedy oderwaliśmy się od siebie, a ja pokiwałam przecząco głową.
-Dopiero jedliśmy..to nie jest dobry pomysł.-powiedziałam z troską w głosie, a jego oczy zabłysły.
-Więc poczekamy trochę.-szepnął przewracając mnie na piasek tak, że byłam pod nim. Zaczął mnie łaskotać, a ja nie mogłam przestać się śmiać.
-Lucas! Proszę! Przestań! Zrobię co chcesz!-pisnęłam między napadami śmiechu, a wtedy przestał mnie łaskotać.
-Dotknij mnie.-szepnął, a ja niepewnie umieściłam swoją dłoń na jego torsie.-A teraz mnie pocałuj.-poprosił na co zbliżyłam się do jego twarzy i pocałowałam go w usta, a on czule mnie objął. W końcu kiedy zaczęło brakować nam powietrza osunął się i przytulił mnie, również kładąc się na piasku. Kiedy nie jest dupkiem jest naprawdę do wytrzymania. Uśmiechnął się do mnie co odwzajemniłam po czym wtuliłam się w niego i oboje w ciszy patrzyliśmy na niebo...

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Where stories live. Discover now