31

9.9K 573 97
                                    

*Isabella's Pov*

Justin odwiózł mnie do domu, a moje dłonie zaczęły się trząść. To był ten czas kiedy miałam pożegnać się z nim na zawsze. Spojrzałam na niego po czym odpięłam pas i usiadłam na niego okrakiem. Wpiłam się w jego usta, a dłonie wplotłam w jego włosy. Oderwałam się w końcu od niego i przytuliłam.
-Kochanie przecież nie żegnamy się na zawsze.-wyszeptał mi do ucha, a ja zadrżałam. Spojrzałam na niego i cmoknęłam w policzek.-Widzę, że coś jest nie tak.-zmarszczył brwi, ale ja wymusiłam uśmiech i spuściłam wzrok.
-Kocham cię.-powiedziałam, a on znów złączył nasze usta razem.

-Ja ciebie też.-odpowiedział. Otworzyłam drzwi od samochodu i wyszłam z niego. Pomachałam Justin'owi, a on odjechał. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy...szybko wbiegłam do domu i rzuciłam się na mamę, mocno przytulając...

*Justin's Pov*

Miesiąc 2 Dzień 31

Obudziłem się bardzo wcześnie. Uśmiechnąłem się myśląc o nocy, która czeka mnie i Isabell. Wstałem po czym zszedłem na dół i zrobiłem sobie śniadanie, którym było płatki na mleku. Bardzo kreatywnie, ale tylko to znajdowało się w lodówce. Po chwili dołączył do mnie Michael i usiadł na przeciwko mnie po czym zaczął się mnie przyglądać.
-No co?-powiedziałem wywracając oczami, a on tylko wzruszył ramionami i zrobił sobie płatki.-O co pokłóciłeś się z Bellą?-spytałem, a on przestał jeść.

-Nie twoja sprawa Bieber.-warknął, a ja zmarszczyłem brwi.
-Chyba jednak moja, bo ona jest moją dziewczyną.-Michael zaśmiał się gardłowo po czym wolnym krokiem skierował się na górę. Spojrzałem w jego stronę zaskoczony, a on po chwili zniknął. Zacisnąłem pięści. Nic nie mogło zepsuć tego dnia...wyciągnąłem telefon i napisałem do Isabell.

Me: Dzień dobry aniołku❤

Uśmiechnąłem się i schowałem telefon do spodni, które miałem na sobie. Skończyłem jeść i wstawiłem miskę do zmywarki. Nie wiedziałem co robić przez tyle czasu. Chciałem już spotkać się ze swoją księżniczką. Wróciłem do pokoju i położyłem się na łóżku.

Me: Nudzi mi się:C

Me: Chcę już cię zobaczyć:(

Me: Dlaczego nie odpisujesz skarbie?

Zmarszczyłem brwi, ale pomyślałem, że mogła jeszcze spać, bo ona spała prawda?

***

Nadszedł w końcu wieczór. Uśmiechnąłem się patrząc na jacht. Denerwowałem się. Spojrzałem na zegarek. 18:55. Zaraz tu będzie. Odetchnąłem i wziąłem kwiatek białej róży w dłoń po czym wyszedłem na molo i czekałem...w końcu siadłem na podeście i rozglądałem się. Znów spojrzałem na zegarek. 19:10. Przygryzłem wargę. Nigdy się nie spóźniała. Co jeśli coś się jej stało? Nagle z zza drzewa wyłoniła się postać. Uśmiechnąłem się i wstałem na nogi..przyszła. Podszedłem bliżej, a mój uśmiech znikł. To był Michael. Wywróciłem oczami.

-Stary wracaj do domu.-powiedział, a ja zmarszczyłem brwi.-Ona nie przyjdzie.-spojrzałem na niego pytająco.-Widziałeś dzisiejszą datę Justin?-spytał, a ja pokręciłem przecząco głową, a po chwili przypomniałem sobie. Zerwałem się do biegu wyrzucając po drodze róże. Wsiadłem do samochodu i panicznie próbowałem odpalić silnik. W końcu kurwa! Wyjechałem na główną ulicę prowadzącą do jej domu...to nie mógł być koniec...poczułem jak po moich policzkach spływają łzy. Nie mogłem ją stracić..to nie tak miało być...

*Isabella's Pov*

Usłyszałam głośne walenie do drzwi przez co zerwałam się z kanapy. Przestraszona spojrzałam na zegarek. 19:22. Nie. Nie. Nie. Zaspałam! Miało mnie już tu nie być. Cholera nie. W końcu miałam odejść. Niepewnie podeszłam do drzwi i je otworzyłam, a po drugiej stronie ujrzałam Justina. Momentalnie chciałam zamknąć drzwi, ale on otworzył je.
-Kurwa Isabell! Do cholery jasnej czemu nie odbierasz i nie odpisujesz na te jebane wiadomości! Dlaczego nie przyszłaś?! Kurwa martwiłem się!-wrzasnął na mnie, a ja spojrzałam na niego oszołomiona kiedy przyciągnął mnie do siebie i próbował pocałować. Szybko go od siebie odepchnęłam i zaczęłam się od niego cofać.
-Isabell?-spytał przestraszony.-Czy coś się stało?-zapytał łapiąc mnie jednym ruchem i przyciągając do siebie znów próbując mnie pocałować. Zapomniał. Zaczęłam przed nim uciekać, a on mnie gonić. Zaczęłam płakać i krzyczeć, aby mnie zostawił, ale on dalej biegł za mną, aż mnie nie złapał.
-Czy coś zrobiłem źle?-zapytał przerażony moją reakcją.
-2 miesiące.-szepnęłam, a on momentalnie mnie puścił.
-Nie.-zaczął kręcić głową.-Nie zgadzam się!-zaczął krzyczeć.-Nie! Isabell! Przecież mnie kochasz...-błagał podchodząc do mnie, a ja płakałam coraz bardziej błagając żeby mnie zostawił.
-Nie odejdziesz! Nie pozwolę ci na to!-krzyknął przyciągając mnie do siebie i całując na siłę. Nie oddawałam jego pocałunku.
-Isabell..proszę...kocham cię.-błagał coraz bardziej, a ja zaczęłam się go bać. Chciał na siłę mnie mieć. Nie chciałam tego. Chciałam po prostu wrócić do dawnego życia.
-Zostaw mnie..proszę.-wyjąkałam.
-Zostawię cię...jeśli spojrzyj mi w oczy i powiesz, że mnie nie kochasz.-szepnął, a ja spojrzałam na niego.
-Nie-e ko-cham cię.-wyjąkałam uciekając wzrokiem.
-Popatrz mi w oczy.-wyszeptał załamany, a ja zrobiłam o co poprosił.

-Nie kocham cię.-skłamałam, a po jego policzku spłynęła łza.
Puścił mnie i odszedł...

__________________________

:((( Przepraszam za taki koniec:C Zaraz dodam epilog i będzie koniec 1 części:C Nie zabijajcie mnie:'C

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Where stories live. Discover now