22

11.2K 588 48
                                    

*Isabella's Pov*

Miesiąc 2 Dzień 7

Czułam przyjemne smyranie po moim brzuchu przez co się uśmiechnęłam i otworzyłam oczy. Justin był dokładnie nade mną. Uśmiechnął się od razu widząc, że się obudziłam.

-Dzień dobry.-szepnął składając czuły pocałunek na moich ustach, który oczywiście odwzajemniłam, jednak uświadomiłam sobie jedną małą rzecz. Gwałtownie odepchnęłam go od siebie i pobiegłam do łazienki zamykając się w niej.
-Isabell? Co się stało?!-usłyszałam przestraszony głos Justin'a. Szczerze? Też byłam przestraszona. Po moich policzkach zaczęły spływać łzy...cholera przecież my się nie zabezpieczyliśmy...Nagle usłyszałam huk. Przestraszona podniosłam głowę w górę. Justin wyważył drzwi i szybko do mnie podszedł.-Co zrobiłem nie tak?-spytał zmartwiony, a ja wtuliłam się w niego.-Shh skarbie..powiedz mi o co chodzi.-odgarnął moje włosy z twarzy.
-Justin..my się nie zabezpieczyliśmy.-szepnęłam, a jego oczy się powiększyły.
-Cholera.-powiedział zszokowany i spojrzał na mnie.-Isabell...-szepnął po czym złapał za moje policzki i spojrzał mi w oczy.-Są tabletki po..-wyszeptał głaszcząc mój policzek.
-A co jeśli jednak..-przerwał mi całując w usta.
-Wtedy zostaniemy rodzicami.-przytulił mnie do swojego torsu.

-Ja-ja nie mogę nawet nie skończyłam szkoły.-zaczęłam jeszcze bardziej płakać.
-Kochanie poradzimy sobie...nie zostawiłbym cię.-złapał za moją dłoń i zaczął ją głaskać.
-Jedźmy do apteki.-szepnęłam, a on skinął głową i pomógł mi wstać....szybko ogarnęliśmy się i zeszliśmy na dół.
-Naprawdę głośno było wczoraj u was.-zaśmiał się Ashton przez co zbladłam i ścisnęłam mocniej dłoń Justin'a.
-Zamknij się do cholery...nie mamy teraz czasu.-powiedział Justin i błyskawicznie opuściliśmy dom po czym wsiedliśmy do samochodu. Odpalił go i ruszył do najbliższej apteki. Nagle poczułam jak kładzie dłoń na moim kolanie.

-Spokojnie kochanie..będzie dobrze.-powiedział z troską zerkając na mnie, a już po chwili byliśmy przy aptece. Błyskawicznie wysiadłam z samochodu i poszłam do apteki. Słyszałam, że chłopak idzie za mną. Nie było nikogo dlatego od razu podeszłam do kasy.
-Dzień dobry..chciałam kupić tabletki ''dzień po''.-powiedziałam nieśmiało, a Justin objął mnie w talii. Kobieta spojrzała na nas po czym skinęła głową i podała opakowanie. Kiedy miałam już płacić, Justin mnie w tym uprzedził. Spojrzałam na niego pytająco, a on tylko wzruszył ramionami. Wyszliśmy z apteki, a ja od razu odkręciłam butelkę wody i chciałam połknąć tabletkę, ale Justin mi w tym przeszkodził.
-Isabell...nie sądzisz, że moglibyśmy sobie poradzić?-spytał, a ja spojrzałam na niego zaskoczona.

-Chcesz tego?-spytałam, a on westchnął.
-Chcę ciebie.-złapał mnie za rękę.
-Justin proszę..pomyślimy o dziecku za kilka lat..nie teraz.-wyszeptałam, a on pocałował mnie w policzek i oddał mi tabletkę. Połknęłam ją i popiłam dużą ilością wody.

-Myślisz, że to wystarczy?-spytałam niepewnie.

-Zobaczymy.-powiedział, a ja skinęłam głową.
-Powinnam kupić testy?-zapytałam niepewnie.

-Pójdę je kupić.-powiedział i wyszedł z samochodu. Westchnęłam. Justin był naprawdę kochany zachowując się w ten sposób..myślałam, że ucieknie od odpowiedzialności jak większość mężczyzn. Po chwili wrócił do samochodu i podał mi reklamówkę. Zaczął wycofywać, a po chwili wyjechał na drogę.
-Boję się..-szepnęłam nagle na co chłopak spojrzał na mnie.
-Ja też kochanie.-powiedział wzdychając.-Ale kocham cię i wiem, że dzięki dziecku zostałabyś ze mną na zawsze.-dodał na co otworzyłam szerzej oczy. Dlatego tego chciał...
-Justin...przecież ja nigdzie nie odchodzę.-szepnęłam, a on skinął głową.

-Teraz tak mówisz kochanie...-powiedział i zatrzymał samochód przed domem.-...boje się, że udajesz..a po zakończeniu naszej umowy ty..odejdziesz.-szepnął płaczliwym głosem. Odpięłam pas i usiadłam na chłopaku okrakiem.
-Hej Justin...gdyby tak było nigdy nie poszłabym z tobą do łóżka...nie wyznałabym ci miłości.-szepnęłam głaszcząc go po policzku.
-Jesteś dla mnie wszystkim Isabell...to ja niszczę ci życie.-powiedział, a po jego policzku spłynęła łza, od razu ją otarłam.

-Nie mów tak..sprawiasz, że jestem szczęśliwa.-wyszeptałam mu do ucha, a po chwili złączyłam nasze usta razem.-Kocham cię.-powiedziałam.
-Ja ciebie też.-powiedział i pocałował moją skroń po czym wtulił mnie w siebie.
-Muszę wracać do domu.-szepnęłam, a on wzmocnił uścisk.

-Nienawidzę tego, że musisz tam wracać...chce żebyś została ze mną.-westchnął, a ja zachichotałam i pocałowałam go w policzek.
-Wiem skarbie..ale skoro moja mama wróciła chcę spędzić z nią więcej czasu.-powiedziałam, a on się skrzywił.
-Dopiero nasz związek stał się prawdziwy..-mruknął niezadowolony bawiąc się moimi włosami.
-Więc dzisiaj nocuj u mnie.-powiedziałam, a na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Tylko czekałem, aż to powiesz.-przytulił mnie mocno i pocałował we włosy.-Chodź..zabiorę ubrania na jutro i możemy jechać.-skinęłam głową po czym wyszliśmy z samochodu. Wchodząc do domu usłyszałam krzyk Hanny, która od razu do mnie podbiegła i złapała za rękę po czym poprowadziła na kanapę.
-Co jest?-zapytałam marszcząc brwi. Justin usiadł obok mnie i objął w talii.
-Czemu nam nie powiedzieliście?-spytała krzyżując ręce na piersi, a chłopcy znajdujący się w salonie uważnie przyglądali się nam.
-O czym?

-O dziecku!-pisnęła, a ja poczułam skurcz w brzuchu. Justin wzmocnił uścisk i pogłaskał mnie po boku.
-Hanna, ale...-nie pozwoliła mi dokończyć.
-Jejku Bells myślałam, że będziesz wolała poczekać do ślubu, a ty..-nie wytrzymałam i gwałtownie wstałam po czym pobiegłam na górę...zaczęłam płakać...

*Justin's Pov*

Zmartwiony patrzyłem na Isabell biegnącą na górę. Ona nie chciała mieć dziecka, a ja nie wiem czy byłbym gotowy stać się odpowiedzialny.

-Hanna..-warknąłem.-..Isabell nie jest kurwa w ciąży. Wzięła tabletki.-wysyczałem przez zęby po czym kiedy chciałem wstać poczułem ucisk na ręce.
-Kazałeś jej to zrobić?-zapytała oszołomiona.
-Do cholery ona dopiero skończyła 18 lat...-krzyknąłem i zacząłem iść na górę, ale na chwilę się zatrzymałem.
-Ja chciałem dziecka...-szepnąłem, a po chwili zobaczyłem zszokowane twarze chłopaków i Hanny. Westchnąłem i poszedłem do mojej księżniczki. Leżała na łóżku wtulona w poduszkę i płakała. Od razu podszedłem do niej i przytuliłem się w jej plecy po czym objąłem w talii.
-Kochanie...będzie dobrze...za 2 tygodnie zrobisz test i zobaczysz, że nie jesteś w ciąży.-pogłaskałem ją po plecach.

-Skąd ona to wiedziała?-zapytała, a ja nerwowo podrapałem się w szyję.
-Isabell..ściany tutaj są naprawdę bardzo cienkie.-zobaczyłem jak się rumieni na co uśmiechnąłem się.
-A teraz chce zobaczyć uśmiech dla twojego tatusia.-wymruczałem jej do ucha, a ona spojrzała na mnie i lekko się uśmiechnęła. Przytuliłem ją mocno do siebie i pocałowałem w czoło.

-Kocham cię Isabell i już zawszę będę.-szepnąłem czule i pogłaskałem jej policzek.

-Ja też cię kocham Justin.-wyszeptała cicho, sprawiając że moje serce szalało z radości za każdym razem kiedy słyszałem te słowa, bo...

Isabell Angel była tylko moja...

_________________________________________

BUM! DRAMA! Jak myślicie jak wyjdą testy? Pozytywnie czy negatywnie?;)

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Waar verhalen tot leven komen. Ontdek het nu