18

11.2K 637 80
                                    

*Justin's Pov*

Nie. Kurwa. Nie. Ona nie może odejść. Dlaczego jej do cholery nie zatrzymałem? Czemu nie powiedziałem jej tego co czuje?
-Justin?-gwałtownie odwróciłem się w stronę głosu. Michael.
-Czego do kurwy chcesz?!-wrzasnąłem na niego. Byłem więcej niż zły..byłem kurewsko wkurwiony.
-Co się stało?-spytał, a ja bezsilnie opadłem na łóżko.
-Odeszła...-wyszeptałem, a on zaskoczony podszedł do mnie.-...to moja wina.-wsadziłem głowę w dłonie.-Nie umiałem jej powiedzieć, że jej kocham.
-Ty-ty..ją kochasz?-za jąkał się, a ja spojrzałem na niego.
-To tak bardzo dziwne?-prychnąłem, a on usiadł obok mnie.
-Nie chciałeś jej tylko wykorzystać?-spytał, a ja gwałtownie wstałem.
-Oczywiście, że nie!-wrzasnąłem.-Muszę do niej jechać.-zatrzymał mnie przed wyjście.
-Jest u Hanny.-spojrzałem na niego zaskoczony, ale skinąłem mu głową w podziękowaniu i wybiegłem z domu..odzyskam ją...a nasz związek będzie prawdziwy. Wsiadłem w swój samochód i ruszyłem w stronę domu przyjaciółki Belli. Zacisnąłem mocno swoje dłonie na kierownicy. Co jeśli mnie wyśmieje? Mój oddech przyśpieszył. Jestem pieprzonym Justin'em Bieber'em. Kurwa ocipiałem przez nią. Westchnąłem. Musiała czuć to samo co ja..prawda? Nie wiedziałem jak i kiedy, ale znalazłem się pod domem Hanny. Wpatrywałem się w niego, aż w końcu w oknie mignęła mi postać Belli. Wysiadłem z auta i zacząłem kierować się w stronę drabiny, którą zauważyłem. Przecież nie wejdę tak po prostu przez drzwi. Wspiąłem się do okna i wszedłem do środka, gdyż było otwarte. W pokoju nie było nikogo dlatego postanowiłem poczekać, bo sądzę, że to pokój Hanny. Po chwili rozległo się otwieranie drzwi, dlatego szybko stanąłem za drzwiami. Kiedy tylko zobaczyłem Isabell zatrzasnąłem drzwi i przekręciłem kluczyk po czym przycisnąłem dziewczynę do ściany. Wpiłem się w jej cudowne usta, aby nie mogła krzyczeć.
-Wysłuchaj mnie..-szepnąłem odrywając się od niej. Spojrzała na mnie pytająco, a jednocześnie wystraszona. Przygryzłem wargę.-...Nie możesz zerwać naszej umowy.-jestem totalnym idiotą.
-Justin..proszę..ja oddam ci wszytko tylko...-przerwałem jej.
-Wchodząc ze mną w układ nie ma rezygnacji kochanie.-pruknąłem jej do ucha.-Został miesiąc.-przez jej ciało przeszły dreszcze. Kurwa jestem dupkiem.
-Dobrze.-spuściła głowę. Przytuliłem ją do siebie.
-Jedźmy do mnie.-powiedziałem, a ona pokiwała przecząco głową.-Nie?-uniosłem brew do góry.
-Dzisiaj nocuje u Hanny..spotkamy się jutro..obiecuje.-powiedziała wystraszona. Bała się mnie? Skinąłem głową i pocałowałem ją w usta, po czym wyszedłem przez okno...

*Isabella's Pov*

Po moich policzkach spłynęły łzy. Zjechałam po drzwiach. Hanna miała racje od samego początku. Co ja sobie myślałam? Weszłam w układ z gościem z gangu. Włączyłam telefon na którym pojawiła mi się masa wiadomości od Justin'a, ale zignorowałam je i napisałam do Michael'a.

Me: Przedstawienie trwa...

Michael: Co? Co ci powiedział?

Me: Powiedziałeś mu, że tu jestem...myślałam, że mogę ci ufać.

Michael: To nie tak Bells..przepraszam, ale on powiedział mi coś co..myślałem, że tobie też powie, ale pomyliłem się..jest skończonym dupkiem...

Michael: Ile to ma jeszcze trwać?

Me: Co powiedział?

Me: Miesiąc...

Michael: On musi sam to zrobić Bells...mam nadzieję, że nie kłamał.

Michael: Wytrzymasz skarbie...jeśli nie powie ci tego. On zniknie z twojego życia na zawsze, a ja tego dopilnuje.

Me: Obiecujesz?

Michael: Obiecuje.

W środku poczułam spokój i ulgę. Miałam nadzieję, że w końcu wrócę do swojego starego życia...z dala od Justin'a.

Miesiąc 2 Dzień 1

Aktualnie siedziałam na kolanach Justin'a i oglądaliśmy film. Michael przez cały czas pilnował czy Justin nie robi czegoś nieodpowiedniego. Podczas oglądania filmu cały czas na nas spoglądał.
-Kurwa możesz przestać gapić się na moją dziewczynę?-warknął Justin, a ja wzdrygnęłam się.
-Nie?-czułam jak mięśnie Justin'a się napinają dlatego pocałowałam go w policzek i zaczęłam bawić się jego włosami na co od razu się uspokoił i uśmiechnął do mnie. Całowaliśmy się w usta tylko kiedy była taka potrzeba..unikałam raczej naszych zbliżeń. Po chwili poczułam jego dłonie na moim brzuchu. Jego ruch spowodował stado motyli w moim brzuchu. Nie chciałam tego czuć dlatego złapałam za jego dłonie i wyciągnęłam je. Usłyszałam jak wzdycha jednak nie rezygnował. Zaczął całować mój kark. Od razu się od niego odsunęłam, przez co spojrzał na mnie dziwnie, a po chwili pociągnął za rękę do swojego pokoju.
-Okay o co chodzi?-spytał zamykając drzwi na klucz.
-Słucham?-zapytałam udając, że nie wiem o co chodzi.
-Doskonale wiesz Isabell.-oblizał usta.-Za każdym razem kiedy próbuję się do ciebie zbliżyć ty mnie odpychasz lub masz jakąś wymówkę.-mruknął podchodząc blisko mnie.
-Wcale nie.-powiedziałam.
-Więc mi to udowodnij.-podeszłam do niego i wpiłam się w jego usta, a dłonie wplotłam w jego włosy. Był zaskoczony moim ruchem, ale oddał pocałunek, a po chwili złapał mnie pod udami i podniósł do góry. Nagle położył mnie na łóżku. Pocałunek stawał się coraz bardziej gorący. Czułam jego dłonie na swoim ciele dosłownie wszędzie. W końcu oderwałam się od niego, ale on zaczął składać pocałunki na mojej szyi.
-Justin...-jęknęłam. Złapał mnie za dłonie i spojrzał prosto w oczy.
-Isabell chciałem to powiedzieć od długiego czasu...-przerwało nam pukanie do drzwi. Justin gwałtownie wstał i otworzył drzwi.
-Pierdol się kurwa mać!-wywrzeszczał na Michael'a stojącego przy drzwiach.-Dlaczego do cholery jasnej każdy mi przeszkadza!?-patrzyłam z szokiem na Justin'a. Co było tak bardzo ważne co chciał mi powiedzieć? W końcu Justin wyminął Michael'a szturchając go w bok i wyszedł z pokoju. Patrzyliśmy na siebie z Mike'em zszokowani. Po chwili Justin wrócił.
-Ja pierdole to ty powinieneś wyjść! To mój pierdolony pokój!-wypchnął go i zatrzasnął drzwi pod nosem.
-Justin?-spojrzał na mnie, a po chwili podszedł.-Co chciałeś mi powiedzieć?-spytałam, a on przygryzł wargę. Robił to często gdy się denerwował.
-Ja...robię imprezę urodzinową dla ciebie.-uśmiechnął się po czym przytulił mnie i pocałował w policzek. Dlaczego czułam, że to nie było to?
-Nie musisz...wystarczyłaby paczka znajomych i pizza.-zachichotałam, a on cmoknął mnie w nos.
-To twoje 18 urodziny..muszą być huczne!-powiedział uśmiechając się co odwzajemniłam. Moje serce zaczęło bić szybciej...dlaczego musiałam zakochać się w kimś zupełnie dla mnie nieodpowiednim?

______________________________

Ups haha x'D tak pomęczę was jeszcze, ale uwaga spojler *On powie jej to na jej urodzinach <3* Rozdział był dość nudny x'D dodaje następny, bo omg tyle pozytywnych komentarzy w tak krótkim czasie jejku jesteście cudowni <3 Bardzo dziękuję<3

Pay girlfriend | w trakcie edycji |Tempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang