1.

2.3K 88 6
                                    

Gdy zadzwonił budzik, Emma praktycznie zerwała się z łóżka. Zawsze miała wyraziste sny, ale od roku to były tylko i wyłącznie koszmary. Najgorsze było to, że nie były to wytwory jej wyobraźni ale wspomnienia. 

Wzięła głęboki oddech i spróbowała opanować drżenie. Widziała wszytko tak dokładnie, że jeszcze przez chwilę nie mogła się pozbierać. Jej mózg odtwarzał wydarzenia z tamtego dnia w najmniejszych szczegółach. Każdej nocy była skazana na przeżywanie tego samego. Oślepiające światło jarzeniówek, spętane ręce, ból rozlewający się po całym ciele i krzyk umierającego Colina. Minął już prawie rok, a ona nadal nie mogła pozbyć się tych snów. 

W jesienią poprzedniego roku cały Nowy Jork żył w strachu przed seryjnym mordercą. Mężczyzna zabijał młode kobiety, jednak wśród jego ofiar znalazło się też dwóch mężczyzn. Jedynie rozległe obrażenia i ślady tortur zadane tymi samymi narzędziami pozwoliły połączyć te sprawy. Organy ścigania zostały postawione w najwyższy stan gotowości, ale i tak bilans ofiar rósł w zastraszającym tempie. W poszukiwania zaangażowali się zarówno policjanci jak i agenci FBI. Emma i Colin byli jednymi z nich. Dostali rozkaz zbadania jednego z tropów, który wiódł do magazynów w Queens. Kiedy wchodzili do środka, wiedzieli że łamią regulamin. Powinni poczekać na wsparcie i dopiero wtedy podejmować jakiekolwiek działania. Ale nie podejrzewali, że uda im się wpaść prosto w ręce seryjnego mordercy.

Nazywał się Jim Thomas i miał czterdzieści jeden lat, sto siedemdziesiąt siedem centymetrów wzrostu i z zawodu był mechanikiem samochodowym. Był rozwiedziony, nie miał dzieci. Emma dowiedziała się tego wszystkiego z akt, które przeczytała po wyjściu ze szpitala. Jej obraz Thomasa ograniczał się do iskrzących się niebieskich oczu i chrapliwego głosu. Spędziła z nim prawie dwadzieścia cztery godziny, ale gdyby nie akta nie potrafiłaby go opisać. Za to doskonale pamiętała wszystko inne. Dotyk ostrza noża na swojej skórze, wbijające się w jej ciało gwoździe, ból po tym jak miażdżono jej kości młotkiem. Miała szczęście, jej partnerowi nie udało się wyjść z tego cało. 

Po prawie całej dobie w końcu ich odnaleziono. Jim Thomas został zastrzelony, a ją zabrano do szpitala. Spędziła tam kilka dni, ale jej rany leczyły się w zadziwiającym tempie. Później odesłano ją na przymusowy urlop. Emmie wystarczyło jedno spotkanie ze swoim dawnym szefem i kilkoma kolegami żeby sobie uświadomić, że nie jest tam mile widziana. To na nią spadła odpowiedzialność za śmierć Colina. Nie mogła ich za to winić. Sama czuła się winna. Dlatego, gdy tylko wydobrzała na tyle by załatwić swoje przeniesienie, zrobiła to. W tym czasie biuro oferowało dwie opcje, Oklahoma City lub Seattle. Od razu zdecydowała się na zachodnie wybrzeże. Kupiła niewielki dom, który nadawał się do całkowitego remontu. Emma ograniczyła się do wymiany mebli, pomalowania ścian i naprawienia rury w łazience. 

W sierpniu wróciła do pracy. Musiała przyznać, że Seattle było o wiele bardziej spokojniejsze od Nowego Jorku. Emma początkowo zajmowała się wyłącznie papierkową robotą.  Chciano ją przydzielić do jednostki zajmującej się przestępstwami gospodarczymi, ale broniła się przed tym rękami i nogami. W końcu miała dyplom z psychologii i była profilerem. Co prawda agenci robili to co akurat było trzeba, ale całe wykształcenie Emmy predestynowało ją do pracy w jednostce zajmującej się brutalnymi przestępstwami. Na razie pomagała w rozpracowywaniu siatki handlarzy żywym towarem, którzy działali na zachodnim wybrzeżu. Emma dołączyła do zespołu już po pewnym czasie, więc nie pełniła żadnej ważnej funkcji. Za to pozwoliło jej to na poznanie wielu ludzi.

W biurze miała być na ósmą, dlatego bez pośpiechu wzięła prysznic. Gdy zakręciła wodę, usłyszała że w sypialni dzwoni jej telefon. Otuliła się ręcznikiem i prawie pobiegła do swojego pokoju. 

- Leblanc, słucham - powiedziała, widząc że to jej szef próbuje się z nią skontaktować. 

- Mam dla ciebie sprawę. Za ile będziesz mogła być w biurze?

- Powinnam być na miejscu za jakieś pół godziny.

- To świetnie, porozmawiamy jak przyjedziesz. 

Znała Gregory'ego już wystarczająco długo żeby wiedzieć, że zawsze kończy rozmowy bez pożegnania. Tak jak podejrzewała, jej szef już się rozłączył. Emma wstała i podeszła do szafy. Do siedziby biura regionalnego jechała około dwudziestu minut. To oznaczało, że miała dziesięć minut na ubranie się, zjedzenie śniadania i oczywiście znalezienie kluczyków do samochodu. Nie wiedziała, dlaczego nigdy nie może ich znaleźć  skoro zawsze odkłada je na kuchenny stół.

                                                                                           ***

Emma zaparkowała samochód na parkingu podziemnym i wjechała windą na czwarte piętro. Zostawiła torebkę i płaszcz przy swoim biurku i od razu poszła do gabinetu swojego szefa. Zapukała do drzwi i otworzyła je dopiero gdy usłyszała stłumione zaproszenie. Gregory Roth siedział za biurkiem żywo gestykulując, zawsze tak robił gdy rozmawiał przez telefon. Emma chciała wyjść i poczekać aż skończy, ale wyciągnął dłoń i kazał jej usiąść. Gdy skończył rozmawiać, popatrzył na nią znad przybrudzonych okularów. 

- Emmo, oglądałaś poranne wiadomości?

- Nie sir, nie miałam okazji. 

- W Space Needle znaleziono ciało kobiety. Ty i Willis pojedziecie tam i będziecie współpracować z policją. 

Emma prawie niedostrzegalnie się skrzywiła. Adam Willis może i był doskonałym agentem, ale nie do końca się polubili. 

- To seryjny? 

FBI z reguły nie zajmowało się pojedynczymi morderstwami. Wzywano ich wyłącznie w sprawach seryjnych morderców. 

-  Nie, albo jeszcze tego nie wiemy. Ale policja poprosiła o naszą pomoc. - Roth potarł zmarszczone czoło dłonią. Czuł zbliżający się ból głowy. - Ale media zdążyły się o tym dowiedzieć. Mówiono już o tym w krajowych wiadomościach. Chciałbym żeby ta sprawa została wyjaśniona jak najszybciej. 

Emma tylko pokiwała głową. Gregory Roth był doskonałym szefem, ale za biurkiem siedział już od ponad dekady. Gdy mówił takie rzeczy jak przed chwilą, Emma zastanawiała się czy w ogóle pamięta jak bardzo czasochłonne i skomplikowane są śledztwa w sprawie zabójstwa. Trwają tygodniami lub miesiącami, a czasem nigdy nie udaje się wykryć sprawcy. Dlatego mogła odpowiedzieć Rothowi tylko w jeden sposób. 

- Zrobię co w mojej mocy. 

- Wiem - uśmiechnął się do niej, a zmarszczki w kącikach jego oczu stały się wyraźniejsze. - Adam czeka na ciebie na parkingu. Informuj mnie na bieżąco. 



Bez sercaWhere stories live. Discover now