Rozdział IV

5.7K 295 44
                                    

*Leo

Nami szybko wychodzi z pomieszczenia. Charlie zwraca się do Chloe.

-Co jej jest?-pyta się dziewczyny. Widzę, że ona też tego nie rozumie.

-Właśnie nie wiem. Wydawała się normalna.

-A sądzisz, że nie jest? Może po prostu się bała?-Wtrącam się w ich rozmowę.

-Ale aż tak? Ciągle mnie przepraszała i czegoś się bała-zauważa Charlie.

-No i jeszcze zaczęła się tak dziwnie drapać po rękach. I ten atak paniki...-dodaję Chloe.-Nie wiem, o co mogło chodzić.

Na tym właściwie kończymy tą rozmowę, ponieważ musimy już wychodzić na scenę.

Koncert, jak zawsze, zaczynamy od „Don't look back". Cały czas widzę Nami, jest w pierwszym rzędzie, ponieważ miała Meet&Greet. Więc to logiczne. Dziewczyna patrzy się na mnie przez cały koncert.

*Nami

Siedzę na lekcji. Czuję na sobie wzrok wszystkich ludzi dookoła. Jest matematyka. Zdecydowanie lubię ten przedmiot, ale nie do końca wszystko umiem. No, ale powinnam umieć. Dlatego wszyscy się śmieją, kiedy nie umiem.

Jutro zakończenie roku szkolnego, a ona dalej prowadzi lekcje. No i po co? Chyba, żeby mnie upokorzyć.

-Namilie, nie jest ci gorąco w tych opaskach i długich spodniach?-pyta nauczycielka.

Już mam odpowiedzieć, kiedy robi za mnie to ktoś inny. Eryk. No nie.

-Proszę panią, przecież ona jest Angielką, nie umie gadać po polsku-mówi, a mi od razu chcę się płakać, bo wiem, że nie będę umiała się mu przeciwstawić, będę udawała, że nie umiem mówić po polsku, żeby dali mi spokój. Ups, i tak nie dadzą.

Od koncertu minęło dokładnie piętnaście dni. Przez cały ten czas pisałam z Leo, Chloe, a nawet z Charlie'm. Wszyscy mamy się spotkać w Bristolu. Od tego dzieli mnie jeszcze dwa dni. W końcu opuszczę Polskę.

-Co ty mówisz, Eryk?-Oburza się nauczycielka.-Przecież Nami świetnie rozumie i rozmawia po polsku, prawda, Nami?

Weronika delikatnie uderza mnie łokciem w ramie, ale ja i tak boję się powiedzieć coś po polsku. Więc mówię po angielsku.

-Nie umiem mówić po polsku.

-No właśnie!-krzyczy, tym razem, Tomek.-Śmierdząca Anglica! Nikt jej tu nie potrzebuję.

-Co ty mówisz, Tomek!? Wpisuję ci uwagę, a ty, Nami... ty też dostajesz uwagę za robienie sobie ze mnie żartów.

Znowu chce mi się płakać.

Nauczycielka pewnie by coś dodała, gdyby nie zadzwonił dzwonek, informując nas o tym, że właśnie skończyliśmy lekcje.

Tak swoją drogą to, czy ona wie, że ta uwaga nic nie robi na zakończenie roku?

Wybiegam z klasy, a za mną biegnie Weronika. Wiem, że chce mnie zatrzymać, ale jej się nie udaję, ponieważ za rękę ciągnie mnie któryś chłopak z mojej klasy i rzuca na ścianę. Pewnie opadłabym na ziemię, ale nie dam im tej zadysfakcji.

Przede mną stoją Tomek, Eryk, Kacper i Konrad. Cały komplet. Najbliżej mnie podchodzi Tomek.

-Dostałem przez ciebie uwagę-mówi.-Jak się z tym czujesz, angielska dziwko?

Przełykam głośno ślinę. Wiem, że on widzi, że się go boję. I choć chcę sobie wmówić, że tak nie jest, to nie umiem tego zrobić. Boję się ich chyba najbardziej na świecie.

-Nie dostaniesz, jak oddasz pieniądze-odzywa się Konrad, który wchodzi pomiędzy mnie i Tomka.-To dosyć proste. Lepiej, żebyś miała w funtach.

Że też ja muszę zawsze ze sobą nosić funty!

Wyciągam portfel z kieszeni i daję im 20 funtów.

-Mało-mówi Kacper.-Więcej, angielska dziwko.

Daje im kolejne dwadzieścia i tym razem Tomek mnie puszcza. Muszę użyć największej siły woli, żeby nie upaść na ziemię.

-Widzimy się po wakacjach, dziwko. Będziemy się świetnie bawić. Jutro masz dzień dziecka-mówi Eryk i wszyscy odchodzą.

Ja znowu zaczynam biec, wbiegam do szatni, przebieram buty. Biorę torebkę i wychodzę ze szkoły najszybciej, jak umiem. W domu nikogo nie powinno być.

No i nikogo nie ma. Wchodzę do łazienki, ściągam opaski. Patrze się na tę okropne blizny. Jestem tak okropnie słaba. Nie daję rady.

Wyciągam żyletkę z tego samego miejsca, co zawsze. Na prawej ręce mam jeszcze trochę miejsca, więc przecinam kilka razy skórę, a z ran zaczyna spływać krew. Miesza się z moim łzami.

I give you all a money every single day.

I didn't ask to be born, but now I have to pay.

Po koncercie chłopaków zaczęłam słuchać tej piosenki. Leo napisał piosenkę o mnie. Super.

Nagle dzwoni mój telefon. To Shavana.

Shavy jest moją siostrą bliźniaczką, która mieszka z naszym ojcem w Bristolu. Nikt nie chciał, żeby się wyprowadzała. Wszyscy ją kochali. Ale kiedy się wyprowadziła, ludzie zaczęli mnie o to oskarżać. Od dwóch lat, dzień w dzień, jestem uważana za ich największego wroga przez najważniejszą osobę w moim życiu.

Nie mogę odebrać od niej telefonu w takim stanie. Po prostu nie mogę. Nie pokażę jej, że nie umiem sobie bez niej poradzić.

---

Dwa dni później jestem już na lotnisku w Bristolu. Przyjechać po mnie mają Charlie, Chloe i Leo. Później mam spotkać się z rodziną.

I się cieszę z tego powodu. Z każdego. Że nie jestem w Polsce. Że spotkam Shavanę. Znowu zobaczę się z moimi przyjaciółmi. Ale jest jeden problem. Na policzku mam napisane „English BITCH". No, nie napisane. Wyryte żyletką.

Ta historia jest dosyć krótka i smutna. Wychowawczyni kazała mi ściągnąć opaski na zakończenie roku szkolnego, choć ubrałam białe, a nie czarne, jak zwykle. Więc je ściągnęłam. Ona nie zobaczyła blizn. Ale inni zobaczyli. Więc powiedzieli, że nic im nie szkodzi w pomocy mi w niszczeniu mojego ciała. Więc zrobili mi to na policzku. A Weronika się patrzyła.

Próbowałam to zakryć pod makijażem, ale tego się nie da zrobić. Nie da!

No więc trzymam cały czas rękę na policzku, żeby nikogo przez przypadek nie obrazić, czy coś. Nie chce mi się znowu przepraszać za coś, czego nie zrobiłam.

Widzę Chloe, Charliego i Leo. Idą do mnie. Są uśmiechnięci, więc również się uśmiecham. Podchodzą do mnie, a ja każdego z nich przytulam, dalej trzymając rękę na policzku.

-Co ci się stało w policzek?-pyta Chloe, a zaraz później dostaję powiadomienie z Facebooka.

-Yyy...-próbuję wytłumaczyć wszystkim.-No to nudziło nam się wczoraj na zakończeniu roku, więc... pomalowaliśmy mi twarz.-Odsuwam rękę z policzka.

Naprawdę myślisz, że w to uwierzą, Nami?", myślę.

Oczywiście, że nie uwierzą. Leo już przykłada rękę do mojego policzka.

-To jest... wycięte?-pyta.

Już mam odpowiedzieć, choć sama nie wiem, co, ale Chloe zatyka usta ręką i woła chłopaków, żeby coś zobaczyli. Ja też do niej podchodzę.

To, co widzę, jest najgorszym widokiem w moim życiu.

W wiadomości piszę „Your friend, babe", a niżej jest filmik. Filmik, jak mnie biją.

Nagrali mnie!

---

Mamy rozdział 4! Całkiem niezły. Nami dalej dziwna, ale teraz ją trochę przynajmniej można zrozumieć.

W mediach Hopeful.

Love You All,

Klarissa xx

looking for me • l.dजहाँ कहानियाँ रहती हैं। अभी खोजें