Rozdział V

5K 308 49
                                    

*Nami

Na tym filmiku jest po prostu wszystko z wczorajszego dnia.

Jak rzucili mnie na ziemię. Jak mnie wyzywali. Jak cięli moją twarz. Już rozumiem, dlaczego mówili po angielsku.

Najbardziej przeraził mnie moment, w który w końcu, pierwszy raz w życiu, przywaliłam Konradowi w twarz, a on zaczął mnie dusić. To było okropne.

-No dawaj, Księżniczko z Morza-mówi wtedy.-Wiem, że umiesz się bić. Shavana w końcu musiała cię czegoś nauczyć.

Później chcieli funty, więc im je dałam. Nawet się już nie broniłam. Cały czas było widać moje ręce.

-Spokojnie, Namilie, nie będziesz musiała już chodzić w opaskach. Wszyscy już znamy prawdę.-Uderzył mnie wtedy w policzek, na którym wcześniej wyrył tę słowa.-Ciesz się. Podziękuj nam. Nie będzie ci już gorąco.

-Dziękuję-wyszeptałam. Nie chciałam już walczyć. Nigdy nie chciałam.

Chłopak uderzył mnie jeszcze raz, w nos, z którego zaczęła się lać krew.

-Pamiętasz, jak masz przyjść ubrana po wakacjach?-zapytał. Pokiwałam głową.-Spróbuj przyjść inaczej. To zobaczysz.

Nagranie się kończy w momencie, w którym do Konrada podchodzi Kacper i mówi mu, że jestem tylko dziewczyną.

Jest długo cisza. Patrzymy się w ekran telefonu Chloe.

-Nami, to byłaś ty?-pyta Charlie, przerywając ciszę.

-We własnej osobie-mówię, a łzy zaczynają spływać z moich oczu.-Przepraszam.

Chloe mnie przytula.

-O Boże, Nami. Dlaczego mi nie powiedziałaś?

-Bo chcę sobie poradzić z tym sama.

Patrzę się na Leo, który cały czas stoi w miejscu i dalej patrzy się w jeden, nieokreślony punkt.

-No ja ich zabiję!-Prawie krzyczy te słowa.-Ile to trwa, Nami?-pyta, podchodząc do mnie i łapiąc mnie za rękę. Zaczyna ściągać z niej opaskę. Już nawet nie umiem go powstrzymać od tego.

-Dwa lata. Odkąd moja bliźniaczka wróciła do Bristolu.

Chłopak odkrywa moje blizny. Ręce wyglądają tak okropnie, że sama boję się na nie zobaczyć.

-Nami...-zaczyna Chloe, ale głos jej się łamie.-Masz to jeszcze gdzieś?

-Na nogach, brzuchu-szepczę.-I give you all money every single day, I didn't ask to be born, but now I have to pay-dodaję szeptem, a Leo się do mnie przytula.

-Chodźmy do domu Charliego-mówi. Ja się zgadzam.

---

Dom Charliego znajduję się dosyć niedaleko lotniska.

Przez całą drogę próbuję się uspokajać, ale nie do końca mi to idzie. Zniszczyłam sobie już cały makijaż i... wszystko bez sensu.

Wchodzimy do domu Charliego i siadamy na kanapie w salonie. Jeśli chodzi o dom Charliego... dom jak dom w Anglii.

-Czy mogłabyś opowiedzieć o tym?-pyta Leo. Łapie mnie za rękę.-Naprawdę zrobi ci się lepiej. Coś o tym wiem.

-Co o tym wiesz?-Teraz ja pytam.-Napisałeś o tym piosenkę, ale...

-Ta piosenka nie jest tylko o tobie, Nami.

Unoszę brwi.

-Też cię... bili?

Chłopak spuszcza głowę.

-Przynajmniej nie jestem teraz jedyny.

Leo przechodził takie same piekło, jakie ja teraz przechodzę. Nie. Niemożliwe.

-O Boże, przepraszam...-Charlie mi przerywa.

-Od dziś nie używasz słowa „przepraszam".

-Prze... No dobra.

-Więc... powiesz nam, o co chodzi?

Wzdycham. Nie wiem, czy chcę. Nie wiem, czy mogę zaufać kolejnej osobie w moim życiu. Chyba muszę zaryzykować.

-No... zaczęło się to, kiedy Shavana, moja bliźniaczka, wróciła do Bristolu, bo pokłóciła się z mamą. Wszyscy zaczęli mnie o to oskarżać. Zawsze Ogień była sławniejsza.-Śmieję się przez łzy.-Nie przeszkadzało mi to, bo przez nią byłam popularna i tak dalej. No i wyjechała. Najpierw brali mi pieniądze, bo miałam im płacić za wyjazd Shavy. Później zaczęli się śmiać w każdy możliwy sposób. Za gruba. Schudłam-zbyt chuda. Mów po angielsku. Zaczęłam-gówno z tej Angielki. Zacznij słuchać rapu, techno jest do dupy. Słucham rapu-ale ten Martin Garrix ma zajebiste piosenki! Ja już czasami zastanawiam się, co mam robić, żeby było dobrze. Zaczęłam się ciąć jakieś 6 miesięcy temu. Wczoraj to odkryli. Powiedzieli, że mi pomogą w niszczeniu swojego ciała.-Ściągam z siebie bluzę i odkrywam brzuch, na którym jest najwięcej przecięć.

-Nami, czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?-pyta Chloe, która jako pierwsza przestała się gapić na mój brzuch.

-To dlaczego ja nikomu nie mówiłem przez cztery lata?-odpowiada za mnie pytaniem Leo.

-Ja bałam się tego, że Shavana będzie miała wyrzuty sumienia-przyznaję.-Że mama będzie miała więcej problemów, niż ma.

-Widzę, że pojawiła się dokładna kopia mnie na świcie. Tylko dziewczyna-komentuję Leo.

-No i jeszcze te pieniądze. Gdyby tata nie przysyłał mamie funtów to pewnie umarłybyśmy z głodu. Ale nie chciało mi się z nimi kłócić. Dostawać więcej razy.

Leo mnie przytula.

-Nie pozwolę cię skrzywdzić, Nami. Nie pozwolę.

---

Dzisiaj trochę krótszy rozdział, niż ten ostatni.

Dziękuje Wam za ponad sto wyświetleń! ♥

W mediach daję piosenkę Garrixa-Tremor, którą kocham. ♥

Love You All,

Klarissa xx

looking for me • l.dWhere stories live. Discover now