Rozdział XXV

4.3K 251 49
                                    

*Nami

Kiedy się budzę, pierwsze, co czuję to gorąco. No tak, jesteśmy w Miami. Otwieram oczy. Leo już nie śpi, ale dalej leży obok mnie.

-Cześć-mówię. Głos mam trochę zachrypnięty po wczorajszym koncercie.

On, słysząc mnie, odwraca głowę w moją stronę i się uśmiecha. Przebiega wzrokiem po moim ciele, a ja orientuję się, że jestem naga, więc delikatnie się rumienie. Chcę zakryć się rękoma, ale on mnie za mnie łapie.

-Nawet się nie waż-mówi. Ma zaspany głos, więc pewnie się przed chwilą obudził.

Odpycham jego ręce, ale nie mam zamiaru się ponownie zasłaniać. Siadam.

-Nie zmyłam makijażu, pewnie wyglądam okropnie-zauważam.

-Wyglądasz, ale i tak cię kocham.-Leo się śmieje.

Wstaję z łóżka.

-Liczy się szczerość

Podchodzę do naszych rzeczy z wczoraj i ubieram na siebie tylko bluzę Leo, żeby się czymś zasłonić. Od razu robi mi się gorąco, ale muszę chwilę wytrzymać.

Biorę czarny stanik, biały koszulkę na szelkach-tak, czarny i biała, będzie ciekawie-i do tego szorty. Wchodzę do łazienki. Ściągam z siebie bluzę Leo i podchodzę do lustra. O tak, wyglądam okropnie. Włosy rozczochrane na wszystkie strony. Nie jest to wina tylko spania-również wczorajszej nocy z Leo. Makijaż jest rozmazany na wszystkie strony, więc zaczynam od zmycia go. Później wchodzę pod prysznic, dokładnie się myję i wychodzę. Owijam się ręcznikiem, kiedy do łazienki wchodzi Leo.

Uśmiecha się prawdopodobnie na moją minę. Ściąga z siebie bokserki. I idzie do prysznica.

-Będzie szybciej-tłumaczy. Kiwam głową, dalej w delikatnym szoku.

Kiedy chłopak odkręca wodę, ściągam z siebie ręcznik i sięgam po cichu. Ubieram majtki i na chwilę odwracam się w stronę Leo. On patrzy się na mnie z miną pedofila, na co podskakuję, a on wybucha śmiechem.

-Ale jesteś śmieszna, mamusiu-mówię i ubieram na siebie stanik.

-Mogę być twoim tatusiem, jeśli chcesz.-Chłopak wzrusza ramionami.

Przewracam oczami i podchodzę do lustra.

-Mały ma być ten makijaż-mówi Leo.-Bo się zemszczę.

Kiwam głową i biorę się za malowanie. Tak, jak chłopak prosił, nie przesadzam. Kiedy kończę, on wychodzi spod prysznica i się wyciera. Później się ubiera, ja również i wychodzimy z łazienki.

-No to gdzie idziemy?-pyta.

-Na plażę?-proponuję.-Ale chyba nie mam stroju...

-To, co teraz masz na sobie, jest całkiem okay-mówi.-Chodź.-Łapie mnie za rękę i wychodzimy z pokoju.

Patrzę na godzinę. Już 1pm. Postanawiam zadzwonić do Shavany, długo z nią nie rozmawiałam. Rozmawiam z nią przez jakiś czas, wszystko jej opowiadając, ona również mi opowiada, jak spędziła nasze urodziny. Rozłączam się, kiedy Leo ciągnie mnie za rękę do jakiejś restauracji.

-Musisz coś zjeść-oznajmia. Kiwam głową.-Coś małomówna dziś jesteś-zauważa.

-Przepraszam, nie wiem, dlaczego-przyznaję.

-Miałaś mnie nie przepraszać.

-No prze...-zaczynam, ale chłopak zamyka mi usta swoimi. Odwzajemniam jego pocałunek, ale nie trwa on długo, ponieważ jesteśmy w miejscu publicznym.

looking for me • l.dOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz