Rozdział XIV

4.1K 241 45
                                    


*Nami

Stoję w miejscu i czekam aż ktoś zacznie rozmowę. Nie mam zamiaru być pierwsza, bo co miałabym im tłumaczyć? Leo i tak będzie zdenerwowany.

-Nami...-zaczyna chłopak.-Możesz wyjaśnić, dlaczego masz tyle blizn?

Muszę powiedzieć coś śmiesznego. Bezsensownego. Trochę obniżyć poziom tlenu w tym pomieszczeniu, czy coś, bo zaraz tu wybuchnę, dostanę ataku paniki, nie wiem. A nie chcę. Nie.

-No więc... Chcę być jak Popek-przyznaję.

Tylko Weronika rozumie, o co mi chodzi, bo śmieje się pod nosem, choć to nie jest wesoły śmiech.

-Kto to jest, do cholery, Popek?-pyta Leo.

-Taki raper z Polski-tłumaczy Weronika.-Ma bliznę na policzku.

-No wiecie, Nami, dziewczyna, która została Popkiem-rzucam.

Delikatnie mówiąc się teraz upokorzyłam. Ale muszę trochę przeciągnąć tą rozmowę. Bo boję się, że wybuchnę i powiem Leo o gwałcie. Boję się. Trzęsę się ze strachu, stojąc przed swoimi najlepszymi przyjaciółmi.

-Ściągnij tą bluzę-prosi Charlie.

-Jejciu, Lenehan, masz dziewczynę-komentuje. Chloe spogląda na niego, uśmiechając się. Ale to nagle wydaję mi się głupie. Śmieję się z niego, żartuję.-Przepraszam. Przepraszam, nie powinnam.

Podchodzi do mnie Leo i łapie mnie za ręce i chce mnie przytulić, ale właśnie sobie przypominam, że ostatnim chłopakiem, który mnie dotykał, był Tomek. Jego ręce są takie okropne. Nie chcę tam wracać. Tak bardzo nie chcę. Odsuwam się od Leo, idąc w kąt pokoju.

-Hmm... Nami? Wszystko w porządku?-pyta.

Kiwam tylko głową.

-Nie radzę-odzywa się Weronika.-Od dwóch tygodni boi się, jak ktoś ją dotknąć, dlatego bardziej przeżywa, kiedy ktoś ją biję.

Tak, masz rację. A najbardziej, kiedy robi to Tomek.

-Czyli dalej cię biją?-pyta Leo.-Nami, obiecałaś. Obiecałaś, że więcej się nie dasz.

-Nie tylko biją-odpowiada za mnie Wera.-Jeszcze tną. Wszędzie. Dosłownie wszędzie, prawda, Nami? Pochwal się, ile kosztuję cię przyjaźń z Bars and Melody.

Ile kosztuję mnie jakakolwiek przyjaźń.

Ściągam z siebie bluzę, a później opaski i pokazuję ręce, ale tylko Leo. Jakoś nie chcę, żeby ktoś inny je zobaczył, nawet Chloe. Leo kładzie swoje dłonie na moich ramionach i jeśli mam być szczera to wcale mi się nie podoba. Nie podoba mi się żaden dotyk. Nigdy, ani nikogo. Nawet Leo.

-Boże, Nami-szepcze.-Tak strasznie mi przykro.

-Ma to jeszcze na nogach. Zresztą nie tylko, ale tam to już nie wiem, co piszę-wtrąca Weronika.

Leo puszcza moje dłonie, co przyjmuję z niemałym szczęściem, i odwraca się w stronę Weroniki.

-Co masz na myśli?-pyta.

Widzę trochę krzywą minę Wery, która przejeżdża sobie ręką po piersiach, nie mówiąc nic. Tak, jakby nie umiała tego powiedzieć. Albo nie chciała.

Leo odwraca się znowu w moją stronę, wyraźnie rozumiejąc o co jej chodzi.

-Nami...-zaczyna-Czy oni... Oni cię skrzywdzili?-pyta.

Codziennie mnie krzywdzą. Nie jednak to Leo ma na myśli. Ma na myśli gwałt. Oczywiście. To tak wygląda. Nie lubię, jak ktoś mnie dotyka i mam blizny na piersiach. To logiczne.

looking for me • l.dWhere stories live. Discover now