Rozdział XIII

4.1K 244 30
                                    

*Nami

No i nadszedł ten dzień, w którym czekam na Meet&Greet z moimi najlepszymi przyjaciółmi i idolami praktycznie trzydziestu tysięcy dziewczyn w Polsce. A ja nie chce tam iść. Bo wiem, że Leo odkryje, że go okłamała. Ale o gwałcie się nie dowie. Nikt się nie dowie, nigdy.

Ostatni tydzień minął tak, jak zawsze-więcej kresek, więcej siników, więcej bólu, więcej łez. Ale Tomek nie zgwałcił mnie znowu, choć sądzę, że i tak to zrobi. Niestety. Ogólnie to wszystko byłoby okay, gdybym nie miała wyrytego na czole napisu „Other". No, ale jakoś da się przeżyć. Wiem tylko tyle, że Konrad dostał po tym w ryj od Weroniki, ale dalej sobie nie odpuścili. Dalej nie biją żadnej innej dziewczyny oprócz mnie. Co mogę zrobić?

Ale na pewno bardziej po tej akcji zaufałam Weronice. Faktycznie się stara i w ogóle. Może powinnam jej dać szansę i w ogóle? Nigdy nie patrzyłam na to z tej perspektywy; nigdy ode mnie nie zależał wybór przyjaciela, ponieważ nie miałam takiej możliwości; czepiałam się tego, czego mogłam. A teraz Weronika jest chętna, a ja nie. Inna sytuacja, niż zawsze.

W ogóle to Weronika nie wie, że się z nimi znam, ciekawe, jak zareaguje. Jest tą... kredką, czy jakoś tak.

W końcu, niestety, nadchodzi moja kolej. Nie wiem, czy chłopaki mnie poznali, ale skrycie liczę na to, że tak się stało. Tak naprawdę za nimi tęsknie, ale przecież bez przesady, nie przyznam się do tego.

Podchodzę do nich, nie mając zamiaru podnosić głowy, ale nie za bardzo mi to wychodzi. Jak się patrzę na dół to jest mało powietrza, czy coś.

-Nami?-pyta Leo.

Przełykam głośno ślinę.

-Yyy... No, niespodzianka!-mówię, robiąc dziwną minę.

Leo do mnie podchodzi i bierze mnie za rękę. Patrzy mi w oczy, ale odwracam wzrok. W oczach znajduję się prawda.

-Co ci się stało?-pyta, zaszokowany. Dotyka blizn na policzkach, a ja słyszę za sobą zazdrosne jęki kredek.

-No wiesz, taki mamy klimat-przyznaję.

Jestem właściwie owinięta w ciuchy, żeby nic nie było widać, ale sądzę, że jakoś szczególnie mu to nie przeszkadza.

-Nami, co się stało?-pyta Charlie podchodząc do nas. Ma taką samą minę, jak Leo.-Okay, później wyjaśnisz. Idź teraz do Chloe, okay?

O nie. Chloe jest z nimi. Ona mnie zabiję. A to może w sumie nawet dobrze...

Kiwam głową i idę za nich, tam gdzie ostatnio.

-Nami, gdzie ty idziesz?!-pyta Weronika, która idzie w moją stronę.

-Widzimy się później, okay?

-Ale... Nam, miałam cię nie zostawiać. Wiesz, że oni wiedzą, że tu jesteśmy, a ty im nie przywalisz.

Odwracam się.

-A że ty niby tak?-Unoszę brwi.

-Wiem, że wiesz, że przywaliłam Konradowi za ten napis!-Pokazuje na moje czoło.

-Czekaj, czekaj, czekaj-wtrąca Leo.-Ktoś ci to zrobił? Na czole?-pyta.

-No i dzięki, Weronika.-Wzdycham.-Zresztą, umiem się bić.

-Ale tego nie wykorzystujesz!

Tym razem od niej odchodzę. Idę do Chloe. Kurde, ale jeśli ona się na mnie obrazi? I zostanę całkiem sama? Muszę ją później przeprosić.

Za kulisami Chloe siedzi na krześle i jest zapatrzona w swój telefon.

-Cześć-mówię, na co automatycznie podnosi głowę.

looking for me • l.dWhere stories live. Discover now