Byłam naprawdę szczęśliwa miałam przy sobie Klausa, byłam w Mistic Falls. Bylo naprawdę cudownie jednak mogłam się spodziewać tego że ta sielanką nie potrwa długo. Klaus wciąż namawiał mnie do powrotu do Nowego Orleanu aż w końcu postawił mnie przed faktem dokonanym, wsadził do auta i ruszył. Mieszkałam w jego wielkim domu wraz z jego rodziną za którą nie przepadałam. Byliśmy w mieście Klausa już tydzień a ja? A ja byłam skazana na siedzenie w sypialni całymi dniami, Klaus miał paranoje twierdził że jest niebezpiecznie. Byłam pilnowana. Jakbym mogła coś zrobić. Czułam się jak księżniczka zamknięta w wierzy. Klaus wracał tylko na noc z samego rana wychodził. Ja oczywiście próbowałam go zrozumieć. Jednak on był tak bardzo tajemniczy. Tego dnia, miałam dość. Widziałam i czułam gorące promienie słońca które czule pieściły moją bladą skórę. Musiałam stąd wyjść.Bezszelestnie wstałam z łózka założyłam zwykłe Jeansy i koszulkę z krótkim rękawkiem. Wsunęłam na bose stopy baleriny i zbliżyłam się do ciężkich mahoniowych dzwi. Uchyliłam je i przywitała mnie cisza, głucha cisza. Jak gdyby nigdy nic pewnym jednakże spokojnym krokiem ruszyłam w strunę wyjścia z tej złotej klatki. Nagle przede mną pojawił się Kol.
-A ty dokąd blondi?
Zapytał z łobuzerskim uśmiechem wymalowanym na twarzy.
-Nie widzisz? Wychodzę.
Przyznałam pewnie po czym zrobiłam krok w bok w celu wyminięcia natrętnego wampira.
-Nie ma mowy, nigdzie nie wychodzisz. Klaus zabronił.
Prychnęłam śmiechem i skrzyżowałam ramiona na wysokości piersi.
-Jesteś Niańką?Żałosne.
Przyznałam lekceważąco,jednak to był błąd. Kol przycisnął mnie do ściany ściskając dłonią moja szyje.
-Zamknij się!
Krzyknął zły.
-Zorbie wszystko aby nie wylądować z sztyletem w sercu albo białym dębem.
Wycharczał mi prosto w twarz, nie mogłam oddychać w końcu wampir mnie puścił.Rozmasowałam dłonią szyje.
-Jak to ? Biały dąb ?Pocisk został zniszczony.
Przyznałam w stu procentach przekonana co do swoich slow. Kol zaśmiał się.
-Mało wiesz.
-Nie rozumiem. Gdzie jest Klaus? Gdzie jest cała reszta, Elijah, Freya Rebeha?
Dopytywałam, wiedziałam ze Kol był znany z długiego języka miałem nadzieje że i tym razem się wygada.
-Pocisk jest w bezpiecznym miejscu ty też a onii..
Zamilkł na chwile a ja zmarszczyłam brwi.
-No cóż próbują znaleźć sposób...
Momentalnie przerwał jak gdyby wiedział ze mówi za wiele.
-Na co sposób? Do cholery co tu się dzieje?
Krzyknęłam całkowicie wyprowadzona z równowagi.
-No co liczyłaś?
Zapytał a ja w pytającym geście uniosłam brwi.
-Związałaś się z pierwotną hybryda. Klaus jest najbardziej znienawidzoną istota na ziemi. Wiedziałaś że to nie będzie sielanka.
Przyznał z szerokim uśmiechem i taką lekkością jakby mówił o pogodzie.
-Jesteście nieśmiertelni,biały dąb jest w bezpiecznym miejscu więc nic wam nie grozi.
Wyedukowałam.
-Każdy ma słabości, ja,ty, nawet Klaus.
Przyznał Kol poważny jak nigdy.
-Dowiem się wszystkiego.
Przyznał pewnie po czym ruszyłam w stronę wyjścia Kol jednak momentalnie złapał moje ramie i ścisnął je z całej siły. Ciągnął mnie na schody.
-Zostaw mnie!
Krzyknęłam zła próbując wyrwać się z jego dłoni.
-Powinnaś być mi wdzięczna, mojej rodzinie.
-Za co?
-Za ochronę.
Stwierdził pewnie wciągał mnie po schodach. Kiedy ponownie ujrzałam mahoniowe drzwi mojej sypialni i Klausa, zapytałam jeszcze raz.
-Powiedź mi, pomogę wam.Kol..
-Im mniej wiesz tym lepiej śpisz.
Powiedział chłodno po czym jednym pchnięciem otworzył dzieżki drzwi.
-Nie ma mowy!
Krzyknęłam i zaczekałam okładać go dłońmi on jedynie wybuchnął śmiechem.
-Będziesz tam siedzieć w ciszy, potrzebuję spokoju. Spróbujesz sztuczek...
Zaczął po czym wepchnął mnie do środka. Upadłam na podłogę.
-To Davina zamknie Cie tutaj magią.
Urażona uniosłam głowę.
-Zamknij się i współpracuj nie chcesz widzieć mnie wyprowadzonego z równowagi.
Przyznał po czym z hukiem zatrzasnął dzwi. Co tu się dzieje do cholery?
Zapytałam siebie w myślach po czym wstałam na równe nogi. Podeszłam do dzwi próbowałam je otworzyć jednak bez skutecznie. Po chwili do moich uszu dotarł dźwięk zamka i dźwięk przesuwania mebli.
-Spróbuj się wydostać!
Rzucił mi wyzwanie Kol po czym nastała cisza, głucha cisza.
-Nienawidzę Cie.
Warknęłam pod nosem.
-Słyszałem blondi!
Krzyknął a ja z niedowierzania pokręciłam głową. Po czym chwyciłam w dłoń telefon momentalnie wystukałam numer Klausa, nie zdziwiłam się kiedy jedyne co usłyszałam to pocztę głosową
-Klaus cholera, co tu się dzieje. Wracając teraz już, chce znać prawdę!
Zażądałam po czym westchnęłam ciężko.
-Martwię się, odezwij się..
***********
Witam to druga cześć o której wspominałam ;d
To jest takie wprowadzenie dla was.
Okładka tylko tymczasowa.
I czy podoba wam się początek drugiej części czy liczyliście na coś zupełnie innego?
ŞİMDİ OKUDUĞUN
To Hell with Love
Hayran KurguCzy szczęście wampirzycy i pierwotnej hybrydy może trwać wiecznie, tak jak ich życie? Co jeśli demony przeszłości pojawią się znikąd? Czy będą miały wpływ na przyszłość? Co takiego skrywa Klaus? Paranoja strach, śmierć. Ile można stracić w ciągu k...