I

6.5K 356 26
                                    

Wstaję z łóżka. Zostało mi jeszcze pół godziny do rozpoczęcia lekcji. Powoli przechodzę do mojej łazienki. Z niezadowoleniem patrzę na moje blond włosy. Nie wiem czemu jestem blondynką. Ani trochę mi się to nie podoba. Spoglądając wstecz cała moja rodzina miała czarne włosy. Szybko robię kucyka i zbiegam na dół. Przy stole siedzi już tata i ta jego nowa koleżaneczka. Znaczy się nie nowa, bo Selina Kyle jest z nami od kiedy pamiętam. Na szczęście nie jest moją mamą. Nie zniosłabym tego. Nie lubię jej.
- Jess śniadanie- mówi tata. Siadam przy stole i zaczynam jeść.
- Dziś ze szkoły odbierze cię Nicky- mówi tata. Kiwam głową. Nicky to najnowszy Robin. Zaczynam zbierać się do wyjścia. Całuje tatę w policzek i wychodzę. Do szkoły wolę chodzić na pieszo. Jeżdżenie limuzyną jest dobre dla leszczy, a Batmobilu tata mi nie chce pożyczyć. Wchodzę do szkoły na długo przed dzwonkiem. Tak to już jest, gdy jest się kujonem i do tego pierwszakiem. Macham wesoło mojej przyjaciółce Karen. Podchodzę do niej z radosnym uśmiechem.
- Hej Jess! Selina w domu?- pyta z uśmiechem. Piorunuję ją wzrokiem, na co ona zaczyna się śmiać. Lubię jej śmiech. Jest taki normalny. Nie to co mój. Gdy się śmieje, brzmi to jak śmiech wariata. Stoimy na korytarzu, czekając na chłopaka Karen. Uśmiecham się, gdy Bill zakrywa jej oczy. W mojej klasie tylko ja jestem singielką.
- To co biologia?- pyta Bill
- Ja mam angielski- mówię. Podczas gdy moi przyjaciele są na dziele przyrodniczym, ja wybrałam humanistykę, bo dzięki temu lepiej przygotuje się do studiowania psychologii. Nie wiem czemu, aż tak mnie do tego ciągnie. Lubię pracę z ludźmi, a jeśli mi się uda, będę pracować z ludźmi tak chorymi jak Joker. Mój ojciec nie pochwala tej decyzji, ale to moje życie.
Po lekcjach idę ze znajomymi do klubu. Idziemy posiedzieć, choć niektórzy i tak się upiją lub skorzystają z usług tutejszych dziwek.
- To co Jess, pijesz?- pyta Bill. Rozglądam się dookoła i w kącie zauważam Robina.
- Nie- mówię. Patrzę na moich kumpli, którzy zaczynają się ślinić na widok jednej z prostytutek. Ma blond kucyki, z czego jeden jest różowy, a drugi niebieski. Tańczy naprawdę uwodzicielsko.
- Kto to?- pytam Karen
- Harley Quinn. Ulubiona zabawka Jokera- odpowiada mi. Dlaczego nikt ich nie zamknął? Są tu na pewno oboje. Zaczynam się trochę denerwować.
- Muszę do toalety- mówię i wstaję. Szybko idę do łazienki. Domyślam się, że Robin idzie za mną. Staje przed lustrem i przyglądam się mojej twarzy. Rozpuszczam włosy. Robię dwie kitki i z zaskoczeniem stwierdzam, że jestem nawet podobna do tej wariatki.
- Nie. To nie prawda- mówię i wychodzę z toalety...

Jak wam się podoba rozdział?

Dziecko SzaleńcaOù les histoires vivent. Découvrez maintenant