...

2.9K 245 35
                                    

Jeszcze nigdy w życiu się tak nie denerwowałam jak w tym momencie. Dłonie pocą mi się okropnie. Mam ochotę wstać i wyjść, ale czuję na sobie wzrok Jokera. On nie pozwoli mi wyjść bez konsekwencji. Staram się odprężyć, ale na nic to się zdaje.
- Jess nic się nie bój- słyszę za plecami głos Harley, lecz jej słowa działają całkiem odwrotnie. Zaczynam się jeszcze bardziej bać. Dopiero gdy Joker uderza mnie w twarz, odzyskuję równowagę. Zaciskam mocno zęby i patrzę lekarzowi w oczy. Badanie mija szybko i bezboleśnie. Wstaję szybko, chowając się za Quinn. Nie dlatego, że nie lubię lekarz, a nie lubię ich jak każdy, ale dlatego, że boję się co powie.
- Panna Quinn nie jest w ciąży. To była jedynie choroba, z którą już sobie poradziła- mówi lekarz, a ja wzdycham z ulgą. Słyszę też jak Joker wypuszcza wstrzymywane powietrze. Nie zawiodłam go. Nie wiem czemu, ale zależało mi na tym by go nie zawieść. Pan J. odprowadza lekarza do drzwi. Spokojniejsza idę do kuchni i ronię dla siebie kawę. Boże to było okropne przeżycie. Nigdy nie chcę znów się tak denerwować.
- Dobra dziewczynka- mówi za moimi plecami Joker, lekko głaszcząc mnie po włosach.
- Dlaczego miałabym być niedobra?- pytam. Na ustach Jokera pojawia sie obrzydliwie uroczy uśmiech. Przyzwyczaiłam się do tego.
- Kilka lat temu, gdy Harley miała jakieś badanie lekarz posunął się o krok za daleko. Tak mu się wgryzła w szyję, że musiałem ją z Rickiem odciągać- mówi z radosnym śmiechem. Nawet na moich ustach pojawia się delikatny uśmiech.
- Coś mu się stało?- pytam. Głupi nawyk jaki odziedziczyłam po Batmanie. Zawsze chcę wiedzieć czy nikomu nic się nie stało.
- Umarł w najgorszych męczarniach, przy akompaniamencie śmiechu Harley- lekko się wzdrygam na to wyobrażenie, ale po chwili zaczynam się śmać. Zasłużył sobie. Chciał zrobić coś złego Harley Quinn, a Harley Quinn nikomu nie odpuszcza. No może z wyjątkiem mnie i Jokera. Nam wolno wszystko. Po pewnym czasie milczenia do kuchni wchodzi Harley. Zaczyna robić kanapki, śpiewając i wycinając z nich serduszka. Patrzę jak Joker zdecydowanie za mocno, jak na jej delikatne ciało, uderza ją w tyłek. Nie mówię, że to źle. Nie jest to złe jeśli ma się wyczucie i zna się umiar. Niestety Joker jak to Joker musi z czymś przegiąć, a Harley nawet nie piśnie słówka, że jej się to niepodoba. Obserwuję to wszystko cicho i z bezpiecznej odległości. Wejście June rozmywa obraz mojej rodziny, który tworzyłam sobie w wyobraźni. Joker niemal natychmiast wychodzi, a Harley zaczyna się uśmiechać. I teraz żeby nie było, że mam coś do uśmiechający się ludzi. Są spoko, ale czasem powinni pozwolić komuś zajrzeć pod swoją wieczną maskę. Ujrzeć te wszystkie smutki i rozsterki, i pozwolić sobie pomóc. To powinna zrobić Harley Quinn. Otworzyć się przed kimś innym, niż ja i Joker. My jej nie pomożemy. Jesteśmy psychpatami. I tak mogę to już spokojnie powiedzieć. Jestem psychopatką. Jess Quinn jest chora psychicznie i się z tego cieszy

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now