XVI

2.4K 204 39
                                    

Staram się jak najmniej panikować. Ojciec by tego nie pochwalił jakby wiedział. Moje nadgarstki są strasznie ciasno związane. Patrzę bezsilnie przed siebie. To koniec. Tak się kończy nasza historia. Joker i Jess Quinn zniakają w tajemniczych okolicznościach. Wszyscy się cieszą i gratulują Batmanowi. Harley ostatkiem sił wraca do Harleen i jest szcześliwa. Nagle przede mną staje Will.
- Gdy wy sobie drzemaliście lub myśleliście o niczym, ja wychodowałem roślinkę, która mnie uwolniła- mówi uśmiechniety, patrząc na wkurzonego Jokera. Uwalnia nas. Jednak mały Will jest czasem potrzebny. Wstaję powoli z krzesła i idę w stronę wyjścia. Czy hasło nadal jest takie samo? Z niepewnością wpisuję datę swoich urodzin. Działa. Wychodzimy powoli na korytarz. Nie chcę nikomu pokazać, lecz moje nogi trzęsą się jak galareta. Idziemy wzdłuż korytarza. Wraz z Willem chronię Jokera. On jest dla nas najważnieszy. To jego musi zobaczyć Harley, by się uspokoić. Zatrzymujemy się przy pierwszym lepszym oknie. Szykuję się by rozbić szybę, ale Joker mnie uprzedza i otwiera okno. Wyskakujemy powoli na zewnątrz. Joker upada na nogi tak samo jak Will, a ja upadam na plecy. Zawsze ja muszę zrobić coś nie tak. Siadam powoli na ziemi i rozmasowuje bolące mnie miejsce.
- Nie mamy na to czasu- warczy Joker i przerzuca mnie przez ramię. Każdy jego pośpieszny krok boli, a Will z trudem za nim nadąża. Teraz żałuję, że przyszliśmy tu na pieszo. Wszystko mnie tak bardzo boli. Przed bramą Joker stawia mnie na nogi.
- Musimy się wdrapać. Nie mamy innego wyjścia- mówi i powoli zaczyna się wspinać na kraty. Will wspina się za nim. Patrzę ze strachem na wysokość bramy. Czemu ja? Gdy faceci stoją już po drugiej stronie ogrodzenia, ja nadal zastanawiam się jak tam wejść. Will zachęca mnie miłymi słowami. Joker groźbą, ale nic nie działa. Patrzę jak głupia na tą bramę. Dociera do mnie krzyk Bruca i syk Seliny, a także głośne wołanie Alfreda. Znowu mam wrażenie, że to koniec. Nie ma szans bym się wydostała z terenu willi. Patrzę bezsilnie w oczy Jokera.
- Idźcie beze mnie. Nic mi się nie stanie- mówię cicho. I choć przez chwilę myślę, że to zrobią, to nagle Joker zaczhna kręcić głową.
- Przecież Harley obcięła by mi jaja jakbym cię tu zostawił- mówi Joker i zaczyna majstrować coś przy zamku.
- Tak, Harley byłaby na ciebie wściekła- odpowiada mu z przekąsem Will. Rozglądam się w poszukiwaniu śladów szukajacych nas ludzi. Pewnie nie pomyśleli, że próbujemy uciec głównym wejściem. Will stara się pomóc Jokerowi w otworzeniu bramy. Nagle tuż za mną zatrzymują się dwie osoby.
- To koniec ucieczki Jess- mówi Bruce i podchodzi do mnie szybkim krokiem. Krew zaczyna mi szumić w głowie. Z rozpaczą szukam pomocy u Jokera, lecz go już nie ma. Ani jego, ani Willa. Zostawili mnie na pastwę losu.
- Nie można ufać złoczyńcom Jess- mówi do mnie Bruce.
- To czemu ufasz Selinie?- pytam go tylko po to, by go zdenerwować. Udaję mi się. W tym momencie zauważam w krzakach i na ścieżce małe, srebrne kulki. Chcę się do nich zbliżyć, ale zdrowy rozsądek mnie powstrzymuje. Wtem kulki wybuchają, a z nich unosi się szary dym. Upadam po chwili na ziemię.

Pod tym rozdziałem w komentarzach możecie (jeśli oczywiście chcecie) zadawać pytania do wszelkich postaci jakie się pojawiły w tej i poprzedniej części. Przed zadaniem pytania piszcie do kogo ono jest. Za pomysł dziękuję bardzo Cusiek i
harley_maja-quinn

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now