V

4K 284 15
                                    

Nadszedł długo oczekiwany przeze mnie weekend. Dziś z pomocą Zoe i Bena urządze sobie pokój. W ciągu tych czterach dni, Harley Quinn zaopatrzyła moją szafę, a także zadbała o dostęp do prywatnych rzeczy takich jak chociażby ręcznik. Mimo wszystko nadal nie przemogłam się by mówić do niej mamo. To brzmi tak nienaturalnie. Harley Quinn nie nadaje się na matkę i wie o tym. Dlatego mówię do niej po imieniu. Gorzej jest z Jokerem. Od dnia gdy tu przyjechałam, nie widziałam go ani razu. No może z wyjątkiem śniadań, ale nigdy się do mnie nie odezwał. Tylko się śmiał. Zawsze się śmieje. Poznałam wszystkich domowników i zaraz wam o nich opowiem. Kojarzycie tą kobietę o czerwonych włosach? To Poison Ivy, choć teraz po tak wielkiej stracie, jaką była dla niej utrata męża, nienawidzi gdy ktoś ją nazywa Trującym Bluszczem. Woli imię Pamela. Ma syna. Jedyną pamiątkę po zmarłym ukochanym. Nazywa się William i jest dość dziwnym dzieckiem. Małomówny i zamknięty w sobie. To aż nie podobne do naszej rodzinki wariatów. Pozostaję nam jeszcze kwestia tajemniczej Japonki. To Katana. Ta "dobra". Nie rozumiem do końca jej historii, ale wiem jedno. Teraz jest żoną największego oblecha we wszechświecie. Szczęśliwą żoną. Capitan Boomerang, mąż Katany, to jak już wspomniałam najgorszy z najgorszych. Brzydki i do tego mało zabawny. Ich córka, Yukko, jest idealnym połączeniem ich obojga. Jest słodka po mamie, i nad wyraz upierdliwa po ojcu. Zapomniała bym o dwójce niemal głównych domowników. June i Rick Flagg. June jest normalna, co jest bardzo dziwne. Jest po prostu zwyczajną kobietą, która mieszka z wariatami, by czasem nad nimi panować. A Rick? Cóż w ostatnich latach Rick został bliskim przyjacielem mojego ojca. Z dobrego i przykładnego żołnierza stał się zastępcą, asystentem samego Króla Gotham. Tak więc rodzinka idealna czyż nie?
Tak jak już wspomniałam wcześniej dziś zaczynam umeblowanie mojego pokoju. Nie jest jakiś super duży, ale jak na moje potrzeby jest idealny.
- Różowy czy czerwony dywan?- pyta mnie Zoe, wytracając z zafascynowania kolorowym dywanikiem dla dzieci.
- A nie mogę wziąć pomarańczowego?- odpowiadam. Postanawiam być orginalna. Nie chcę upodobaniać się kolorami do Harley lub Pana J. W sklepie dziwnie się na nas patrzą, gdy Zoe płaci kartą. Może to trochę nienormalne, ale tak moja rodzina czasem kupuje różne rzeczy. Ben obładowany siatkami, i nie tylko, idzie za nami do vana, którym przyjechaliśmy. Udając wielkie zmęczenie siada z tyłu.
- Zakupy z babami- mówi żartobliwie, za co Zoe piorunuje go wzrokiem. Ludzie dziwnie patrzą się na nasze auto. Nie ma nic innego w aucie, w kolorze śliwkowym. No może oprócz tych zielonych kropek, szydzącego napisu "Batmobil" i karykatury Batmana na masce. W akompaniamencie radosnego śmiechu dojeżdżamy do domu. Dom słodki dom...

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now