IX

3.1K 233 41
                                    

Osiemnaste urodziny to bardzo ważne urodziny. Każdy powinnien spędzić je ze swoją rodziną, ja zaczynam je z pełnym przytupem. Wstaję z łóżka o 4:30 tak jak kazał mi Joker. Wychodzę z pokoju gotowa na bójkę. Zerkam nieśmiało na Harley. Jej rajstopy są podarte, tak jakby już była na walce. Makijaż jest rozmazany na jej twarzy, ale ona uśmiecha się do mnie wesoło. Wymachuje kijem, rozmawiając z Rickiem. Podchodzę do nich.
- Jess gotowa?- pyta June, lekko się uśmiechając.
- Tak- mówię. Joker podaję mi broń. Patrzę niepewnie na pistolet. Jest na nim najcudowniejszy napis świata. Jess Quinn. Całuje lekko lufe. Przytulam się do ojca. Joker nieudolnie odwzajemnia gest. Czemu robi to tak źle, skoro Harley jest bardzo zadowolona. Quinn robi mi dwa kucyki i całuje w czoło. Wychodzimy z budynku. Pamela nie wygląda jak ona. Jej rude włosy opadają swobodnymi lokami na ramiona. Strój jest tak skąpy, że dziwię się, że jest w stanie tak chodzić ubrana. Katana i Capitan Boomerang idą trzymając się za ręce. Mojej uwadze nie ucieka ich wesoły humor. Cieszą się, że gdzieś idziemy.
- Skoro są to urodziny Jess, pójdziemy do jubilera, by mogła sobie wybrać prezent- mówi Joker. Uśmiecham się uroczo. Zatrzymujemy się przed jubilerem.
- Po cichu?- pyta June, przykładajac palec do ust.
- Z impetem- rozkazuje Joker, rzucając przed siebie dwa granaty. Walczę z chcęcią piszczenia jak mała dziewczynka, ale zauważam, że Harley Quinn nie chce nad sobą panować. Śmieje się w niebogłosy, a chwilę później dołącza do niej Joker. Wbiegamy do środka. June wraz z Harley przegladają błyskotki. Katana z Pamelą stoją na czatach. A Boomerang, Rick i Joker przeszukują pomieszczenia. Podchodzę powoli do jednej z gablot. Znajduje się w niej śliczny najszyjnik z literką "J".  Może oznaczać moje imię, a może także oznaczać to, że należe do Jokera. Nie będę się z tym kłocić, bo taka jest niestety prawda. Należe do Jokera. Dotykam lekko dłonią szyby. Boże jest taki śliczny.
- Podoba ci się?- pyta tym swoim przerażającym głosem Joker. Kiwam niepewnie głową. Ojciec woła Harley, która rozbija gablotkę swoim kijem. Delikatnie podnoszę łańcuszek i pozwalam Jokerowi, na założenie go mi. Po chwili w pomieszczeniu pojawia się mężczyzna,  popychany przez Ricka.
- Twoja pierwsza ofiara Jess- mówi głośno Flagg. Podchodzę powoli do faceta, który mógłby być moim dziadkiem. Przystawiam mu pistolet do czoła. Denerwuję się okropnie. Nie chcę go zabijać. To nie moja działka.
- Nie każ nam czekać Jess. Policja już w drodze- mówi radośnie Joker, stając tuż za mną. Jego obecność zaczyna mnie denerwować. Patrzę mężczyźnie z furią w oczy. Nie chcę go zabić, ale dziś będę mieć swoją pierwszą ofiarę. Odwracam się nagle i bez żadnego zastanowienia naciskam spust. Kula przelatuje prosto przez pierś Jokera, a ja po cichu się modlę bym trafiła. Wszyscy wpadają w panikę, a Harley wręcz w histerie. Zbija starszego pana i rzuca się prosto na mnie. Zaciska dłonie na mojej szyi. Byłam na to gotowa. Byłam gotowa, że głupia będzie chciała się zemścić, ale zrobiłam to dla niej. Wyciągam zza paska nóż i powoli przesuwam nim po jej ramieniu. Nie oczekiwałam aż takiej reakcji. Jej łzy rozmazują resztki makijażu. W spazmach bólu upada na ziemię. Krzyczy i wije się po podłodzę, a ja patrzę na nią bez emocji. Czy jestem podobna do ojca? Nie chcę być do niego podobna. Nie chcę...

Dziecko SzaleńcaTempat cerita menjadi hidup. Temukan sekarang