...

2.3K 201 33
                                    

W ramionach Alexa jest ciepło. Nie płaczę. Patrzę tylko mu prosto w oczy. Za sobą słyszę głos Jokera. Krzyczy. Osuwam się powoli w jego ramionach.
- Zwariowałaś Harley! Strzeliłaś do naszej córki!- moje oczy zachodzą mgłą. Tak bardzo mnie boli. Alex cicho do mnie szepce. Niesie mnie w stronę więzienia. Za sobą słyszę szybkie kroki. Zaczynam się szarpać mimo wszystkich ran. Alex stawia mnie na ziemi i czeka aż załatwie swoje sprawy. Staję twarzą w twarz z Jokerem. To wszystko teraz zaczyna się mi plątać. Joker jest tylko rozmazanym wspomnieniem, którego tak bardzo nie chcę. Patrzymy na siebie źli na wszystko. Za wszystko. Nasze uczucia są teraz pomiędzy nami.
- Jess wiesz kim on jest?- pyta mnie  Joker. Jestem na niego zła. Bardzo.  Moje serduszko pęka powoli na drobne kawałki. Joker jest na mnie wściekły. Każde nasze słowo spowodowałoby smutek w naszych oczach i sercach.
- Wiem kim on jest. To Alex Waller-mówię, a wtedy zauważam jak Harley rozwścieczona podchodzi do nas.
- Waller?! Waller?!- jej krzyk roznosi się na w promieniu kilkunastu kilometrów.
- Jak śmiałeś uwieść moje dziecko?? Jak?? Po tym wszystkim co Amanda nam zrobiła ty bękarcie...
- Dość- przerywam jej w połowie krzyku. Choć ból nadal daje o sobie znać, wiem, że nie mogę pozwolić by ktoś obrażał mojego chłopaka. Nikt. Nigdy.
- On jest moim chłopakiem i mam gdzieś co o nim myślicie. Mam gdzieś co zrobiła Amanda. On nią nie jest- moje słowa zawisają w powietrzu, nie docierając do Harley.
- Pakuj ich- mówi Harley i po raz pierwszy Joker słucha jej rozkazu. Łapie mnie w pasie i osłaniany przez resztę naszej rodziny, wyprowadza mnie i Alexa z terenu więzienia. Wsadza nas do busa i dla pewności przywiązuje do siedzenia. Łzy spływają po moich policzkach. Czy przez to co zrobili moi rodzice Alex przestanie mnie kochać? Zerkam na siedzenie obok. Ben nie patrzy na mnie. Choć po jego policzku płynie samotna łza. Skrzywdziłam go? Nie. Na pewno nie. Nigdy bym go nie skrzywdziła. Yukko bawi się lalką, siedząc na kolanach ojca. Will... Nie ma Willa. Nie mogę uwierzyć, że go nie ma. Chcę się spytać, gdzie jest, lecz nigdy nawet nie chce na mnie spojrzeć. Teraz do mnie dociera. Zawiodłam ich. Zawiodłam moją rodzinę. Prawie, z dobrej woli, zostałam w więzieniu, pozwalając namieszać sobie w głowię. Zerkam na swoję dłonie. To nie może się dziać. Nie chcę być dobra. Nie chcę. Owszem chcesz. Chcesz być z Alexem. Chcesz być dobra. Chcesz założyć normalną rodzinę z normalnym mężczyzną. Chcesz od tego uciec. Chcesz uciec od Jokera. Resztką sił odpycham od siebie złe myśli. Nie chcę być dobra. W momencie, którym postanawiam nadal być złym przykładem do naśladowania, przypominam sobie o ranie na plecach. Zamykam oczy i wkrótce po tym nadchodzi omdlenie. Tak cudowne w tym czasie. Tak bardzo mi teraz potrzebne.

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now