...

2.4K 226 36
                                    

Chociaż nie mogę złapać oddechu, to i tak staję za Benem. Zaciskam dłonie na jego barkach ze strachu. A co jeżeli tam już nie będzie Tatsu, a jedynie strażnicy? Obserwuję jak Oswald otwiera powoli drzwi. Jako jedyna wchodzę do środka i rozglądam się po ciemnym pomieszczeniu. Robię powoli krok za krokiem, aż nie dochodzę do ściany. Po omacku szukam łóżka, a gdy udaje mi się je znaleźć, ktoś zatrzaskuję za mną drzwi. Teraz jestem już niemal pewna, że to pułapka. Przeładowuję pistolet i rozglądam się po pomieszczeniu. Przełykam głośno ślinę.
- Kim jesteś i czego ode mnie chcesz?- pyta osoba, będąca ze mną w celi, a ja oddycham z ulgą, gdy uświadamiam sobie, że to Tatsu.
- To ja Jess. Przyszłam ci pomóc- mówię i powoli zbliżam się w jej stronę.
- Jess- mówi cicho, a ja mam głupie wrażenie, że muszę wyciągnąć przed siebie ramiona. Tak też robię. W tym czasie Tatsu mdleje, a ja ją łapię. Wyprowadzam ją z pomieszczenia i jedynę co za nim zastaję to pustka. Złoczyńcom nie można zaufać. Zostawią cię, gdy tylko się zaczną problemy. Tak zawsze powtarzał mi Batman. Czyżby miał racje? Idę powoli dalej, choć nieprzytomna Tatsu niczego mi nie ułatwia. Nagle dochodzę do rozwidlenia i po chwili zastanowienia ruszam w prawo. Powoli i jak najciszej idę dalej. Niestety moje kroki odbijają się echem od ścian. Na końcu korytarza znajdują się drzwi. Patrzę na nie. Mają numer 263. Niepewnie naciskam na klamkę, która ku mojemu zdziwieniu ustępuje z łatwością. Wchodzę do środka i rozglądam się. Słyszę cichy kobiecy szloch. Tak to musi być kobieta. Podążam za krwawym śladem na podłodzę, aż do rogu pokoju, gdzie siedzi skulona postać w zakrwawionym ubraniu, z rozciętym w uśmiech jednym policzkiem. Drugiego chyba nie zdążono. Przyglądam się uważnie, gdy ona zaczyna drgać.
- Puddin?- pyta tak cicho, że nie jestem do końca pewna czy nie zamówiła właśnie puddingu. Delikatnie dotykam jej bladego ramienia, a ona spogląda na mnie. Jej lewa strona twarzy jest cała zapuchnięta. Na ten widok niemal nie zwracam śniadania, ale strach w oku Harley powstrzymuje mnie od tego. Ze smutkiem stwierdzam, że ona teraz widzi tylko na jedno oko. Odkładam powoli Tatsu na ziemię i przytulam mamę.
- Jess on go zabrał nieprzytomnego. Gacek zabrał Puddina- szepce mi do ucha, a do mnie dociera cały jej strach. Największy wróg Batmana jest teraz w jego willi bez żadnej możliwości ucieczki. Zdany na jego łaskę. Pomagam wstać Harley i ze złością na siebie i Jokera, zauważam, że ma znacznie więcej ran. I choć widzę na jej twarzy ból to i tak idzie ciągle przed siebie, a nawet pomaga mi nieść Tatsu. Gdy wychodzimy z Arkham nie czekamy długo na resztę. Wracamy do rezydencji bez Jokera i z głupią nadzieją, że u niego wszystko w porządku.

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now