III

5.2K 336 24
                                    

Dobiegamy do rezydencji bardzo szybko. Jeszcze nigdy się tak nie zmęczyłam. Siadam w salonie na ziemi. Pot spływa mi po skroniach i czole.
- Jess...- dyszy obok mnie Nicky. Całuje go. Śmieję się jak wariatka. Kładziemy się na ziemi, przytuleni do siebie.
- Jak się czujesz?- pyta tata, wchodząc do domu. Patrzę na niego spod ramion Nicky'ego. Tata zamiera na ten widok.
- Co to ma znaczyć Jess!?- pyta, krzycząc. Wstaje.
- Dlaczego nie powiedziałeś mi, że jestem adoptowana?- pytam.
- Jess o czym ty mówisz?
- Czemu nie powiedziałeś mi, że jestem Jess Quinn?
- Jess...- wychodzę z pokoju. Mam gdzieś to całe tłumaczenie "Taty". Nie jest już moim ojcem. Pakuje walizke. Ocieram co chwilę oczy z łez.
- Gdzie niby chcesz pojechać Jess? Masz tylko 17 lat- mówi groźnie Batman.
- Jadę do rodziców!- krzyczę. Nie wiem czemu nie potrafię się opanować. Chcem mu zrobić krzywdę.
- Nigdzie nie jedziesz- mówi i zakłada mi kajdanki na nadgarski.
- Nie możesz mnie zamknąć!- mówię.
- Nie pozwolę ci wrócić do Wariatkowa- prowadzi mnie do piwnicy. Sadza mnie na krześle. Patrzę na swoje dłonie. Krzyczę głośno i piszczę. Nie chcę siedzieć zamknięta w Batjaskini. Zamykam oczy szarpiąc się.
- Harley i Joker cię zabiją za to!- krzyczę.
- Zaczynasz mówić jak psychopatka. Jak twoja matka- patrzę mu ze złością w oczy. Wystawiam do niego język. Pochyla się nade mną. Gryzę go w policzek. Krew wypełnia mi usta. Nie wiem czemu, ale jestem dumna z tego co zrobiłam.
- Myślałem, że jak cię wychowam to będziesz normalna. Ale jesteś tak samo walnięta jak oni- mówi. Krzyczę na niego głośno. Wyzywam go.
- Jesteś najgorszym ojcem- mówię. Zostawia mnie samą. Zaczynam płakać. Muszę stąd uciec. Nie chcę siedzieć zamknięta. Siedzę samotna. Bardzo, bardzo samotna. Dopiero po godzinie przychodzi Robin. Już nie Nicky tylko Robin. Patrzy na mnie z obrzydzeniem.
- Dlaczego go uderzyłaś?- pyta Robin. Szarpię się nadal.
- Bo on jest dla mnie nikim- patrzę mu w oczy. Widzę nienawiść.
- Już jesteś dla mnie nikim Jess- mówi i zostawia mnie samą. Krzyczę jak głupia i zaczynam nagle się śmiać. Wiem, że to debilne, ale śmieszą mnie słowa Nicky'ego. Teraz wiem ile znaczyła jego miłość. Zawsze byłam dla niego nikim. Po chwili uwalniam nagrastki i wstaję. Muszę stąd uciec. Z uśmiechem na ustach idę do składu broni...

Dziecko SzaleńcaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz