XVII

2.4K 201 57
                                    

Siedzę na ławeczce i rozmyślam. Długo tu już jestem. Nie boję się. Terapie są bardzo wesołe. Alex jest miły. Wstaję, gdy w zasięgu mojego wzroku pojawią się strażnicy.
- Jess Quinn- mówi mój strażnik. Podchodzę powoli do krat. Szukam wzrokiem Alexa, lecz nie mogę go odnaleźć. Otwierają moją klatkę. Cofam się natychmiast, bojąc się, że chcą mi coś zrobić. Wchodzą do środka i związują mi dłonie. Pozwalam się wyprowadzić z mojego więzienia, do którego się przyzwyczaiłam. Stajemy przed bramą. Patrzę przed siebie i dociera do mnie co się dzieje. To ratunek. Moja rodzina. Zaczynam krzyczeć i się szarpać. Nie chcę stąd wyjeżdżać. Zauważam moich rodziców. Jedno obok drugiego.
- Jess nie wygłupiaj się!- słyszę krzyk mojego ojca, ale ja nie chcę. Ja naprawdę nie chcę wracać do domu. Staram się ugryźć kogokolwiek w rękę. Niestety mi się to nie udaje. Zapieram się nogami o drogę i staram się nie dać wynieść stąd. Krzyczę najgłośniej jak potrafię. Zaczynają strzelać. Słyszę jak ktoś do mnie biegne. Staram się opóźnić moje wyjście jak najbardziej potrafię. Niestety udaje się im mnie wyciągnąć. Harley zaczyna strzelać do innych osób. Capitan Boomerang przerzuca mnie przez ramię i niesie w stronę dużego busa. Kładzie mnie na tylnym siedzeniu brutalnie i przytrzymuje mocno.
- Jakiś chłopiec walczy z Jokerem- mówi do mnie, a w moich oczach pojawiają się łzy. Alex walczy z moim ojcem.
- Puść mnie. Puść George- mówię cicho. Patrzę mu w oczy, chcąc go oszukać. Udaję uspokojoną. Boomerang mnie puszcza. Wstaję powoli i biorę pistolet w dłoń. Wybiegam z busa i szybko biegnę do Jokera. To ostatnie na co mam siłe. Przystawiam mu pistolet do uda. Szybko oddaję strzał i uciekam. Wiem, że teraz Harley zajmie się Jokerem. Jedyne osoby, które mogą mnie skrzywdzić to ludzie Jokera, a oni nie strzelą do córeczki tatusia. Biegnę jak najszybciej. Przytulam się kurczowo do Alexa. Jego dłonie mocno mnie obejmują.
- Chciałaś uciec Quinn?- pyta cicho.
- Nie. Nigdy bym od ciebie nie uciekła Alex- mówię i na pokazanie mu, że mowię, prawdę, całuję go w usta. Czuję motylki w brzuchu, a później już tylko ból. Najgorszy ból w plecach jaki mogłabym czuć. Ciepła ciecz popłynęła w dół mojego ciała. Zaczynam płakać. To tak bardzo boli....

Dziecko SzaleńcaWhere stories live. Discover now