Prolog

34.8K 384 69
                                    


Miesiąc wcześniej.

- Zobaczysz! Nie będziesz chciał wyjść z tego klubu! - krzyknął mój przyjaciel Leo.
- Macie zamiar płacić za seks.. - prychnąłem, ciągnąc się za chłopakami. Wystarczy iść na imprezę, postawić kilka drinków i wyjdzie o wiele taniej. Nie chodzi o to, że jestem jakiś skąpy. Po prostu nie uśmiecha mi się pieprzyć panny, którą pieprzyło całe miasto i okolice.
- To nie jest burdel! - warknął oburzony Chazz. - To klub ze striptizem. Możesz oglądać, nie dotykać. - wytłumaczył.
- Jasne. - przewróciłem oczami. Klub nazywał się MONEY. Był ogromny i dudniła z niego muzyka. Stanęliśmy przed bramą, gdzie stał ochroniarz. Pokazaliśmy dowody i po chwili zostaliśmy wpuszczeni. W środku nie wyglądało tak źle. W powietrzu unosił się dym papierosowy mieszany z nutką damskich perfum. Wszędzie chodziły kobiety skąpo ubrane, niosące na jednej ręce tacę z alkoholami.
- Dobra, postawię Ci taniec! - krzyknął Leo, na co się skrzywiłem. - Jak Ci się nie spodoba, to wychodzimy. Ok?
- W porządku. - wzruszyłem ramionami, śmiejąc się pod nosem.
Leo podszedł do baru i za chwilę pokierował mnie w stronę zamkniętych drzwi.
- Pokój numer 33. - powiedział, uśmiechając się szeroko, jakby był dumny z siebie i wręczył mi do ręki jakąś karte.
Złapałem za klamkę i kolejny raz poproszono mnie o okazanie dowodu i dziwnej karty. W końcu ruszyłem korytarzem, w którym nie było już tak głośno. Nie było czuć papierosów. Czułem tylko pomarańczę. Oblizałem usta, rozglądając się po pokojach.
-33 - szepnąłem do siebie, przeczesując dłonią włosy. Złapałem za klamkę, ale ta nie ustąpiła. Marszcząc brwi zacząłem się zastanawiać, czy na pewno dobrze usłyszałem Leo, kiedy mówił numer pokoju. Przyjrzałem się klamce i dotarło do mnie, że wygląda jak te z hotelu, które otwiera się za pomocą karty. Przeciągnąłem kartą po czytniku i drzwi same się otworzyły. Pokój był nieduży, w sam raz. Pod ścianą była długa kanapa, a przed nią rura na niewielkim podeście. Wokół całego pokoju stały porozpalane świece, a w całym pomieszczeniu nie pachniało już pomarańczą, a vanilią.
- Usiądź na kanapie. - rozejrzałem się, żeby sprawdzić do kogo należy ten sam w sobie seksowny głos. Chociaż i tak pewnie okaże się striptizerką po 30-tce ze zniszczonym ciałem od ćpania. Westchnąłem i wykonałem polecenie nieznajomej. Nagle światło zgasło, pokój oświetlały tylko świecie. Z głośników zaczęła wydobywać się dobrze znana mi nutka, . W końcu ujrzałem sylwetkę posiadaczki seksownego głosu. Jest bardzo szczuplutka, a piersi na pewno są sztuczne.
- Znasz zasady? - spytała kobieta, stając naprzeciwko mnie i opierając jedną rękę o kształtne biodro.
Oblizałem usta, lustrując ją raz jeszcze. W tym świetle niewiele mogę o niej powiedzieć, bo widzę tylko sylwetkę.
- Chyba jesteś tu pierwszy raz. - westchnęła. - Możesz tylko oglądać, pod żadnym pozorem nie dotykaj. Rozumiesz?
- Tak. - odpowiedziałem, rozsiadając się wygodnie.
Kobieta/ dziewczyna weszła na podest, który natychmiast się zaświecił, dzięki czemu mogłem wreszcie zobaczyć ją w całej okazałości. Miała na sobie cholernie seksowną i miała niesamowicie dziecięcą twarz. Dziewczyna zaczęła powoli wić się w rytm muzyki. Nic specjalnego, może i jest cholernie seksowna, ale to samo potrafi co druga dziewczyna. Kiedy striptizerka zeszła do...szpagatu! Podniosła się na czworaka i powoli na mnie weszła. W rytm muzyki zaczęła kręcić na mnie biodrami. O kurwa. To mało która potrafi zrobić w tak zmysłowy sposób. Przejechała rękoma po mojej klatce piersiowej z góry na dół i z powrotem. Przysunęła się bliżej i łapiąc za moją szyję, przesunęła po niej językiem. Mimowolnie jęknąłem, a ręce same złapały za jej jędrny tyłek, który przysunąłem jeszcze bliżej siebie.
- Żadnego dotykania. - zaśmiała się, zabierając moje dłonie i wstała.
- Wracaj tu. - sapnąłem, wstając, ale dziewczyna pchnęła mnie i z powrotem usiadłem. Muzyka zmieniła się na Rihanne- work work. Młoda striptizerka, odwróciła się do mnie tyłem i z powrotem na mnie usiadła i zaczęła trząść tyłeczkiem. Cofam wszystko co powiedziałem. Ta dziewczyna jest warta każdych pieniędzy. Nigdy chyba nie byłem tak napalony! Frustrujące jest to, że nie mogę jej dotknąć. Dziewczyna oparła się o mnie plecami, złapała za szyję i dalej kręciła tyłkiem na moim kroczu, aż czułem, że sekunda i skończę.
- Ja pierdole. - szepnąłem, odchylając głowę do tyłu.
- Czas minął. - Dziewczyna nagle ze mnie zeszła, uśmiechając się dumnie.
- Co? Zostawisz mnie w tym stanie? - spytałem z niedowierzaniem, wskazując na swoje krocze.
- Pomyliłeś chyba kluby. - zaśmiała się, roztrzepując swoje bujne loki.
- Dobra, ile taniec? - wyciągnąłem z kieszeni portfel i zacząłem przeliczać banknoty.
- Wybacz, ale właśnie skończyłam pracę. - uśmiechnęła się słodko, podchodząc do ściany, gdzie zapaliła światło i nagle coś do mnie dotarło. Skądś ją znam.  

MONEY (Justin Bieber)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz