ROZDZIAŁ 16

9.8K 169 10
                                    

Chanell *POV

Powoli otworzyłam oczy i od razu zamknęłam, by ponownie je zmrużyć. Czułam, że moje prawe oko jest strasznie spuchnięte. Rozejrzałam się po sali i dostrzegłam Justina śpiącego w kącie na fotelu. Uśmiechnęłam się lekko i odchrząknęłam. 

- Justin. - zawołałam, ponownie chrząkając. O Boże, wszystko mnie boli. - Justin. 

Chłopak zmarszczył się, ale po chwili otworzył oczy. Kiedy spostrzegł, że to ja go wołam, poderwał się z fotela i szybko do mnie podbiegł. 

- Obudziłaś się. - szeroko się uśmiechnął, siadając na krzesełku przy moim łóżku. - Jak się czujesz? 

- A jak wyglądam? - zaśmiałam się, a po chwili skrzywiłam z bólu. Syknęłam pod nosem i położyłam rękę na brzuchu. O nie, jest w gipsie. 

- Wyglądasz...- na chwile spojrzał na swoje dłonie. - Ok. - mruknął. - Lepiej niż wtedy, kiedy Cię znalazłem. - spojrzał na mnie, zaciskając szczękę. 

- Przepraszam. - szepnęłam. 

- To nie Twoja wina. - pokręcił głową, łapiąc mnie za zdrową rękę. - Brian za to zapłaci. - syknął wściekle. 

- Daj spokój Justin. - westchnęłam, patrząc w sufit. - To nie miejsce na takie rozmowy. 

Usłyszeliśmy pukanie, a po chwili do sali wszedł lekarz. 

- Widzę, że się obudziłaś. - uśmiechnął się mężczyzna. - Nazywam się Collin Jonhson. - Jest Twoim lekarzem prowadzącym. 

- Dzień dobry. - przywitałam się, poprawiając na łóżku. 

- Jak się czujesz? - spytał, zabierając z mojego łóżka tabliczkę. 

- W porządku. - odpowiedziałam. - Bolą mnie żebra. - skrzywiłam się. 

- Tak, są stłuczone. A ręka? 

- Na razie jest ok. - wzruszyłam ramionami, poruszając palcami u złamanej ręki. 

- Zatrzymam Cię na obserwacji jeszcze jutrzejszy dzień, w porządku? - odłożył kartę na swoje miejsce i spojrzał na mnie z lekkim uśmiechem. - A teraz zadzwonię po policje, chcieli z Tobą porozmawiać. 

- Dobrze. - odpowiedziałam lekko skrępowana. Policja, dobre. 

Lekarz opuścił salę i zostałam tylko ja i Justin. 

- Byli tu wczoraj. - powiedział szatyn. - Wyglądało na to, że zna Ciebie. 

- Tak, to pewnie Shawn. - westchnęłam, spoglądając na zagipsowaną rękę. - I tak nie będę musiała zeznawać. - zaśmiałam się bez humoru i odkaszlnęłam, krzywiąc się. Moje życie jest do dupy. - Nie wiem Justin, czy długo tak jeszcze pociągnę. - wyszeptałam. - Powoli mam tego wszystkiego dość. Duszę się po prostu. - zapłakałam, ocierając łzy ręką. 

- Hej, wszystko będzie dobrze. Zobaczysz. - uśmiechnął się szatyn. 

- Nie, Justin. - pokręciłam głową. - Tu nic nie da się zrobić. 

- Zobaczysz Chanell. - zapewnił, nachylając się nade mną, by pocałować moje usta. - Wszystko będzie dobrze. Niedługo. 

Pokiwałam tylko głową i otarłam mokre policzki. 

- A Demi? 

- Zawiozłem ją do szkoły rano, później Cię odwiedzi. 

Drzwi nagle się otworzyły, a w nich stanęła owa dziewczyna. 

- Nie mogłam po prostu skupić się w szkole. - usprawiedliwiła się. - Przepraszam. 

- W porządku. - uśmiechnęłam się i rozłożyłam ręce, żeby siostra mogła mnie przytulić. Młoda dziewczyna podbiegła do mnie i mocno się we mnie wtuliła.

MONEY (Justin Bieber)Tahanan ng mga kuwento. Tumuklas ngayon