Rozdział 11

14.8K 204 10
                                    


Weszłam do domu i od razu zdjęłam szpilki. Po chwili usłyszałam, jak Demi zbiega na dół. 

- Jak było? - spytała podekscytowana, idąc za mną do pokoju. 

- W porządku. - wzruszyłam ramionami. 

- Tylko w porządku? - zmarszczyła brwi, siadając na moim łóżku. 

- Odepnij mi sukienkę. - poprosiłam, odwracając się tyłem do siostry. Po chwili uczyniła to o co ją poprosiłam. 

- Całowaliście się? - spytała, zagryzając wargę. 

- Och Demi. - zachichotałam, zdejmując z siebie sukienkę. 

- No powiedz! - niemal pisnęła. 

- Tak, dał mi buziaka. - westchnęłam, rozpinając biustonosz, po czym nałożyłam na siebie zwykłą bluzkę. 

- W końcu będziesz miała chłopaka! - tym raz naprawdę zapiszczała. 

Ruszyłam do łazienki, gdzie zaczęłam zmywać makijaż. - Nie będziemy parą. 

- Dlaczego? - mruknęła, krzyżując ramiona na piersiach. 

- Bo nie mam na to czasu. - odpowiedziałam, wymijając siostrę. - Wiesz, że dużo pracuję. Muszę zajmować się domem i Tobą 

- Mnie możesz odhaczyć, bo jestem już duża. - mruknęła, przewracając oczami. - Domem? Umiem sprzątać i robić zakupy. 

- Demi, proszę Cię. - zachichotałam, kładąc się do łóżka. 

- Chanell, naprawdę zaczęłam się zastanawiać, czy jesteś lesbijką. - zacisnęła usta, patrząc na mnie oskarżycielsko. - Przestań po prostu być moją matką i zacznij czerpać coś od życia. - westchnęła, wychodząc. 

Ale to Ty jesteś całym moim życiem. Westchnęłam i okryłam się szczelniej kołdrą. Wzięłam laptop, który leżał na łóżku i włączyłam drugą część Duże dzieci. Uwielbiam zasypiać podczas filmu. Nawet nie zwracałam uwagi na laptopa. Po prostu zamknęłam oczy. 

Znowu czułam pocałunki na szyi. Obce dłonie błądziły po całym moim ciele. Tym razem otworzyłam oczy. 

- Co Tu robisz? - wydyszałam. Nie, nie piszczałam, ani nie krzyczałam. Chciałam, żeby tu był. 

- Musiałem po prostu przyjechać. - mruknął, ocierając się o mnie swoim wybrzuszeniem. - Nie mogłem zasnąć. - szepnął, obcałowując mój dekolt. Przymknęłam na chwilę oczy i wplotłam palce w jego włosy. Uniosłam biodra i sama się o niego otarłam, przez co cicho jęknął. 

- Zdejmij spodnie. - wychrypiałam, odpychając go od siebie. Szatyn podniósł się, najpierw zdjął bluzkę, a później spodnie i znowu położył się na mnie. Wpił się w moje usta, a ja po omacku zaczęłam szukać lampki nocnej. W końcu kiedy ją znalazłam zapaliłam, żeby móc w końcu na niego spojrzeć. Uśmiechnęłam się lekko i zjechałam ustami na jego szyję. Jego ręka przeniosła się na moje biodro, więc oplotłam go nią, dzięki czemu byłam jeszcze bliżej niego. Cały czas ocieraliśmy się o siebie, cicho pojękując. 

- Preferujesz suchy seks? - zaśmiał się, suną ręką pod moją bluzkę. W końcu ujął w dłoń moją pierś i syknął. 

- Myślałam, że Ty tak lubisz. - zachichotałam, na co chłopak od razu zabrał się za ściąganie ze mnie bluzki. 

- I nie będziesz się na mnie darła z rana? - spytał, patrząc mi w oczy.

- Nie. - pokręciłam głową z rozbawieniem. Wsunęłam rękę między nas i objęłam jego penisa przez materiał bokserek. - Musimy być cicho. - wymruczałam, mocniej ściskając jego męskość. Szatyn zawarczał pod nosem i zaczął poruszać biodrami. Schował twarz w zagłębieniu mojej szyi, a rękę wplótł w moje włosy. - Przysięgam, że jestem na granicy. - syknął, wgryzając się w moje ramię. Uśmiechnęłam się do siebie i zabrałam rękę. 

MONEY (Justin Bieber)Where stories live. Discover now