Rozdział 10

13.8K 219 6
                                    


Chanell POV*

Pieprzony dupek nie miał czasu. Jak mi przykro.. Weszłam do domu i rzuciłam torby z zakupami na stół, które zaczęłam zaraz wypakowywać, mrucząc pod nosem przekleństwa. 

- Coco? - spytała Demi, wchodząc do kuchni. - Coś się stało? - zmarszczyła brwi, zabierając się za rozpakowywanie drugiej torby. 

- Nie. - burknęłam, kontynuując swoje zajęcie. 

- Okej, ale jak coś to możesz mi powiedzieć. - powiedziała nieco ciszej, jakby bojąc się, że zaraz wybuchnę. 

- Może później.  - westchnęłam, zamykając lodówkę i ruszyłam do pokoju, gdzie ubrałam bieliznę i długi sweter. Położyłam się na łóżku, po czym włączyłam laptopa. Jeszcze raz weszłam do kuchni, skąd wzięłam ciemne piwo w szklanej butelce i wróciłam do pokoju. Żadnej randki nie będzie, ani żadnego Justina. Obejrzę film, zrobię obiad i tak po prostu spędzę dzisiejszy dzień. Bez myślenia o gorącym szatynie. Włączyłam Duże dzieci, otworzyłam piwo i zaczęłam seans. Pustą butelkę odstawiłam na nocną szafkę i zanurzyłam się w łóżku, coraz bardziej odczuwając zmęczenie. Coraz mniej uwagi zwracałam na film, oczy same prosiły się o zamknięcie. Zdrzemnę się i zrobię ten cholerny obiad. To tylko drzemka. 

Poczułam mokre pocałunki na szyi, przez co mimowolnie jęknęłam. To bardzo przyjemne. Uśmiechnęłam się lekko, znowu pojękując. Dłoń obcej osoby zaczęła ugniatać moją pierś. Przygryzłam wargę, wijąc się na łóżku. Zimna dłoń na chwilę zostawiła moje piersi i zaczęła sunąć w dół, aż spoczęła przy mojej kobiecości. Zręczne palce zaczęły zataczać koła, przez co ponownie jęknęłam. 

- Taka mokra. - szepnął zachrypnięty głos. - Gotowa na mnie. 

Otworzyłam szeroko oczy, a z moich ust nie wydobywały się już jęki, a przeraźliwy krzyk. Zeskoczyłam z łóżka i spojrzałam spanikowana na Justina. Co do cholery!! W pokoju natychmiast pojawiła się przerażona Demi. 

- Co się dzieje? - spojrzała na nas zdezorientowana. 

- Co on tu robi do kurwy nędzy! - wrzasnęłam, wskazując ręką na bezczelnie uśmiechającego się szatyna. 

- Byliście umówieni. - dziewczyna jeszcze bardziej zmarszczyła brwi. - Bo byliście, prawda? 

- Wypieprzaj z mojego pokoju! - pisnęłam, rzucając w chłopaka, butelką po piwie, która odbiła się od łóżka i rozbiła tuż pod stopami Demi. 

- Do cholery, Chanel! - wrzasnęła siostra. - Uspokój się! 

- Wyjdź! - krzyknęłam. - I Ty też! - wskazałam na chłopaka, który również patrzył na mnie z przerażeniem. Złapałam za ramkę ze zdjęciem moim i Demi i ponownie rzuciłam w Biebera, który szybko podniósł się z łóżka. 

- Co Ty robisz! - wrzasnął, próbując uniknąć zetknięcia się z latającymi przedmiotami.

- Nie, zostawiam was! - wrzasnęła Demi, trzaskając drzwiami. Dlaczego do cholery, wszyscy krzyczą? 

- Wyjdź! - ostrzegłam go, łapiąc tym razem za figurkę w kształcie ananasa. 

Justin był jednak szybszy i podbiegł do mnie z prędkością światła, wyrywając mi z ręki figurkę. 

- Napastowałeś mnie! - wrzasnęłam, próbując się wyrwać chłopakowi, który przygwoździł mnie do ściany. - Przez sen!!!

- Przecież Ci się podobało. - zaśmiał się, oblizując usta, po czym otarł się o mnie swoim wybrzuszeniem. 

MONEY (Justin Bieber)Where stories live. Discover now