#13

1.6K 142 45
                                    

~Taehyung~

Zapisywałem w zeszycie do technologii budowę maszyn szwalniczych. To było tak bardzo nudne. Czułem się jeszcze gorzej niż wcześniej. Monotonny głos nauczyciela wcale nie pomagał.

Spojrzałem na zegar. Za 15 minut lekcja miała się skończyć. Już miałem powiedzieć coś do Hoseoka, ale później uświadomiłem sobie, że nie przyszedł do szkoły. Zaczynałem się niepokoić jego nieobecnościami. Dobry tydzień go nie było.

Utkwiłem wzrok w okno. Moją uwagę przykół blond włosy chłopak opierający się o mór szkolny. Rozglądał się dookoła jakby kogoś szukał. Zastanawiało mnie na kogo czeka.

-Taehyung, za to, że rozglądasz się po srokach i nie uważasz na lekcji, proszę podzielić maszyny w zależności od rodzaju tworzonego ściegu.

-Ymm... przepraszam. A więc tak.

Wziąłem głeboki wdech.

-Stębnowe prostościegowe, zygzakowe. Maszyny łańcuszkowe: ścieg łańcuszkowy prostościegowy jednoigłowy jednonitkowy. Czy mam wymieniać dalej?

Patrzył na mnie niedowierzając.

To, że się rozglądam, to nie znaczy, że nic nie słyszę.

-Nie, nie trzeba. Możesz usiąść. Miałeś szczęście, ale następnym razem nie będę tak pobłażliwy.

Skinąłem głową i powróciłem na miejsce.

-Zanotujcie zadanie domowe. Proszę dokończyć lekcję na własną rękę. Oczywiście będzie podlegać należytej ocenie. Dziękuję za uwagę. Koniec wykładu.

Pakowałem powoli swoje rzeczy do torby zanim dzwonek zadzwonił. Gdy już rozległ się głośny dźwięk wszyscy wystrzelili do wyjścia. Ja szedłem jako ostatni. Nigdzie mi się nie spieszyło, tym bardziej, że Jimin jest przed wejściem do szkoły. Powolnym krokiem ruszyłem do szafki szkolnej, by wziąść z niej potrzebne podręczniki i te co tylko dawały ciężar odłożyłem.

Zamknąłem ją kluczem i wyszedłem na zewnątrz. Przyspieszyłem kroku, by jak najszybciej wyjść z terenu tej posesji. Usłyszałem kroki za sobą, więc jeszcze szybciej szedłem.

-Podawaczu wody czekaj!

Krzyknął, a ja zacząłem biec. Nie miałem ochoty teraz się z nim użerać. Przez to wszystko w końcu się potknąłem o własne sznurówki i spadłem na asfalt.

-Taehyung!

Podbiegł do mnie niczym strzała.

-Nic ci nie jest?

Nic nie odpowiedziałem tylko starałem się podnieść.

-Czekaj pomogę ci.

-Nie... dam sobie radę.

Skrzywiłem się, gdy zobaczyłem zdarte spodnie równie mocno jak kolano, z którego ciurkiem lała się krew.

-Po co za mną szedłeś?

Dopytałem z pretensjami.

-Teraz, to nie jest ważne. Trzeba ci to odkazić.

Chwycił mnie za rękę i pociągnął za sobą. Patrzyłem zdziwiony na nasze splecione dłonie.

-Oj... sorry. Przez przypadek.

Zaczął nerwowo się śmiać.

-Nie szkodzi...

Czerwony rumieniec spłynął na nasze twarze. Przyprowadził mnie do swojego domu, w którym ostatnio ja mu pomagałem.

Śmieszne... teraz role się odwróciły.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Where stories live. Discover now