#27

1.4K 130 37
                                    

~Taehyung~

Leżeliśmy wtuleni w siebie na rogówce w salonie. Dochodziła dwudziesta trzecia, ale nie zamierzaliśmy jak na razie iść spać. Jeździł płynnie ręką po moim ramieniu, jak po płutnie.

-Opowiedz mi coś o sobie.

Zagadnąłem przerywając przyjemną ciszę. Uniosłem twarz do góry.

-A co chcesz wiedzieć.

Uśmiechnął się gładząc mój policzek.

-No nie wiem... na przykład, czy masz rodzinę, skąd pochodzisz. Gdzie chodziłeś do szkoły. Jakie były twoje marzenia.

-Dużo tych pytań.

Zaśmiał się cicho.

-Teoretycznie nic o tobie nie wiem, więc nie dziwne, że to mnie interesuje.

Wzruszyłem ramionami mówiąc to.

-Urodziłem się w Busan. Tam w sumie mieszkałem przez kilkanaście lat.

-Dlaczego się wyprowadziłeś?

-To niestety nie zależało ode mnie. Można by powiedzieć, że... zostałem z domu wyrzucony.

Powiedział ze spokojem, a ja oniemiałem. Byłem w ogromnym szoku. Nie spodziewałem się, że Jiminowi mogło stać się coś takiego.

-Mój ojciec opił się i pod wpływem alkoholu jadąc samochodem potrącił moją siostrę. Stracił w ten sam dzień pracę i się załamał. Feralnym trafem moja siostra, akurat przechodziła przez tą samą ulicę, którą jechał. Nie zdążył zachamować i... Zmarła na miejscu.

Widziałem jak oczy mu się oszkliły. Wtuliłem się w niego mocniej.

-Ile miała lat?

-Siedemnaście, w tedy miałem szesnaście. Tata trafił do więzienia za spowodowanie śmierci i prowadzenie podczas stanu nietrzeźwości. Matka rozwiodła się z nim i znalazła bogatego idiotę, z którym się ożeniła. Udawała, że nic takiego się nie stało. Jakby JiHyan w ogóle nie istniała w naszym życiu. Najbardziej przeżywał, to mój młodszy brat.

Spuścił wzrok na dłonie, bawiąc się nimi.

-Mój ojczym, okazał się ostatnim dupkiem i kazał mi zabierać swoje rzeczy. W wieku osiemnastu lat wyrzucił mnie na próg mówiąc, że nic nie jestem wart. Matka nawet nie zainterweniowała. I tak znalazłem się tutaj. Pomógł mi Chaneyol, u którego nocowałem dopóki nie znalazłem mieszkania i nie zarobiłem na nie.

-Jimin... ja... nie wiedziałem...

-Nic nie szkodzi. Miałeś prawo nie wiedzieć. Skoro, to wszystko już wiesz, czuję ulgę. Teraz mam ciebie. W końcu czuję się potrzebny, a nie bezurzyteczny.

Położyłem głowę na jego kolanach i owinąłem je rękoma.

-Ja też chcę ci pomóc. Nie przyjmuję opcji, że nasz związek będzie polegał na pomaganiu tylko jednej stronie. Pamiętaj, że jeśli byś chciał o tym porozmawiać, to wiesz gdzie się zgłosić.

Posłałem mu delikatny uśmiech. Nachylił się powoli i musnął moje wargi.

-Na pewno skorzystam.

Zachichotałem cicho.

Światło księżyca przebijało się przez białe zasłony w pokoju. Zegar tykał, a ja patrzyłem się w jeden punkt. Było już po pierwszej, a nie mogłem zmróżyć oka przez osobę, z którą dzieliłem własne łóżko.

-Jimin... Jimin... Jimin!

Chłopak, aż podskoczył z miejsca.

-Yyy... co się... dzieje.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Where stories live. Discover now