#37

1.1K 90 32
                                    

~Taehyung~

Stałem nad zimną, z białego marmuru płytą, na której widniał napis:

Jung Hoseok

Ur. 18.02.1994r.
Zm. 24.12.2017r.

-Mam nadzieję, że tam w górze, jesteś szczęśliwy.

Wyszeptałem kładąc bukiet, z białych jak śnieg lilii. Łzy napływały mi do oczu, więc blondyn od razu zareagował tuląc mnie od tyłu.

-Na pewno jest Taehyungie. Musimy się po prostu za niego pomodlić.

-Masz rację.

Po tych słowach faktycznie odmówiliśmy modlitwę za zmarłe dusze. Miałem nadzieję, że jest teraz w dobrym miejscu.

W pewnym momencie, tak jakby mnie natchnęło, uspokoiło. Już nie czułem smutku. To tak jakby czerwonowłosy odpowiedział mi, że jest dobrze.

Jeszcze raz zerknąłem na datę. Nie pasowało mi tu coś. Przecież Hobi popełnił samobójstwo 18 września 2018 roku. Znów rzuciłem okiem na napis.

Jung Hoseok

Ur. 18.02.1994r.
Zm. 18.09.2018r.

Chwila, przecież tam była inna data. Czy ja się przewidziałem?

Zapytałem sam siebie w myślach. Byłem przekonany, że napisany był 24 grudnia, czyli wigilia. Odsunąłem jednak tą zawracającą mi głowę myśl, bo przecież musiało mi się przewidzieć.

-Jimin?

-Tak?

-Nie chcę, abyśmy tak skończyli.

Obróciłem się w stronę zdziwionego chłopaka. Wbiłem smutny wzrok w blondyna, który przygarnął mnie w swe zawsze nie zawodzące ramiona.

-Nie mógłbym żyć, w świadomości że Cię nie ma.

Wyszeptałem wtulając twarz w zagłębienie jego szyi. Gładził delikatnie moje włosy, zapewne bym nie myślał o takich rzeczach.

-Tae... nie mamy wpływu na to co będzie. To nie od nas zależy ile jeszcze będziemy na tym świecie. Więc musimy się cieszyć, tym co jest tu i teraz.

-Mówiłem, to już z tysiąc razy i więcej, ale... kocham cię. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo.

-Ty doskonale wiesz, co do ciebie czuję.

Powiedział z uspokajającym, dojrzałym uśmiechem. Chwyciłem nieporadnie jego dłoń i skierowałem nas w stronę wyjścia z cmentarza. Szliśmy tak za rękę, nie zwracając uwagi na ludzi, którzy krzywo na nas patrzyli. Nie obchodziło mnie to.

Ważne jest, że jesteś ze mną tu i teraz Jimin.

Wstąpiliśmy do jednej z małych kafeterii, by napić się w miarę czegoś ciepłego. Przeglądałem ze skupieniem swoją kartę napojów, aby wybrać najodpowiedniejszy. Wybrałem oczywiście cafee late karmelowe. Kelnerka w ekspresowym tempie podbiegła do naszego stolika.

-Dzień dobry, co pan Tae i Jimin zamawiają?

Zapytała, a mi zdawało się że usłyszałem nasze imiona. Uniosłem głowę do góry, a moim oczom ukazała się znana mi i mojemu chłopakowi dziewczyna z blond włosami sięgającymi odrobinę za ramiona.

-KaiSoo? C-co ty tu... robisz?

Zapytałem nie do końca wiedząc jak zachować się w tej sytuacji.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz