#28 cz.II

1.2K 109 5
                                    

-Sobota, tutaj o 18. Nawet nie myśl o nie zjawieniu się. W tedy twój marny żywot się skończy szybciej niż myślisz.

Zaśmiał się kpiąco, widząc jak próbuję się podnieść. W końcu zniknął za zakrętem, a mi łzy spływały po policzkach. Starłem je szybko i ruszyłem w stronę domu Jimina. Starałem się uspokoić i robić pozory osoby ,,wszystko jest w porządku".

Zapukałem do drzwi, które otworzyły się na oścież po niespełna minucie.

-Tae!

Rzucił się na mnie z ogromnym uśmiechem wymalowanym na twarzy, po czym pociągnął w głąb domu. Zaciągnął mnie do salonu, a tam zastałem pełen stół jedzenia, zapalone świeczki i zgaszone światła. Widniały też dwa białe talerze i kieliszki z czerwonym winem.

-Chcę ci pokazać jak dużo dla mnie znaczysz Tae.

Zaczerwienił się delikatnie mówiąc to i musnął moje wargi. Nie czułem się najlepiej, a tym bardziej zeszło ze mnie całe życie. Ale na pewno nie umknęło mojej uwadze, że bardzo się starał by ten wieczór był niezapomniany.

Próbowałem się w sobie zebrać, by cieszyć się tą chwilą razem z nim. Choć, to było ciężkie.

-Dziękuję Jimin.

Postarałem się o uśmiech i przytuliłem go mocno.

Zasiedliśmy do stołu i nabieraliśmy jedzenia. Grzebałem widelcem w jedzeniu. Żołądek po uderzeniu nadal mnie bolał i nie uśmiechało mi się jeść.

-Tae?

-Tak?

Uniosłem wzrok na chłopaka.

-Nie smakuje ci?

Zapytał kładąc dłoń na mojej.

-Nie, nie. Jest pyszne.

Nabrałem na widelec pieczeń i włożyłem do buzi.

-Jesteś jakiś nieobecny. Stało się coś?

-Nie. Po prostu ciężki dzień.

-To może cię rozluźnię?

Nachylił się nad stołem i pocałował mnie namiętnie.

-Kocham Cię Kim Taehyung. Jesteś najlepszym co w życiu mnie spotkało. Chcę się z tobą kochać. Czuć twoją bliskość jak jeszcze nigdy dotąd.

Rozszerzyłem oczy w zdziwieniu. Byłem w szoku. Nie podejrzewałem, że już będzie chciał to zrobić. To oznaczało kolejny stopień naszego związku.

-Czy ty też tego chcesz?

Zawsze, tylko nie dziś.

-T-tak... chcę.

Okrążył stół i pomógł mi się podnieść. Otoczył swoimi ramionami, wpijając się w moje usta. Zacisnąłem ręce na jego koszuli, a łzy wzbierały mi się do kącików oczu.

-Nawet nie wiesz jak bardzo cię kocham.

Wyszeptał popychając mnie na kanapę. Górował nade mną i składał mokre pocałunki na twarzy, szyi i obojczykach. Nie mogłem powstrzymać szlochu. Oderwał się na chwilę i przypatrywał mojej reakcji.

-Tae? Jeśli nie chcesz nie będę kontynuować.

-N-nie. Rób swoje.

Wyszeptałem drżąc. Mój żołądek bolał coraz mocniej. A myśli opanowały słowa ojca. Nie przestawałem płakać ani na chwilę. Nie umiałem.

Nie mogę cię zawieść Jimin.

Rozpinał moją berzową koszulę, złączając w trakcie nasze wargi. Rzucił ją w kąt i uniusł mnie delikatnie do siadu. Tworzył lśniące ścieżki na moim torsie, aż zjechał do podbrzusza. Uniusł na mnie wzrok, jakby czekając na zgodę. Skinąłem delikatnie głową, a on ściągnął moje spodnie i zsunął bokserki.

Chwyciłem najbliższą poduszkę i skryłem w niej zapłakaną twarz. Jednak Jimin złapał ją i delikatnie odchylił.

-Kochanie, nie wstydź się. Jesteś śliczny, cały.

Zaczerwieniłem się jak jeszcze nigdy. To był pierwszy raz, gdy blondyn widział mnie w całej okazałości.

Dotknął palcami mojego członka, a ja ugryzłem się w rękę, by nie syknąć. Otworzył szufladę w kredensie i wyciągnął buteleczkę z miętowym lubrykantem. Pompką nabrał na dłonie i rozsmarował żel na moim członku.

To było dziwne uczucie, czułem się trochę skrępowany.

-J-Jimin nie brzydzisz się mnie? Nie musisz robić tego na siłę.

-Zwariowałeś? Nigdy bym się ciebie nie brzydził. Jesteś idealny skarbie.

Usiadł na nogach i przybliżył twarz do penisa. Chwycił go w dłonie i włożył do ust. Zaczął się ruszać, a ja starałem się stłumić jęki. Zacisnąłem ręce na jego barkach wbijając paznokcie w jego skórę. Czułem niesamowitą przyjemność. Przez chwilę zapomniałem o wszystkich troskach.Widząc, to jak się stara zagryzłem jedną wargę i chwyciłem podbródek by wstał. Spojrzał na mnie z mieniącymi oczami, a ja pociągnąłem go, przez co wpadł mi w ramiona. Pocałowałem go zachłannie i teraz ja ściągałem z niego ubrania. Gdy już byliśmy całkowicie nadzy, nie odrywając się od siebie, udaliśmy się do sypialni.

-Tae... mój idealny... najpiękniejszy.

Wyszeptał mi do ucha przygryzając płatek. Wzdrygnąłem się, a zimny dreszcz przeszedł me ciało.

Obrócił mnie do siebie tyłem, trzymając w biodrach.

-Może troszeczkę boleć.

-Rób swoje.

Wstydziłem się tego, ale niestety już dwa razy byłem w takiej sytuacji. Bolało mnie, to że dla Jimina nie byłem czysty. (Nie tknięty przez nikogo innego)

Znów przechwycił lubrykant i nawilżył moje wejście, jak i swojego penisa. Zacząłem się lekko trząść na to uczucie. W końcu wszedł we mnie. Przeczekał chwilę, aż się przyzwyczaję do tego specyficznego uczucia. Łzy znów ściekały na mój brzuch. Oplutł mnie od tyłu rękoma i całował w trakcie mój kark. Gdy w końcu byłem gotów, zaczął się we mnie poruszać. Na początku nie dawało mi to zbytniej przyjemności, a przeszywający bół. Jednak z czasem, się uspokoiłem i złączyłem nasze usta. Nadal nie przestawał się poruszać.

-Kocham... cię...

Wydukałem ledwo nabierając powietrza. Znów trzymałem dłoń przy ustach. Odsunął ją i wyszeptał.

-Chcę słyszeć te piękne dźwięki.

Językiem przejechał po mojej szyi.

***

Jimin zasnął. Wtulił mnie w swoje ramiona. Przejechałem palcami wzdłuż jego torsu. Westchnąłem przeciągle i zdjąłem z siebie jego ręcę. Podniosłem się delikatnie, by go nie obudzić i poszedłem się ubrać. Gdy już byłem gotów do wyjścia, podszedłem na palcach do śpiącego chłopaka i musnąłem jego wargi.

-Będę tęsknić i... wybacz mi.

Wyszeptałem, a jedna niechciana łza spadła na białą pościel.

***

Powiem wam, że pisząc tą scenę trochę dziwnie się czułam XD

Jak wyszło?
bo w sumie nie wiem 😂

No to... do następnego 😊💕

Piszcie koniecznie czy dostaliście powiadomienie o rozdziale. Ostatnio wattpad się buntuje, a to najprawdopodobnie po ostatniej aktualizacji.



My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Where stories live. Discover now