#25

1.3K 130 60
                                    

~Taehyung~

Skutecznie starałem się unikać Jimina przez cały dzień. Jak na razie mi się to udawało. Szybko wyciągnąłem potrzebne podręczniki na lekcje. Rozbrzmiał dzwonek na zajęcia. Westchnąłem i już zamykałem szafkę.

-Cześć Taehyung.

Podskoczyłem ze strachu, a serce niebezpiecznie przyspieszyło bicie.

-N-Namjoon? C-co ty tu robisz?

-Można powiedzieć, że... jestem nowym studentem.

Pokazał swój ogromny, chytry uśmiech. Zamarłem w bezruchu.

To nie możliwe... proszę nie!

-Wybacz, ale muszę już iść.

Pospiesznie włożyłem książki do plecaka. Już miałem odchodzić.

-Nigdzie stąd nie pójdziesz mój drogi.

Przyparł mnie do metalowych drzwiczek. Upuściłem podręczniki na ziemię. Ręce miał po obu stronach mojej głowy, a kolano między moimi nogami.

-Namjoon...

-Tęskniłeś?

-P-proszę... puść mnie.

Wyszeptałem przymykając oczy. To jeszcze bardziej pogorszyło sytuację w jakiej się znalazłem. Czułem jego usta na mojej szyi. Okropne usta, których właściciel mnie już raz zgwałcił. Pozostawiając traumę, która tak strasznie boli. Szarpałem się, ale zbyt mocno mnie trzymał. Byłem po raz kolejny bezsilny. Nie odrywał się ode mnie ani na chwilę, a ja starałem się nie wybuchnąć płaczem. Poddałem się.

-Rób ze mną co chcesz... to i tak bez znaczenia.

Powiedziałem patrząc w jeden punkt, gdzieś w oddali. Chłopak uniusł na mnie wzrok marszcząc brwi.

-Poważnie?

Zaczął rozpinać moją koszulę. Chciałem żeby jak najszybciej się to wszystko skończyło.

Żeby moje życie się skończyło.

Zjechał na mój tors tworząc, palące mnie czerwone punkty. Znak mojej słabości i dowód mojego upadku na samo dno. Łzy wypływały z moich oczu tworząc mokre ścieżki po policzku. Gdy w końcu się podniusł, agresywnie mnie do siebie przybliżył i przywarł do moich ust. Całował łapczywie i chaotycznie. Uchyliłem powieki. Nikogo nie było w zasięgu. Byliśmy sami. Wszyscy poszli na lekcje.

Nikt ci nie pomoże Tae...

Położył rękę w miejscu, gdzie nie powinien jej mieć, a ja samowolnie syknąłem. On widząc to zaczął rozpinać moje spodnie. Zsuwając moje bokserki. Sam rozpiął swoje i obrócił mnie gwałtownie tyłem. Oparłem się rękami i twarzą o zimny metal. Nie przestawałem ani na chwilę płakać.

-A!

Wykrzyczałem czując obce ciało w moim wnętrzu.

-To było mocne.

Zaśmiał się zadowolony z siebie. Myślałem, że rozerwie mnie wszystko od środka. To tak bardzo bolało. Starałem się stłumić szloch i jęki, gdy zaczął się we mnie poruszać. Zacisnąłem ręce w szparach na zielonych drzwiczkach. Przytrzymywał mnie w biodrach i zaczął całować mój kark dochodząc we mnie.

Oderwał się w końcu zakładając bokserki i zapinając spodnie.

-Dzięki za poprawienie mi dnia. Już lubię tą szkołę.

Zaśmiał się złowieszczo po czym zostawił mnie samego, wychodząc z szatni. Ostatkiem sił starałem się zapiąć guziki i ubrać. Nie udawało mi się za każdym razem przez zamglone oczy i rozmazany obraz. Byłem, aż tak roztrzęsiony. Upadłem na kolana i zacząłem krzyczeć.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Where stories live. Discover now