#36

1.2K 93 16
                                    

~Jimin~

W stu procentach nie potrafiłem cieszyć się z upragnionego zwycięstwa. Nagły telefon mojej śliczności, tak mnie zszokował i zasmucił, że nie byłem wstanie się nawet sztucznie uśmiechnąć.

Chciałem być przy mojej porcelanowej laleczce, która pewnie teraz wypłakuje swoje śliczne oczka. Całe szczęście już dojeżdżaliśmy do Seulu, więc za kilka chwil otulę mojego ukochanego swymi ramionami i postaram pocieszyć, jak tylko potrafię.

Jongdae siedział cicho przez całą podróż nawet nie zamieniając ze mną choćby jednego, głupiego słowa. Zacząłem odnosić wrażenie, że może jest na mnie obrażony.

Ale za co?

Kątem oka zerknąłem na chłopaka przyglądającemu się przez okno, spływającym kroplom deszczu. Wyglądał na przygnębionego, więc postanowiłem z nim pomówić.

-Chen?

Nie zareagował, a ja zadawałem sobie tysiące pytań, dlaczego mnie ignoruje.

-Jongdae, dlaczego nie odpowiadasz?

Wpatrywałem się w niego dotąd, aż raczył obdarzyć mnie choćby jednym spojrzeniem.

-Bo nie będę rozmawiać z kimś, kto nie liczy się z uczuciami innych.

Rzucił oschle, a ja totalnie nie rozumiałem o co mu chodzi.

Przecież nie przypominam sobie, bym jakkolwiek cię uraził. Czy kiedykolwiek.

-O czym ty mówisz?

Zmarszczyłem brwi, jeszcze intensywniej przyglądając się jego poważnej twarzy.

-Pff...

Prychnął kręcąc przy tym głową, nadal uporczywie wbijając wzrok w szybę i przejeżdżające kolorowe auta.

-Nie mów, że jesteś aż tak ślepy, by tego nie zauważyć. Jimin, znamy się odkąd byliśmy małymi dziećmi. Przyjaźń nasza trwa już na prawdę długo... tylko, że ja od dawna chciałem czegoś więcej.

W tamtym momencie nie wiedziałem totalnie, co mu na to odpowiedzieć. Otwarłem tylko usta zszokowany jego słowami. A moje serce niebezpiecznie przyspieszyło. W końcu się do mnie odwrócił i wpatrywał w moje oczy.

-Nikt nie zna cię lepiej niż ja. Nawet ten twój zasrany Taehyung.

-Nie masz prawa tak o nim mówić.

Wysyczałem coraz, to bardziej tracąc cierpliwość i nerwy.

-Doprawdy?

Zaśmiał się sztucznie, po czym dodał.

-Jimin, Jimin, Jimin. Nie skojarzyłeś nawet faktów? Twoje, jak to ująłeś ,,słoneczko" przeżyło tyle nieszczęść. Oj biedny.

W momencie samochód się zatrzymał. Wściekły wbiłem w niego wzrok.

-Co masz na myśli.

Zacisnąłem mocniej pięść.

-Nie bez powodu Namjoon, mój brat zaciągnął do łóżka naszego Taesia. Pamiętasz? W tedy na imprezie. Już dawno zauważyłem, że interesujesz się nim. To było tak bardzo widoczne... ale póki nie zdawałeś sobie sprawy z tego, że ci się podoba już zacząłem działać. Kiedy w końcu zaczęliście się częściej spotykać, wzbudzało to we mnie jeszcze większą zazdrość. Można było się domyśleć, że to wszystko nie działo się bez przyczyny. Nie ukrywam, że chciałem się go pozbyć. Nawet nie wiesz jak wielki ból przeżywałem, gdy widziałem was razem, czy o nim na okrągło mówiłeś.

My ideal leader «~VMIN/VKOOK/VMINKOOK~» REMONT!Where stories live. Discover now