2.

8.5K 363 26
                                    

Pov Nicolette

Poczułam nagle coś mokrego spadającego na mnie. Momentalnie zerwałam się z łóżka na którym widocznie zostałam położona przez mojego porywacza. Zaczęłam się rozglądać dookoła. Zobaczyłam dziewczynę ubraną w długą brązową suknię z wiaderkiem w ręce, zapewne tam była woda która teraz spoczywa na mnie. Spojrzałam na nią morderczym wzrokiem no co ona spuściła głowę.

- Przepraszam panienko - Panienko ? Ktoś tak jeszcze mówi ? - Pan kazał mi ciebie obudzić i zaprowadzić na kolację - Pan ? Kolacja ? No okej mogę iść ale i tak niczego nie zjem

- Nic się nie stało - posłałam jej drobny uśmiech czego nie zauważyła przez spuszczoną głowę - ale chyba nie pójdę w mokrych ciuchach

- Wybacz panienko, proszę za mną - podeszła do jednych z drzwi w pokoju i je otworzyła. Weszłam tam za nią i zaniemówiłam. Była to dość spora garderoba wypełniona samymi sukienkami do ziemi. Dziewczyna podeszła do jednego z wieszaków i wyjęłam czarną balową suknię - Myślę że ta będzie idealna - Ona chce abym to założyła ? Nie ma mowy

- A nie macie tutaj jakiś spodni ? - spojrzała na mnie nie rozumiejąc - Czegoś takiego - pokazałam ręką na moje spodnie. Tak w ogóle to gdzie moja torba ? 

- Mamy tylko strój jeździecki - powiedziała odkładając suknię na krzesło - chce panienka zobaczyć ? - skinęłam głową a dziewczyna wyjęła czarne skórzane spodnie i białą koszulkę. Podeszłam do dziewczyny i wzięłam wcześniej wymienione ciuchy

- Gdzie jest łazienka ?- dziewczyna zaprowadziła mnie do pomieszczenia obok.

Była to średniej wielkości łazienka z wanną, prysznicem, toaletą, umywalką i lustrem. Wszystko było urządzone jak w średniowieczu, jednym słowem tragedia. Przebrałam się w strój jeździecki i zmyłam makijaż robiąc nowy. Po skończeniu wyszłam z łazienki

- Panienka chyba nie ma zamiaru tak iść na kolację - zeskanowała mnie wzrokiem

- Właśnie mam taki zamiar - nikt nie zmusi mnie do ubrania tamtego czegoś.

- Pan nie będzie zadowolony...- mam to w dupie !

- Prowadź - rozkazałam a dziewczyna posłusznie wyszła z pomieszczenia a ja podążyłam za nią

Szliśmy przez czerwony korytarz ozdobiony kwiatami i wszelkimi portretami. Było mrocznie....nie podoba mi się to. Na szczęście szybko dotarliśmy do jadalni gdzie na samym środku stał dość spory stół. Zasiadłam dwa miejsca dalej od mojego porywacza który już tam był.

- Co ty masz na sobie ? - zeskanował mnie gniewnym wzrokiem. Muszę przyznać że ten strój nie był za bardzo wygodny ale lepsze to od sukienek.

- Strój jeździecki, a co nie widzisz ? - odpowiedziała z kpiną 

- Widzę, tylko czemu ubrałaś go, skoro masz pełno sukienek ? - Miał obojętny wyraz twarzy ale jego oczy go zdradziły.

- Nie będę w nich chodzić - prawda jest taka że nie umiem chodzić w szpilkach i sukienkach a na dodatek jest to cholernie nie wygodne.

- A to niby czemu ? - Czy on nie rozumie słowa nie ?

- Bo ich nienawidzę !?- ten człowiek mnie już wkurza

- Masz wrócić w tej chwili do pokoju i się przebrać ! - rozkazał głosem nie znoszącym sprzeciwu - Inaczej nie dostaniesz kolacji ! - On mi grozi ? Pff.. jeszcze zobaczymy

- I tak nie miałam zamiaru jej jeść - wstałam od stołu i udałam się do wyjścia

- Jeszcze nie skończyłem ! - syknął

- A ja tak ! - odkrzyknęłam i udałam się w kierunku swojej sypialni. Całe szczęście że zapamiętałam drogę.

Przebiegłam przez korytarz nie chcąc patrzeć na portrety bladych ludzi i weszłam do pokoju w którym się obudziłam. Zatrzasnęłam drzwi i się po nich zsunęłam. Czemu akurat musiał mnie porwać ? Co on ode mnie chce ? Dopiero teraz zaczęłam przyglądać się pomieszczeniu w którym jestem.

Pokój był w kolorach szarego i białego. Na środku stało dość duże łóżko, myślę że śmiało zmieściło by się tu z 6 osób. Tylko ten baldachim mnie wkurza. I czemu on jest różowy ?! Po bokach były szafki nocne i półki. Jedna z nich była wypełniona książkami. Niestety samymi romansidłami. Czy wyglądam  na kobietę która się tym interesuje !? Bo mi się wydaje że nie. W pokoju znajdowała się jeszcze toaletka i kanapa. Wszystko jest naprawdę ładne pomimo tego że wykonane jak w średniowieczu.

Podeszłam do baldachimu i jednym ciągnięciem go zerwałam. Muszę przyznać że narobiłam tym trochę huku. Podeszłam do okna i stwierdziłam że jestem na 3/4 piętrze co przy skoku równało by się ze złamaną nogą. Postanowiłam wykorzystać dość długi kawałek materiału. Przywiązałam go do łóżka wcześniej upewniając się że wytrzyma mój ciężar. Nie chciałabym jeszcze umierać. Przerzuciłam drugi koniec baldachimu i zobaczyłam że nie sięga on do ziemi tylko do pierwszego piętra. Ok będę mogła już wtedy zeskoczyć. Złapałam różowy materiał w obie dłonie i zaczęłam powoli obniżać się w dół. Czy ucieczka stąd naprawdę będzie taka łatwa ?
Widocznie tak. Stanęłam w miejscu bo usłyszałam dziwny dźwięk. Spojrzałam w górę i zobaczyłam jak baldachim się rwie a ja byłam dopiero na 2 piętrze.

- No to już po mnie - mruknełam.

Baldachim się zerwał a ja zaczęłam spadać w dół z cichym piskiem. Zamknęłam oczy oczekując potężnego bólu, w najgorszym wypadku śmierci. Gdy nic nie poczułam myślałam że umarłam ale jak tylko otworzyłam oczy zdębiałam. Ujrzałam gniewne ale i też zatroskane spojrzenie mojego porywacza który trzymał mnie w stylu panny młodej. Nic nie mówiąc zaczęłam się wyrywać lecz on tylko mocniej przycisnął mnie do swojej klatki piersiowej przez co musiałam zaprzestać jakichkolwiek ruchów. Jego zapach był bardzo przyjemny. Pachniał cynamonem i lasem, cudowne połączenie.

Zanim się zorientowałam szliśmy przez mroczny korytarz prowadzący do mojego pokoju. Chyba mogę go tak nazwać, skoro tam przebywam. Weszliśmy do pokoju ( raczej to on wszedł niosąc mnie na rękach )i  usiadł na łóżku sądząc sobie mnie na kolanach. Automatycznie zaczęłam się wiercić przypadkowo ocierając się o jego erekcje na co głośno wciągnął powietrze.

- Księżniczko jeżeli nie przestaniesz wezmę cię tu i teraz - oznajmił zachrypniętym głosem.

- Jak mnie puścisz to przestanę - uśmiechnęłam się szyderczo - a wziąć to możesz odkurzacz - Zrezygnowany posadził mnie obok siebie. Spojrzał na moje czerwone nadgarstki od przetarcia baldachimem

- Czy ty chciałaś się zabić ? - I dobry humor poszedł się jebać....

👀👀👀👀👀👀👀👀👀👀👀👀👀👀
958 słów

Pozdrawiam wszystkich czytelników.

~MysteryPl

Kochana Przez NieśmiertelnośćWhere stories live. Discover now