7.

6.2K 288 14
                                    

Pov Nicolette

- PI-PI-PI - Kto wymyślił te durne maszyny ?! Przecież chory też chce se trochę pospać. Obróciłam się na bok zakrywając głowę poduszką, jednak durne pikanie nadal nie ustało.

- Ja pierdole...niech ktoś to wyłączy ! - krzyczenie to chyba nie był najlepszy pomysł zaważając na moje biedne, suche gardło. Przysięgam że jak tylko wstanę to powyrywam ręce i nogi osobie, która to tu przywiozła. - Dziękuję ci nieznana siło, za wyłączenie tego ustrojstwa ! - krzyknęłam kiedy pikanie ustało, a ja mogłam pogrążyć się w sen. Co oczywiście mi się nie udało bo słyszałam czyjś głośny śmiech - Na litość boską zamknij się siło nieczysta - warknęłam siadając na łóżku. 

- Wiesz...do siły nieczystej jeszcze mi daleko - O nie... Zniosę wszystko tylko nie jego. Nie w sumie nic nie jest gorsze od krainy różowych jednorożców i tęczy - A teraz szanowna księżniczka wstanie, bo musimy sobie poważnie porozmawiać.

- Nie nie musimy - walnęłam się z powrotem na łóżko pragnąc tylko jednego. Snu. 

- Właśnie że musimy - warknął zabierając mi kołdrę. 

- Ej to moje ! - pisnęłam przez co gardło zabolało mnie o wiele mocniej. 

- Oddam ci dopiero jak sobie porozmawiamy - przewróciłam oczami na jego słowa - Czy ty chciałaś się głodzić ? - Serio ? On jest głupi czy głupi. 

- To nie twoja sprawa, a na.... 

- Właśnie że moja, bo jesteś w moim domu na moich zasadach więc masz się mnie słuchać ! - Warknął na co trochę się wzdrygnęłam - Odpowiedz !! - Czy on ma jakąś chorobę oczu że zmienił się mu kolor ? 

- Nie rozkazuj mi ! - mój głos stał się zachrypnięty - Wcale nie chciałam być tu na twoich zasadach, w ogóle nie chciałam tu być,ale nie bo wielce zadufany w sobie dupek stwierdził że mnie porwie ! - Wykrzyczałam to patrząc w jego oczy - Nie zamierzałam się głodzić ale po prostu po przyjeździe koleżanka zabrała mnie do knajpy gdzie nic nie zjadłam, a gdy wracałam do domu to mnie porwałeś więc nawet nie miałam co zjeść ! Na drugi raz zastanów się dwa razy zanim coś powiesz, bo nie wiesz jak było naprawdę ! - wstałam z łóżka - Z resztą nie będzie drugiego razu ! Skoro już wiesz wszystko to stąd wyjdź i daj mi święty spokój...albo nie ja stąd wyjdę ! - z każdym słowem mówiłam coraz ciszej i pomimo że nadal krzyczałam mogło by się wydawać że szeptałam. Nie czekając na to czy coś powie lub zrobi po prostu wyszłam na balkon. Po chwili usłyszałam tylko trzaśnięcie drzwiami, wiedziałam że właśnie zostałam sama w nieznanym mi miejscu. Kompletnie sama. 

Rany coraz głębsze, myśli coraz czarniejsze, życie coraz nudniejsze. Ciało coraz grubsze,twarz coraz brzydsza, uśmiech coraz smutniejszy, bliscy coraz dalsi, kochani coraz obojętniejsi. Łzy coraz mocniejsze, ból coraz częstszy - Właśnie tak się teraz czuję i nie chodzi mi o to że jestem brzydka czy coś, bo mi akurat się mój wygląd podoba. Bardziej chodzi mi o moje życie, które z dnia na dzień jest coraz gorsze, coraz smutniejsze i za każdym razem coraz krótsze. Pomimo że nie chciałabym umierać, właśnie to mnie czeka w najbliższym czasie. Może nawet szybciej niż myślę. Nie wiem co to znaczy kogoś kochać, bo prawda jest taka że nie umiem i nie wiem co to za uczucie. Jeżeli miłość to to że zależy ci na drugiej osobie i traktujesz ją jak swoją jedyną rodzinę, to właśnie tak kocham mojego najlepszego przyjaciela, który cudem się odnalazł. Pamiętam że każdej nocy płakałam za nim, płakałam za osobą która żyła i wszystkich okłamała. Ale to nie jest teraz ważne. Ważne jest to że on tu żyje i jest ze mną w tym budynku. Niestety nie wiem na jak długo. Z moich rozmyśleń wyrwał mnie czyjś głos, dopiero po chwili zorientowałam się kto to jest.

- Hej... co jest ? - spytała kiedyś najbliższa mi osoba. 

- Nic.. 

- No przecież widzę że coś jest - westchnął - No dalej wyspowiadaj się swojemu najlepszemu przyjacielowi - uśmiechnęłam się na jego słowa. Po tak długiej przerwie on nadal jest moim niezastąpionym najlepszym przyjacielem. To właśnie on znał mnie najlepiej, a ja jego.

- Ah... po prostu patrzę po cichu jak moje życie rozpada się na kawałki. Jak tracę przyjaciół i wszystko co jest i było dla mnie ważne. Nie muszę nic mówić, nikt i tak mnie nie zrozumie.. - To była prawda. Właśnie stoję i patrze jak wszyscy moi przyjaciele się ode mnie oddalają, a ja tracę to co najbardziej kochałam. Rodzinę i wyścigi. Pomimo że rodzice się mną nie zajmowali, kochałam ich, a oni na pewno nie zauważyli mojego zniknięcia. 

- Każdy w życiu ma jakieś problemy. Jedni tylko mają poważne, a drudzy już mniej. Ty akurat miałaś te ważne ale poradziłaś sobie i wyszłaś z tego gówna bez skazy. Lecz gdy ty potrzebowałaś mnie najbardziej ja musiałem odejść aby zapobiec temu co i tak się teraz stało, bo tu jesteś - spojrzałam na niego zaciekawiana. Czyli że przez niego tu jestem, nie rozumiem.. - Gdyby nie ja, nadal byś była w gangu i kto wie może byś właśnie teraz się ścigała.

- Gdyby nie ty nie zaznała bym smaku prawdziwego życia. Gdyby nie ty może by już mnie nie było na tym świecie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i pomimo wszystkiego zawsze nim będziesz, nawet po śmierci. Kocham cię jak mojego brata którego nie mam i zawdzięczam ci to że właśnie tutaj jestem i z tobą rozmawiam. 

- Myślałem że nie chcesz tu być - oznajmił zdezorientowany. Miał racje, nie chce. 

- Bo nie chce, ale tam gdzie ty tam i ja - podeszłam do niego i po prostu przytuliłam się do niego. Brakowało mi tego uczucia. Tego poczucia bezpieczeństwa w ramionach mojego przyjaciela, w ramionach mojej jedynej rodziny...

/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/~/

Właśnie przed chwilą napisałam ten rozdział. 

Podoba wam się ? W ogóle ktoś to jeszcze czyta ??

Kochana Przez NieśmiertelnośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz